czwartek, 16 lipca 2015

Umarł blog niech żyje blog!

Jak nietrudno zauważyć blog umarł śmiercią naturalną lub jak kto woli zawiesił działalność na czas bliżej nieokreślony. Powód jest bardzo prosty, jestem bardzo zajęty zawodowo, ale ku pocieszeniu nadal można mnie czytać w Monitor Magazine 


lub śledzić na instagramie, do czego gorąco zachęcam. Często o Was myślę i szczerze żałuję, że nie nie starcza mi czasu na nasze wspólne gotowanie.


Pozdrawiam, sciskam & całuję !

Arek 

5 komentarzy:

Marta pisze...

Śledzę i czytam, jak zawsze ;)

www.sercenatalerzu.blogspot.com pisze...

mój też umarł :-(
pogotujemy na emeryturze :-P

Anonimowy pisze...

Ej, no weeeeeź! Właśnie obczajałam w statystykach Lu is a foodie czy ktoś przeczytał moje pożegnanie. Patrzę i widzę, że jest jedno kliknięcie od Ciebie. No to wchodzę, po stu latach i co widzę? że moja sprytna i unikalna parafraza tekstu o królu nie jest aż tak unikalna:) Więc ten, sorry :) ale chyba po prostu pomyśleliśmy tak samo. Nie po raz pierwszy zresztą. Niech tak zostanie, co?
Pozdro!!!
Niech Ci się dobrze kręci!

Kinga pisze...

Jaka szkoda Arku, bardzo lubiłam twoje dowcipne niestandardowe teksty i autorskie przepisy. Dziś tu zerknęłam w poszukiwaniu przepisu na salsę śliwkowa, którą zapamiętałam jako świetny dodatek zwłaszcza na przyjęcia :) Kinga z kuchniaobledniezdrowa.blogspot.com

AZgotuj! pisze...

Wpadłam tu TERAZ przy okazji ryb- mimo, że zawiesiłeś na kołku bloga- będę wspierać i inspirować się twoim dorobkiem. Powodzenia!