Kiedy myślę o
śliwkach nie myślę o nich jako ulubionych owocach, raczej myślę ulubionych
przetworach. Nalewka śliwkowa, śliwowica, powidła, pieczone w cieście... Nie
wiem skąd to lekko-paradoksalne podejście, które powoduje, że nie przepadam (choć jadam) za
surowymi a uwielbiam przetworzone.
Może są zbyt
pospolite? Kiedy dorastałem były wszechobecne, pewnie dlatego ich tak nie doceniam, mówiąc dokładniej przeoczam. A może to przez tą małą przygodę z
przedawkowaniem czy jak kto woli skórką przyklejoną do żołądka, po której przez
wiele lat rozgryzałem je tylko po to żeby mieć pestkę do „strzelania” z palców
haha!
Teraz jadam je w
każdej postaci, chociaż zapytany znienacka, na pewno nie umieściłbym ich w
pierwszej piątce ulubionych owoców, ale zdroworozsądkowo i statystycznie
tam się znajdują ;) Nie ma co dywagować i bić piany, zapraszam na obłędny
dodatek do ryb i mięs a szczególnie łososia lub kaczki. Prościej i smaczniej
już nie można.
Pikantna salsa śliwkowa z brandy i pistacjami
(4-6 porcji)
350-400g dojrzałych,
ale twardych śliwek*
Szczypta
brązowego cukru (do smaku)
1 mała czerwona
cebula
3 dymki lub mały
pęczek szczypiorku
1 mały pęczek
kolendry
1 czerwona
papryczka chilli
5-6 łyżek oleju
rzepakowego
2-3 łyżki brandy
lub śliwowicy
½ łyżeczki soli
morskiej
2-3 łyżki
posiekanych pistacji
Potnij śliwki w
co najmniej półcentymetrową kostkę, wymieszaj z cukrem i odstaw. Drobno
posiekaj cebulę, dymkę, kolendrę i chilli, dodaj do śliwek. Wymieszaj z olejem
i brandy, dopraw solą i odstaw na 10-15 minut. Przed podaniem posyp pistacjami.
Podawaj z łososiem i gotowanymi, zielonymi warzywami.
* idealnie
węgierek
4 komentarze:
Dobra śliweczka nie jest zła. :) Chodzi mi po głowie chutney śliwkowo-pomidorowy, może zrealizuję jeszcze małą partię. A co do fasolki zielonej, to trafiłam ostatnio na piękną, soczystą, świetnastą... :)
p.s. Miłość do przetworów śliwkowych odziedziczyłam najpewniej po moim dziedku, który emigrował z Wilna (wojna, wojna). Eh, jak sobie pomyślę, jakie tam przyjęcia organizowali (opowieści), to aż mnie w serduszku ściska. :D No i te smażone powidła...
Mam doń podobne podejście :)
Niby są wszędzie, ale w piątce "naj" ich nie ma, a jednak śliwki w czekoladzie to najcudniejsze i najbardziej wykwintne połączenie owoców z czekoladą :))
Viva le śliwka!
Bardzo lubię śliwki chyba w każdej postaci. :)
Podobają mi się Twoje połączenia w daniach. Chętnie bym spróbowała i tego.
Pozdrawiam:)
A wiesz, ja tez sliwki lubie najbardziej w postaci przetworzonej. Surowe lubie, ale nie az tak bardzo jak np. czekosliwke...
Salsa ciekawa i mocno niebanalna.
A sliwowicy to byn sie napila.
Prześlij komentarz