Właśnie trzymam w
ręku Monitor Magazine, w którym znajduje się pierwszy numer magazynu WhitePlate. Zanim otworzyłem kopertę, w której do mnie dotarł (jeszcze raz dzięki Michał!), odłożyłem ją na
chwilę, tak jakbym chciał przedłużyć ten moment wewnętrznej radości, która
kłębiła mi się gdzieś w okolicach żołądka. Wiedziałem, że jest w nim mój tekst,
wiedziałem, że na stronie 116-tej, ale nadal był to przeżycie lekko
surrealistyczne. Otworzyłem, cieszę się jeszcze bardziej. Monitor Magazine,
White Plate i ja… Kochani (no dobra, mówię to głównie do siebie) to się dzieje
naprawdę! ;)
Napisałem „Kilka
słów o bistronomii”, ale też o tatuażach, wąsach, dżinie i burgerach. Powiem
tak: czek diz ałt!
A teraz z trochę
innej beczki. Każdy ma swoją idealną wizję burgera, ba, znam nawet takich, którzy
prowadzą rankingi a ja dzisiaj przedstawiam Wam mojego nowego faworyta. Pomysł
na jego zrobienie podpowiedziała mi Jing- moja tajska przyjaciółka, resztę
wykoncepowałem sam ;)
Tajski burger z
majonezem teriyaki
(6-8 porcji)
1kg mielonej
wołowiny
50g dymki (spring
onions)
25g kolendry
50g tajskiej,
zielonej pasty curry (polecam Mae Ploy)
1 mała zielona
papryka
100ml mleka
kokosowego
1 jajko
1 łyżka sosu
rybnego (fish sauce)
Olej do smażenia
Majonez teriyaki:
4 łyżki majonezu
1 łyżka sosu
teriyaki Kikkoman
Zielona sałatka:
1 ogórek (cienkie
plastry)
Pęczek dymki
(cienkie, ukośne plastry)
Mały pęczek
kolendry (listki)
Kilka liści
sałaty
Potnij dymkę w
grube (3-4 mm )
plastry, umyj i osusz. Paprykę potnij w kostkę wielkości zbliżonej do plastrów
dymki a kolendrę drobno posiekaj. Wymieszaj dokładnie z pozostałymi składnikami
i uformuj burgery.
Żeby zrobić
majonez teriyaki połącz ze sobą obydwa składniki. Wymieszaj dokładnie aż
majonez uzyska jednolity kolor.
Usmaż burgery na
rozgrzanym oleju. Powinny być zrumienione z obu stron i soczyste w środku.
Podobno warunkiem uznania kotleta mielonego za burgera jest jego spłaszczenie
łopatką podczas smażenia ;)
Podawaj w
podgrzanej bułce własnego wyboru lub wyrobu posmarowanej majonezem teriyaki z
zieloną sałatką.
Smacznego!
Browarnik Tomek poleca popić takim oto piwem : Pinta- Imperium Atakuje
23 komentarze:
zjadłbym...
Na porządnego, domowo robionego burgera to zawsze mam ochotę...
fajne połączenie!
wypróbuję następnym razem ;)
PS Gratuluję!
Nie wysłałbyś mi skanu artykułu mejlem?
Taki burger to lepszy pomysł na uczczenie takiego sukcesu, niż tort czekoladowy :P
Zacny burger, na takiego to bym się skusiła... Pozdrawiam :)
Ja też bym zjadła. Kilka. Ech..Świetne.
Gratulacje!! a burger kusi,wszystko co tajskie musi być pyszne:) ciekawe połączenie,i to mleko kokosowe ...
Gratulację z powodu zaistnienia w magazynie.:)
Takie burgery chodzą za mną już od dłuższego czasu, ale jeszcze się nie zebrałam na ich zrobienie.
Sama nazwa Twojego burgera już brzmi zachęcająca, jestem ciekawa smaku ;)
Jak tylko dorwe sie do jakiegos skanera ;)
ale świetnie czytać o Twojej radości, gratuluję!:-)))
Gratuluję artykułu! SUper !:)
Arku, dobrze wiesz, jak bardzo Ci gratuluję! Mam nadzieję, że będzie Cię można częściej gdzieś przeczytać, trzymam za to kciuki :)
Jasne :)))
Dziekuje! Polecam sie ;))
Dziekuje :))
Dziekuje :))
Dziekuje!
Wiem, wiem! :) I dziekuje :))
Najpierw, nie znając Cię przeczytałam Twój tekst w Monitorze. Spodobał mi się bardzo, ale wypadło mi z głowy, żeby wejść na bloga. Kilka dni temu ktoś podrzucił mi link do Twojej strony i od razu skojarzyłam, że chodzi o tą samą osobę:).
Pozdrowienia!
Ciesze sie! Zapraszam, rozgosc sie :)
Brzmi obłędnie, moze w końcu się zabiorę za domowy wyrób burgerów, korci mnie. A Monitora gratuluję, tyle żem smutna, bo go w Empiku znaleźć nie mogę...
Sama pękała bym z radości gdyby zobaczyła swój artykuł w takiej gazecie. Gratulacje!!
Co do przepisu to właśnie od ponad 2 miesięcy siedzę w Tajlandii i przyznaje że jest on zdecydowanie w ich klimatach. Sami Tajowie pewni byli by wdzięczni za ten sos teriyaki który dodaje nutę słodyczy. Czasem mam wrażenie że balans między ostrym a słodkim w każdym daniu to u nich podstawa. Tak czy siak, bardzo fajny przepis. Idealny by przełamać hamburgerową rutynę :)
Krysia BloodyGoodFood
Gratuluję artykułu i czekam na więcej!:)
Burgery palce lizać, nie wątpię:)
Prześlij komentarz