wtorek, 25 stycznia 2011

Cappuccino brûlée z śmietankowym kremem budyniowym

Nazywam się Arek i piję od 20 lat, kawę. Piję dużo, czasami za dużo. Lubię jej smak, lubię jej zapach, lubię samą myśl, że zaraz ją wypiję. Niektórzy mówią, że jestem uzależniony, ale to nieprawda (tak sobie wmawiam). Mogę nie pić jej tydzień lub dwa bez żadnego powodu, ale przerwy robię rzadko, głównie piję… bo lubię.


W poprzednim życiu (tak lubię nazywać moją poprzednią pracę i zawód) dzień rozpoczynałem spotkaniem przy kawie w jednym z zaprzyjaźnionych pubów na Starówce. To był rytuał. Ekipa kawoszy, plotki, interesy i przysługi. A potem praca i całe spektrum zaproponowanych, wypitych lub delikatnie odmówionych kaw: mocnych, lur, plujek i rozpuszczalnych. Szczególnie zapadła mi w pamięci jedna kawa, wypita w kiosku przy Monciaku w Sopocie*. Właściciel generalnie nie wpuszczał do środka przedstawicieli. Ja byłem jednym z nielicznych, obdarzonych zaufaniem, rozmową i kawą. Niesamowicie mocną plujką podaną w szklance z metalowym uchwytem. Pijąc ją miałem wrażenie, że moje serce wzburza fale Bałtyku. Kiedy próbowałem delikatnie wyjść, pożegnałem Pana Marka, ustaliłem co miałem ustalić, otworzyłem drzwi i kiedy byłem już za progiem, on mówi patrząc mi nieufnie głęboko w oczy: Nie wypiłeś swojej kawy… Wróciłem i dokończyłem. Masakra!


Nawet to mnie nie zniechęciło. Teraz też dużo piję. Taka zawodowa dieta. Skubnąć jedzenie tu i tam i popić kawą. Dość wyznań na dzisiaj, no może oprócz tego, że niedawno znalazłem w naszym kuchennym archiwum przepis na oldskulowe** cappuccino brûlée. Oczywiście nie mogłem przejść obok niego obojętnie :)

Cappuccino brûlée z śmietankowym kremem budyniowym
(8 porcji)

Brûlée:
5 żółtek z jajek średniej wielkości
75gr cukru
200ml śmietanki kremówki (36%)
200ml mleka
60ml mocnej kawy

Krem:
150ml mleka
½ laski wanilii lub 2-3 krople esencji waniliowej
30g cukru
1 żółtko
10gr mąki pszennej
10gr mąki kukurydzianej
250ml lekko ubitej śmietanki kremówki (36%)
8 łyżek cukru demerara

Brûlée:
Zacznij od wymieszania mikserem żółtek z cukrem. W międzyczasie zagrzej mleko i śmietankę aż będzie bliskie zagotowania, następnie powoli, ciągle mieszając dodaj do żółtek i wlej kawę. Przelej do rondla i na wolnym ogniu, uważając, żeby nie zawrzało, gotuj aż delikatnie zgęstnieje. Przelej do filiżanek, napełniając je do połowy. Przykryj każdą filiżankę kawałkiem folii, przełóż do głębokiej blachy, nalej do niej tyle ciepłej wody, żeby jej poziom nie wykraczał ponad poziom brûlée. Piecz przez 40-50 minut lub aż będzie „ścięte” w piekarniku rozgrzanym do temperatury 160ºC. Wyjmij filiżanki z kąpieli wodnej i odstaw żeby brûlée ostygło.

Krem:
Zagotuj mleko z wanilią. W misce wymieszaj żółtko z cukrem a potem wmieszaj obydwie mąki. Następnie zalej to zagotowanym mlekiem (wyjmij laskę wanilii) ciągle mieszając (najlepiej trzepaczką). Przelej do rondla i podgrzewaj przez minutę na wolnym ogniu ciągle mieszając aż zgęstnieje. Przykryj folią plastikową tak, żeby dotykała kremu (to zapobiegnie powstaniu „skórki”). Kiedy przestygnie, wmieszaj ubitą śmietankę.

Wyłóż warstwę kremu na ostygnięte brûlée i wyrównaj powierzchnię zwilżoną łyżką. Posyp cukrem i skarmelizuj przez parę minut pod grilem.
Dla mnie rewelacja! Budyń dla dorosłych ;)


* Obok sklepu spożywczego na skrzyżowaniu z Grunwaldzką/Powstańców W-wy, nie sądzę, że jeszcze istnieje.
** Było serwowane w The Ivy w połowie lat 90-tych.

43 komentarze:

Unknown pisze...

Najgorszą kawę w życiu piłem na dworcu w Inowrocławiu wracając ze studiów z Torunia do Nowej Soli. Też była w szklance z aluminiową rączką. Na wierzchu pyszniła się dwucentymetrową warstwą grubo niezmielonej kawy lub czymkolwiek to kurestwo było.
A crema de catalana, które testuje od jakiegoś czasu bardzo mi przypomina to co tu zrobiłeś.
Griluje palnikiem bo zakupiłem ostatnio.
pozdrawiam

Monika. L pisze...

Witaj Arku;
Nazywam się Monika i piję od 18 lat, kawę ;)))

Zaczęłam w ostatniej klasie szkoły podstawowej. Piję o każdej porze dnia i nocy, kilka dziennie i piję wszystkie rodzaje - byle nie dosładzane.

Ach wyznań w takim środowisku nigdy dość ;) czekamy na więcej ;)

A kawka wygląda obłędnie. I to mało powiedziane!

spokojnej nocy
M.

Marta pisze...

Ja najgorszą kawę jaką piłam, też piłam na dworcu. Była w steropianowym kubku, który giął się w każdą stronę i parzył a na wierzchu unosiły się bańki z kawy, które odbijały w sobie wszystkie kolory tęczy. Po chwili opadły zmieniając się w kawowy kożuch, dalej dziwnie połyskujący.
Twojego brulee na pewno spróbuje, bo coraz rzadziej wyjmuję palnik :)

Daria i Jarek pisze...

heheheh dolaczamy sie do wyznan....

Nazywam sie Daria i kawe pilam moze dwa razy w zyciu.... jakies 15 lat temu.... :) nie bede wchodzic w szczegoly w jakich to bylo okolicznosciach :) ale bardzo smiesznych :)

Nazywam sie Jarek i pije kawe od 20 lat, ale tylko dobra... jak mi podadza w barze lure albo plujke to glosno odmawiam i wychodze... przygotowuje ja sam w domu lub chodze do miejsc wylacznie sprawdzonych serwujacych naprawde wspanialy napoj kawowy.... albo parze sam w domy ze swiezo zmielonych ziaren, ktore zakupuje od lat w tym samym miejscu....

Czyzbysmy zakladali jakis klub AK... anonimowych kawoszy... ? :)

Twoje capuccino wyglada niebanalnie i bardzo zachecajaco - moze Daria sie w koncu skusi...
Goraca kawowe pozdrowienia,
D & J

Majana pisze...

Świetny wstęp hehe:D
Kawa boska, napiłabym się takiej z wieeelką chęcią:) Uwielbiam kawę :))
Piję ją kilka razy dziennie. Piję ją, bo lubię:)
Od jakichś 17 lat ;-)
Czy jestem uzależniona? ;) Nie wiem, nie sprawdzałam;-)

Uwielbiam kawę z mleczkiem, bez cukru, uwielbiam ją tez w wypiekach. Spróbowałabym Twojej,ale palnika nie mam ;)
Pozdrawiam i idę napić się kawy;)

Maggie pisze...

Nazywam sie Malgorzata i pije od jakichs nastu lat. Kawe, naturalnie. Najbardziej lubie mocne jak smierc i czarne jak diabel espresso, ktore sprawia, ze "pikawa mi stawa". A najgorszym przeklenstwem jest dla mnie kawa rozpuszczalna. Nie lubie i juz.
Twoje cappuccino to wlasciwie bardziej deser niz kawa. Wyglada przebosko.

KUCHARNIA, Anna-Maria pisze...

Skoro nastała chwila szczerości, nazywam się Anna-Maria, piję od 22 lat, kocham mój nałóg, nie zamierzam nigdy porzucić, teraz też popijam małą mocną, to dziś pierwsza, kolejnych będzie jeszcze z 5,6, ale kto by to liczył...
I drugie wyznanie - kocham Twoje posty !
Łącząc się z Tobą w kawowym nałogu pozdrawiam znad aromatycznej filiżanki!

Kuba pisze...

Byłem kiedyś na badaniach terenowych na podhalu (wywiady z góralami przyszło mi robić). Zostałem zaproszony na obiad, na który dostałem gigantyczną michę gołąbków, a do tego do popicia równie gigantyczną szklankę (typowa prlowska szklanka z cienkiego szkła, bez ucha, taka co to parzy jak diabli) kawy. Właściwie to pół szklanki to były fusy, drugie pół smoła - ledwie utrzymałem serce w klatce piersiowej. Taką kawę pamiętam najbardziej, ze wszystkich jakie piłem :-)

A Twoje brûlée - pierwsza klasa!

żenia pisze...

To może i ja sie wypowiem: piję kawę od matury, jakieś 11 lat i nie mam w planach zaniechania tego rytuału, porannego kubka pachnącej kawy z mlekiem i popołudniowej, tej pobudzającej do dalszego działania.
Brulee wygląda fantastycznie!!!
Pozdrawiam

majka pisze...

A ja wlasnie popijam sobie kawke i czytam wyznania anonimowego kawosza :) Prawde mowiac nie pamietam od ilu lat pijam kawe ale robie to z czysta przyjemnoscia. Uwielbiam kazdy rodzaj kawy (niestety slodze ja namietnie:) a latem moglabym codziennie pic mrozona z lodami :) Wiem, wiem to strasznie kaloryczne ale kto by sie tym przejmowal :)

Arku, Twoje cappuccino brulee powalilo mnie na kolana :) Musze kniecznie zaserwowac je swoi gosciom bo niedlugo szykuje mi sie mala imprezka. Ale wczesniej przetestuje je na sobie :) Juz sie nie moge doczekac :))

Amber pisze...

Zastanawiam się ostatnio,czy za dużo kawy nie piję? Piję, bo lubię. Nie znoszę kawy w plastikowych lub papierowych kubkach.Fe! Musi być podana w filiżance.Taka obsesja...
Twoją zaraz sobie zrobię,chociaż wypiłam już z mlekiem kokosowym.Cafe creme brulee to idealna propozycja na taki ranek jak w W-wie.
Pozdrawiam!

wiosenka27 pisze...

Ja też powinnam zapisac się do Twojego klubu kawocholików:)

Jswm pisze...

moja pierwsza poranna czynność, to postawienie kawiarki na gazie
a creme brulee to najukochańszy deser

magda k. pisze...

w kawie zakochałam się stosunkowo nie dawno bo 4 lata temu, ale od tego czasu wpadłam po uszy :)
Uwielbiam kawę i cieszy mnie nawet myśl, że za chwilę się jej napije :)
Teraz co do deseru to wstyd się przyznać, że brulee jeszcze nigdy nie jadłam, a czas najwyższy to zmienić. Z pewnością zacznę od Twojego wtedy na pewno nie będę rozczarowana :) pozdrawiam

ana pisze...

Wspaniały deser dla wielbicieli kawy, do których i ja się zaliczam. Piję od 15 lat. Zaczynam zaraz po przebudzeniu, a kończę wieczorem.

ewelajna Korniowska pisze...

Najpierw w składnikach nie znalazłam kawy i pomyślałam, ze to taki fajny żart, a później nie..., no jest przecież! Świetna sprawa - już od dawna tęsknię za palnikiem - czas coś wreszcie zmienić... - teraz byłby jak znalazł:)
Właśnie dopijam swoją kawę rozpuszczalną, bo wczoraj właśnie mój ekspres pojechał się ...poprawić;)

aga pisze...

a ja, jako chyba jedyna w obecnym gronie, wogole nie pije kawy..., ale wszelkie desery czy ciasta o smaku kawy bardzo lubie:)
Twoj deser zapowiada sie przepysznie:)

Unknown pisze...

Arku, jakbym czytała o sobie:-)! Dokładnie tak samo mogłabym napisać o moim nałogu kawowym;-) i nawet określenia "w poprzednim życiu" też używam:-)
Pozdrawiam Cię, bratnia duszo:-)

Zielenina pisze...

będę bardzo elokwentna aaaaa - chcę tego spróbować natychmiast! :) Oczywiście też jestem zagorzałym kawoszem, dzień bez kawy dniem straconym :)

MZ pisze...

Szczere wystąpienie!
I ja dołączam do grupy NIE-anonimowych kawoszy:)
Nazywam się Maria i piję codziennie (czasem 2).
W Hiszpanii kawa jest pyszna i tania. W porze śniadaniowej "con leche", po obiedzie "cortado" lub "solo", a dla miłośników cukru "leche-leche" z 2 warstwami mleka (w tym słodkie, kondensowane). Ale o Twoim wynalazku jeszcze nie słyszałam...
Ile to ma kalorii? Choć chyba w karnawale się nie liczy...
Serdecznie pozdrawiam,
SWS

maya pisze...

grupa wsparcia powstala :-D
dobrz ze doczytalam, bo na zdjeciu masz groznie wygladajacy palnik, ktorego nie mam i miec nie bede, a brulee chcialabym sobie zrobic, chociazby dlatego ze za oknem zima i w ogole.

Anonimowy pisze...

Ja z kawą mam bardzo burzliwy związek. Czasem bardzo się lubimy i nie możemy rozstać, czasem nienawidzimy się i nie mamy ze sobą nic wspólnego przez dłuższy czas. teraz nadszedł okres nienawiści...

Za to taki krem, to ogromnie mi się podoba! Szczególnie, że nareszcie kupiłam sobie palnik. Będę mogła go wypróbować! ;)

Pozdrawiam!

ptasia pisze...

Łeee. Cienka jestem, policzyłam, że kawę piję dopiero od jakiś lat 16-17. I ja tam sobie przerw nie robię - po co? Tylko smutne jest to, że od kiedy mam Prawdziwy Ekspres, prawie żadna inna mi nie smakuje ;/
A, i jak dla mnie to creme brulee to o tyle więcej niż budyń dla dorosłych. Powiedziane jak to robił Rowan Atkinson w Love Actually ("this is so much more than a box"). Choć ja bym wolała chyba bardziej wytrawnie, bez tego kremu.

Fuchsia pisze...

My z kawą bardzo się lubimy. Do śniadania, do drugiego śniadania, do podwieczorku.... Najlepiej dobre ristretto, ale ze słodkimi odmianami ze śmietaną, likierami itd spotykamy się od czasu do czasu na krótkie, aczkolwiek pełne przyjemności spotkania.

Najgorszą kawę piłam na uczelnianej stołówce. Niby z ekspresu, ale smakowała jakąś okrutną chemią. Paskudztwo.

Deser wygląda wspaniale. Nie dość, że creme brulee to z kawą. Pychota.

Małgoś pisze...

No piękne, piękne wyznanie. :D
Obiecywałam sobie, że dzisiaj już żadnych kaw, ale po takim wstępie jaki zaserwowałeś Arku, oczywiście poszłam i przygotowałam sobie kolejną. :D
Niestety, ja tez jestem uzależniona. I kocham swoje uzależnienie. :)
A co do tej najgorszej pitej w życiu kawy, to... nie uwierzysz (bo z biegiem czasu sama sobie już nie wierzę), ale ta najgorsza trafiła mi się w restauracji we Włoszech... Wydaje się być to kompletnie niemożliwe, bo przecież tam ponoć najlepszą kawę parzą... A jednak.
Brulee z dodatkiem kawy do zrobienia. :) Zdecydowanie. :)
Pozdrowienia. :)

Atria C. pisze...

Ja, na szczęście, jestme herbaciana. I też piję bo lubię, oczywiście:)

W domu prawie kawy nie przygotowuję mój Pan pije w pracy albo w kawiarni. Raz zrobiłam cafe late i wyszedł niewypał. I tak mi jeszce bardziej wstyd, kiedy patrzę na Twoje cacuszko..

Sylvia F. pisze...

Ja najgorszą kawę w swoim życiu piłam.....w Starbucksie :] Nie będę wchodzić w szczegóły bo swoje zakończenie wszystko miało w łazience :]

Do klubu AK i Ja chętnie dołączę, kawę pijam od kilku lat w ilościach przekraczających dozwolone normy. Najlepsza jest dla mnie mocna z dużą ilością wzburzonego i ciepłego mleka, słodkimi takimi jak Twoje cappucino brulee też nie pogardzę, ale z braku palnika nie wypróbuję w najbliższym czasie :[

Jedynka pisze...

Mam na imię Sylwia. Piję 19 lat. Kawę. Gorzką. Straszne ilości. A swiezo mielona kawa... nie znam lepszego zapachu:)
Deser na liście do zrobienia z dopiskiem PILNE

karoLina pisze...

A ja kawę piję od... dawna i w tej chwili także (próba przekupienia samej siebie porządnym latte - w zamian za to mam się cały wieczór trzymać z daleka od paczki czekoladowych cukierków, hmm). Ale chociaż kawę bardzo lubię, to jednak na pierwszym miejscu stawiam herbatę, wyłącznie czarną.

Twoje brulee wygląda przepysznie, wcale nie oldschoolowo, może to raczej takie pokoleniowe fusion, przynajmniej jak na polskie warunki, budyń dla tradycyjnych i brulee dla pozostałych.

Karmel-itka pisze...

Arku, pierwsze zdanie skojarzyło mi się ze spotkaniem klubu AA. wybacz, ale nie mogłam powstrzymac tego skojarzenia ;p

cudowny deser, Arku, niebo!
creme brulee, ale cappuccino?
po prostu rewelacja.

Arvén pisze...

Po raz pierwszy raz w życiu kawy napiłam się jakieś czternaście lat temu, ponowne podejście podjęłam lat temu trzy, do tej pory za sobą nie przepadamy :P
No dobra, ulegam tylko urokowi kaw piernikowych, orzechowych i na pewno taką kawą creme brulee bym nie pogardziła :>

arek pisze...

Bareya,
Dworzec .. i wszystko jasne ;))

Monika L,
ja tez nie dosladzam! ale czesto wybrzydzam ;)w pracy mam tylko 2-3 zaufane osoby, ktore moga mi zrobic kaffkee ;)

Marta,
jak mowilem dworzec i kawa - no match - a powinno byc inaczej...pierwsze i ostatnie wrazenie z podrozy... a moze Twoja kawa to Ludwik byl ?

Daria,
ciekaw jestem tych okolicznosci... ja poczatkowo stawalem sie senny po kawie ;)
Darek,
ja tez chodze do wybranych miejsc. mam ich zawsze kilka- tak na wszelki wypadek :)
Oczywiscie, ze zakladamy AK i nie damy sie rozwiazac ;)

Majana,
dzieki :DD

Maggie,
rozpuszczalka jest straszna, ale czy pamietasz Mokate Cappuccino i inne podobne? to dopiero bylo ...niedobre
a tak naprawde to jest deser z kawa :))

Kucharnia,
Aniu mysle ze ze wzgledu na staz i zaangazowane wyznanie bedziesz naszym prezesem (AK)...
Dziekuje za baaardzo mile slowa :D

Kuba,
golabkow zazdroszcze, ale kawa przypomina mi moja z Sopotu. Nie napisalem w poscie , ze P.Marek patrzyl na mnie jak zaklinacz wezy, wrecz prowadzil swoimi oczami moja szklanke, az na dnie zostaly tylko fusy...Takich kaw sie nie zapomina :))

Żenia,
tak trzymaj!

Majka,
latem tez wrzucam sobie do popoludniowej kawy galke loda waniliowego, co ja mowie latem? w niedziel tak zrobilem ;)
Mam nadzieje, ze goscie (i Ty) beda zadowoleni :)

Amber,
kazdy ma jakas obsesje ;) moja zona ma podobna do Twojej, chociaz coraz czesciej kubek papierowy jest akceptowany ;)
W-wska kawa kojarzy mi sie z meetingami, niewyspaniem i kiepska kawa w naszym regionalnym (z poprzedniego zycia) biurze na Mineralnej fuuu, ale towarzystwo zawsze bylo swietne ;))

arek pisze...

Wiosenka27,
powinnas i to koniecznie :)

Jswm,
skad ja to znam ?

Magda K,
madziu, to Ty swiezyna jestes hehehe
Ten brulee polecam bardzo, ale musisz tez koniecznie sprobowac klasycznego. Tez go mam na blogu:)

Ana,
Swietne wyznanie ;)

Ewelajna,
a ja sobie pomyslalem jak przeczytalem
"od dawna tęsknię za palnikiem - czas coś wreszcie zmienić... " kurde! ona chce zostac spawaczem , ale nieee, to tylko wyobraznia mnie poniosla hehehehe

Aga,
warunkowo wiec zostajesz wciagnieta w szeregi AK :)

Anna Maria,
Miedzy nami bykami :))

Zielenina,
ja tez nie lubie marnotrawstwa ;))

MZ,
to tez mi sie bardzo podoba! Kultura i sztuka picia i odpowiednie nazewnictwo! Przeciez to Sztuka radosci zycia.
niestety nie licze kalori licze na przyjemnosc :)

Maya,
powstala i wyglada nato ze bedzie rosla w sile :)

Zaytoon,
wierze w Was, wszystko napewno sie dobrze ulozy ;))

Ptasiu,
this is so much more than a box - piekne- uwielbiam ten motyw!
I powiem jak Bogus Linda w Psach bo Ty najlepsza...najlepsza kawe sobie robisz... ;)

Fuchsia,
Ristretto? Nie znam... poniewaz ograniczam sie do espresso , latte i cappuccino, no i nie stosuje syropow :)

Malgosia.dz
Malgosiu, ja mylse, ze wszystko trzeba stosowac z umiarem, nawet umiar ;) dlatego jestem z Ciebie dumny, ze wypilas kolejna kawe hehe

arek pisze...

Malgosia.dz
Ja z kolei nie moglem znalezc dobrej kawy w Paryzu, i BTW najgorsza kawe w moim miejscu pracy robi Wloch ;))

Atria C.
u mnie herbata jest bardzo bezpieczna - nikt jej nie rusza ;))) no dobra...czasami pijemy z cytryna albo mocna z mlekiem :))

Fiolunka,
Starbucks omijam z daleka!Lura. Chyba, ze jest jedyna opcja. Ostatnio przystawiony do muru zaszedlem do S i poprosilem o dodatkowe espresso w moim latte a barista mowi, ze moje latte ma juz podwojne espresso z zasady na co ja ze mimo wszystko poprosze dodatkowe...Kobieta stojaca obok popatrzyla na mnie jakby chciala sobie dobrze zapamietac moja twarz i mowi niby sobie pod nosem: no ktos tu dzisiaj ma niedobor kofeiny, na co ja: nie, ta kawa jest po prostu cienka. Koniec konwersacji ;)
Ja lubie jak Ty mocna kawa i duzo mleka. Wieczorem espresso..

Jedynka,
swiezo mielona kojarzy mi sie z dziecinstwem, kedy wybieralem mamie ziarenka z mlynka i zgryzalem :)

karoLina,
czarna? to niezle...przeciez to chyba daje wiekszego kopa niz kawa ;)

Karmel-itka,
skojarzenie jak najbardziej sluszne i zamierzone;p

Arven,
to ciekawe co mowisz. Ja z kolei nie pije piernikowych, orzechowych etc ;)

Monika pisze...

A mi jest bardzo głupio ponieważ nie potrafię sobie przypomnieć kiedy wypiłam pierwszą kawę.. a przecież nie mam 100 lat :D

W każdym razie uwielbiam - każdą byle dobrą i byle nie w plastiku/papierze/styropianie. Choć przyznam że na olsztyńskim dworcu (!) można czasem trafić na naprawdę przednią kawę, mimo papierowego kubka..

To jeszcze się tylko pożalę że moje uzależnienie (choć też jestem zdania że żadne to uzależnienie) cierpi ostatnio bardzo gdyż spaliłam swój ulubiony tygielek - może takie brulee na pocieszenie będzie akuratne? :-)

Serdeczności :-)

arek pisze...

Monika,
duzo musialo sie zmienic od kiedy bylem ostatni raz na olsztynskim dworcu ;)
Starowka z mojego posta to ta w Olsztynie wlasnie...a tam mam wiele miejsc podajacych dobra kawe :))

home and love pisze...

masz rację, raz zjesz knedle ze śliwkami i przepadłeś :)
_______
niewiarygodne ile pyszności u Ciebie, pewnie będę stałym bywalcem :)
a w kawie też jestem zakochana, a chwilowo spożywać nie mogę ;)

Monika pisze...

No ostatnio byłam tam z rok temu, ale naprawdę - całkiem niezła kawa w papierowym kubku (w takim kiosku z drożdżówkami, "makowa" się to nazywa czy jakoś tak) :-) Natomiast na starówce olsztyńskiej kawowych miejsc nie znam, znajomi ciągną zawsze do kawiarni przy Awangardzie (która ma fajny klimat ale nie wiedzieć czemu dodają tam do wszystkiego jakieś fluorescencyjne sosy i syropy - no przynajmniej mi się zawsze takie trafiają :D..)

Pozdrowienia :)

beata lipov pisze...

Arek, Twoja filozofia kawowa jest moim drugim ja. A połączenie jej z cremem brûlée jest po prostu kwintesencją tego, co uwielbiam. Matko, ale się cieszę, że do Ciebie zajrzałam!

Anonimowy pisze...

:O zwaliła mnie z nóg... boska!

Szana pisze...

Piękne połączenie, moim ulubinym jednak jest winogronowo-figowe crem brulee ;)
pozdrawiam :)

buruuberii pisze...

Czesc Arku, milo Cie takim poznac :D

Najwieksze rozczarowanie zycie przezylam w wieku lat powiedzmy 10-ciu +/- jeden rok, gdy poprosilam babcie by mi wreszcie zrobila kawe jak wszystkim tak dogadza i poleca jakao rarytas. Zamowienie zostalo zrealizowane nastepujaco: dostalam szklanke mleka z dwoma, z 3-ma +/- jedno malenkimi ziarenkami kawy! Prawdziwa milaosc nastapola kilka lat pozniej :)

Wiesz, takim oldskulowym deserem polecialaes dzisiaj, wstydz sie! Uwielbiam Twe desery (de-serek np.) przyznaj sie prosze - Ty lubisz slodycze?

fellunia pisze...

A tutaj mi wyjątkowo niedośmiechu bo u nas Wielki Kryzys Kawowy w pełni, ekspres drugi tydzień w naprawie :(
Ale zawsze miło odwiedzić współuzależnionych!