Mój kumpel Alex
jest prawdziwym mięsożercą, ma nawet kilka teorii, które według niego
udowadniają wyższość diety mięsnej nad bezmięsną. Lubi się nimi chwalić i je
dyskutować, najchętniej z przeciwnikami swoich poglądów, czerpiąc z tego
niesamowitą radość. Dyskusje są najczęściej, rzeczowe, oparte na wiedzy i
oczytaniu i prowadzone z dużą dozą luzu a w mojej ocenie ich „szpila”
skierowana jest w „wegetariańskich udawaczy”.W swojej ekscentrycznej miłości do
tematu mięsno-wegetariańskiego posunął się do tego, że przez parę lat pracował
w restauracji wegańsko-wegetariańskiej. Mówi, że najbardziej lubił zimne
miesiące kiedy mógł przychodzić do pracy w kurtce z prawdziwym futrzanym
kołnierzem… Trochę to perwersyjne, ale to gra, odreagowanie wielu lat pracy w
restauracyjnym biznesie ;)
Kilka dni temu
przyjechał niespodziewanie z Kopenhagi, gdzie teraz mieszka, wpadł do mojej
kuchni i mówi: pokochał byś mojego szefa
kuchni! Naprawdę byście się dogadali! Kiwam głową, mówię yhm! i czekam na dalszy ciąg, ponieważ
wiem, że nie o romantyczne uczucia tutaj chodzi. Słuchaj! Posłuchaj tego…Szef dostaje maila…
Klient: Kolacja na 46
osób, 3 wegetarian, proszę o propozycję menu, data…
Szef: Tak, rozumiem,
dnia tego i tego 43 osoby na kolacji. Menu w załączniku.
Myślę, że te 3
osoby nie pogardziłyby moim casserole z dyni i szalotek. Trzy rodzaje
(szalotki, dynia i papryka) słodkości, zaostrzone mieszanką przypraw cajun i duszone w mleku kokosowym. Do
tego marchewkowy naan z kuminem i ziarnami kopru włoskiego. Podejrzewam dużą ilość
mięsożernych dezerterów ;)
Casserole z dyni
w kokosowym sosie
(4-5 porcji)
300g szalotek
1 duży fenkuł
3 łyżki oleju
rzepakowego
2 czerwone
papryki (pocięte na duże kawałki)
4-5 ząbków
czosnku (rozgniecione)
1kg dyni piżmowej
lub zwykłej (obrana i pocięta w 2-3cm kawałki)
1½ łyżki
przyprawy cajun (tutaj przepis)
2 łyżki
posiekanego tymianku
½ warzywnej kostki rosołowej + 100 ml wody
(lub 100ml mocnego wywaru warzywnego)
1 puszka
pomidorów (400ml)
1 mleczko
kokosowe (400ml)
Sól morska
Świeża kolendra
Obierz szalotki
(zostaw całe), jeżeli są duże przetnij je na pół. Potnij fenkuł na 2-3 cm kawałki, rozgrzej 2 łyżki
oleju w garnku i smaż z szalotkami na średnim ogniu około 8 minut często
mieszając aż warzywa zaczną się rumienić. Wyjmij je łyżką cedzakową do miski.
Wlej pozostały olej, wrzuć papryki i smaż przez 10 minut często mieszając aż
będą miękkie i lekko zbrązowione. Dodaj wtedy czosnek i smaż przez minutę a
następnie wrzuć szalotki z fenkułem, dynię, przyprawę cajun i tymianek. Wymieszaj
dokładnie. Wrzuć skruszoną kostkę rosołową, wlej wodę, mleczko kokosowe,
pomidory i szczyptę soli. Doprowadź do wrzenia, zmniejsz ogień do
najmniejszego, przykryj i gotuj przez 40-45 minut (mieszając co jakiś czas) lub
aż warzywa będą miękkie, ale nie rozpadające się.
Podawaj posypane
liśćmi kolendry z marchewkowym chlebkiem naan i ryżem.
Marchewkowy naan
z kuminem i ziarnami kopru włoskiego
(6-8 chlebków
średniej wielkości)
1 płaska łyżeczka
ziaren kuminu
1 płaska łyżeczka
ziaren kopru włoskiego
Szczypta ostrej
papryki
225g mąki
tortowej
12g świeżych
drożdży (7g instant)
½ łyżeczki soli
150g marchewki
(startej na grubych oczkach)
100ml ciepłej
wody
2 łyżki oleju
rzepakowego + do smażenia
Lekko rozgnieć
kumin i koper w moździerzu. Wsyp do miski pozostałe składniki i wymieszaj je
łyżką, żeby się połączyły i uformowały ciasto. Wyjmij je z miski na posypaną
mąką stolnicę i ugniataj przez 10 minut aż będzie gładkie i elastyczne. Przełóż
do miski, przykryj ścierką i odstaw w ciepłe miejsce do wyrośnięcia/ podwojenia
objętości.
Kiedy ciasto
wyrośnie, wyłóż je ponownie na posypaną mąką stolnicę i podziel na równe
części. Rozwałkuj je na cienkie (2-3
mm ) placki.
Rozgrzej małą
ilość oleju na dużej patelni i smaż chlebki przez ok. 2 minuty z każdej strony.
Odkładaj na ręczniki papierowe, żeby odcedzić nadmiar tłuszczu.
* Możesz
spróbować smażyć chlebki na suchej patelni, ale używaj wtedy trochę niższej
temperatury. Ja lubię te smażone na oleju ;)
19 komentarzy:
No tak, ja bym na pewno nie pogardziła! Brzmi bardzo apetycznie, zapisuję w zakładkach do zrobienia. I rzeczywiście, wielu jedzących "normalnie" dezerteuje, opuszcza mięsne półmiski, penetrując z zainteresowaniem te przeznaczone dla wegetarian. Skutek jest często opłakany dla tych ostatnich, bo pozostają niedojedzeni, przy pustych półmiskach, skazani na zjadanie dekoracji z dań "ogólnych"...
Dziękuję i pozdrawiam - wegetarianka.
sympatycznego kolege masz (wesolego Prowokatora ;)),a takim dyniowym dankiem na pewno nawet prawdziwy miesozerca by nie pogardzil, nie???zaserwowales to koledze???
Pozdrawiam i zapisuje :)
Czasem chciałabym być wegetarianką. I czasami jestem :)) jak mi przed oczyma stoją wege pyszności mmmmmm
Ja w głębi serca jestem wegetarianką, takie przepisy rozbijają moją mięsożerną skorupę ;)
Pozdrowienia ślę ze skórzanej kanapy ;)
Ale kolory! Muszę zrobić takie danie, obłęd!
Bardzo fajny pomysł z tą dynią, a te placuszki jeszcze lepsze. Ale tak na marginesie, ja też wolę mięso. Nie obraziłabym się jak by w tej dyni były smażone kawałki boczku. Pozdrawiam. Asia
Uśmiałam się z szefa :) W ogóle lubię Twoje posty czytać :) No i dzisiejszym przepisem nie pogardzę, kuchnia wegetariańska jest mi z dnia na dzień coraz bliższa :)
Pozdrawiam.
Już lubię tego Alexa i jego szefa :-)
Podoba mi sie Twoje danie ale chyle czola koledze miesozercy... sama kocham miecho i do tej dyni napewno bym wrzucila jakis niewinny kawaleczek... :)
Pelne uznanie dla miesozernego kolegi i jeszcze wieksze uznanie dla Twoich casserole :)
Hehe;D Dobre! I kolega i jego szef hihi;)
A takie jedzonko to ja chętnie bym pojadła :)
Pozdrowienia!:)
Ale się wegeludziom naraziłeś tą opowiastką ;))) Na szczęscie możesz zwalić na kolegę wszystko :)
Naany z marchewką mnie powaliły. Chcę koniecznie! Tylko z casserole sporo pracy... Ale brzmi cudnie.
Gosiu, poprosil o salate... Do swojego burgera :))
Ty to jesteś jeszcze większy prowokator niż kolega - wiadomo, że nikt nie pogardziłby Twoim dyniowym casserole! ;)
Piękne kolory! Wygląda niesamowicie apetycznie :)
Arek ja nie wiem gdzie są Twoje granice kunsztu kulinarnego bo co sobie je w głowie ułożę to Ty je przekraczasz :)
W takich chwilach żałuję, że jesteście tak daleko!
Casserole z dyni - takie bogactwo aromatów i barw - coś dla mnie :)
Arku, dynią i kokosem zajadam się od jakiegoś czasu, choć w ciut innej wersji, z ciecierzycą i dużą ilością chili i kolendry - przepychota!!! :) A ostatnio kokosowa dynia wpadła do ciasta, to pozwoliłam sobie Twoje casserole przy tym placku zalinkować, mogieee? ;)))
Serdeczności!
PS. A z tego szefa to niezły gagatek :)
świetny przepis! ;)
Prześlij komentarz