Nie będę Was dzisiaj zamęczał żadnymi opowieściami. Niech sałatka broni się sama.
Jest piękna (cóż za skromności haha!), delikatna, krucha i świeża a jednocześnie pełna charakteru jak… zbuntowana młodzież ;)) a reprezentuje jesień, no dobra koniec lata :)
Sałatka z figami, fenkułem i kozim serem
(4 porcje)
2-3 łyżki miodu lawendowego*
50g łuskanych orzechów włoskich
6-8 dojrzałych fig**
1 duży fenkuł
Pęczek rzodkiewek
100g miękkiego koziego sera
2 garści liści mieszanych sałat
4 łyżki oliwy z oliwek
4 łyżki soku z limonki
Rozgrzej piekarnik 150ºC.
W rondlu podgrzej miód (nie gotuj), wrzuć orzechy i wymieszaj, żeby równomiernie się nim pokryły. Przełóż na blachę wyłożoną pergaminem i wstaw do piekarnika na 12-15 minut. Wyjmij, przełóż na nową blachę i poczekaj aż ostygną i miodowa glazura stwardnieje.
Potnij figi na 4-6 części a fenkuł i rzodkiewki na cienkie plastry***.
W misce wymieszaj liście sałaty z fenkułem i rzodkiewkami, polej oliwą i skrop limonką. Rozdziel na porcje, na każdej kładąc porcję fig, sera i orzechów.
Smacznego! Prosto, świeżo, chrupiąco i orzeźwiająco. Ostatni oddech lata ;)
* Rozgrzej (nie gotuj) 300g miodu w rondlu, wrzuć 4-5 kwiatów/łodyg lawendy i odstaw do ostygnięcia.
** Często do tej sałatki karmelizuję figi z miodem w piekarniku.
*** Wrzuć do miski z zimną wodą to spowoduje, że nie ściemnieją a dodatkowo nabiorą chrupkości. W takim stanie możesz je przechowywać w lodówce przez 2-3 dni.
piątek, 14 września 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
16 komentarzy:
Jak powiedziała poetka, trzeba mieć z czego być skromnym ;-)
Sałatka jest piękna.
Heh... coś wiem o zbuntowanej młodzieży ;P mam z taką w tym roku szkolnym do czynienia. Z tym, że jakoś sałatka bardziej mnie do siebie przekonuje ;))
Ciekawa sałatka. Z chęcią wypróbuję.
Gdzieś widziałam konkurs na danie z fenkułem... ale gdzie to było nie przypomnę sobie. Fenkuła w swoim starczym życiu jeszcze nie zgłębiłam, ale kiedyś będę musiała w końcu :) narazie jaram się polskimi korzeniowymi :P ale figa, tak, o tak. To ja może mała opowieść. Kiedyś jako młode dziewczę, będąc w Grecji zerwałam coś z drzewa (w wieku około 2 lat uciekłam na truskawki, więc zrywanie miałam opanowane, ale to już inna historia:P) i pierwszy raz w życiu zobaczyłam świeżą figę, którą znałam tylko z wersji suszonej. Jakież było moje zdziwienie, że tak właśnie wygląda świeży owoc. p.s. Tak, racja, nie czytam Twojego bloga regularnie i innych też nie i w ogóle moja subskrybcja nie zdaje egzaminu, bo tyle mam na niej blogów, że nawet nie chce mi się ich przeglądać, więc najczęściej wpadam przez fanpejdże albo agregatory. :)
Faktycznie piekna. No i z fenkulem, a ja mam ostatnio straszna faze na fenkula.
A opowiesc by sie przydala. Glownie dlatego, ze lubie czytac twoje opowiesci, a nie dlatego, ze salatka sie nie broni :)
doskonała ta sałatka! dzisiaj robię również fenkuła, ale trochę inaczej, też z figami, i też trochę inaczej. To chyba smaki końca lata..:)
Uwielbiam kozi ser i dlatego wiem, że sałatka to istny strzał w dziesiątkę :)
sałatka obroniła się celująco
broni się, oj broni. figi.. <3
Zdecydowanie wyrzucam fenkuł a tak poza tym to siła tej sałatki to pyszne składniki i prostota. A jako że uwielbiam ser kozi i uwielbiam figi, zarówno osobno jak i razem, więc ta sałatka jest w sam raz dla mnie:-)
Jak coś zawiera kozi ser to zawsze przykuwa moją uwagę, niestety jeszcze chyba nigdy nie udało mi się z niego skorzystać w potrawach, każdą ilość dowolnego koziego sera zjadam zbyt szybko :( To chyba uzależnienie.
Prezentuje się naprawdę uroczo. Kocham figi.
Fajne polączenie i wyobrażam sobie,jak fajnie musi smakować.
POzdrowienia :)
No wlasnie, tez wole 'pozne lato' niz 'wczesna jesien' ;) Figi tez uwielbiam karamelizowane, choc nie laczylam ich nigdy z lawenda. Ani z fenkulem :)
Pozdrawiam Arku!
Bajeczne połączenie!
Arku, ta sałatka z całą pewnością broni się sama :) Aż miło na nią popatrzeć, a kusi tak bardzo, że powinnam się bać o monitor laptopa, bo chcę się w niego wgryźć :)
Sałatka nawet bez słowa wstępu broni się sama :)
Prześlij komentarz