Zupełnie inaczej przedstawia się moja relacja z pocztówkami świątecznymi. Jestem beznadziejny. Kupuję je już w listopadzie i wysyłam najszybciej w wigilię ( o ile jest to dzień pracujący) lub po, straszne:)
Ten przepis też jest takim ostatniominutowym twistem do Waszego menu, o ile ktoś zwróci na niego uwagę w ferworze zajęć. Mimo wszystko polecam jako niespodziewany as z rękawa.
Zaskoczcie swoich gości - wypasiona nazwa i naprawdę świetne danie!
Anchovies na dwukolorowym carpaccio z buraków
(4-5 porcji)
16 białych anchovies (w zalewie olejowej)
½ kg buraków (najlepiej w dwóch kolorach)
Marynata
50ml oliwy z oliwek
Sok z ¼ cytryny
1 ząbek czosnku (cieniutko pokrojony)
Sol morska
Świeżo zmielony pieprz
Dressing
2 szalotki (drobno posiekane)
1 łyżka posiekanego szczypiorku
½ łyżki białego octu winnego
3 łyżki oliwy z oliwek
Obmyj anchovies z oryginalnej zalewy (ze słoika/puszki) i osusz ręcznikiem papierowym. Wymieszaj dokładnie składniki marynaty i zalej nią anchovies, przykryj folią i odstaw do lodówki na przynajmniej 24 godziny.
Ugotuj lub upiecz buraki. Obierz i pokrój w 3-5mm plastry. Ułóż na talerzach.
Wymieszaj składniki dressingu i polej nim „carpaccio”. Wyciągnij anchovies z marynaty. Usuń palcami marynatę z rybek i ułóż je na burakach. Polej resztą dressingu.
Proste a działa. Smacznego!
6 komentarzy:
Tymi anchovies trafiłeś mnie w samo serce! Uwielbiam i je i buraczki!:)
Ja też uwielbiam (uwielbiałam?) pisać listy. Właściwie całą wczesną młodość spędziłam na korespondowaniu z połową świata :) I z żalem muszę przyznać, że teraz częściej wygrywają e-maile.. A buraczane carpaccio bardzo fajne (gdybym jeszcze znalazła gdzieś żółte buraki ;)).
Mezczyzna lubiacy pisac listy.....raczej niespotykane zjawisko.......jestem pod wrazeniem :) :)
I ja uwielbialam pisywac listy....oj to byly czasy.....
no i znowu zazyles z czyms niespotykanym.....nie spotkalam sie tutaj z zoltymi burakami :( ,ale wyglada swietnie te carpaccio i na bank by mi smakowalo,bo lubie i buraki i anchovis :)
Pozdrawiam i zycze pogodnych i zdrowych Swiat Bozego Narodzenia :)
Arku, to piciesze sie ze i tak jestes lepszy bo wyslasz :-) a co tacy co ani nie kupuja, ani nie pisza (czytaj ja :)...
Carpaccio doskonale, kurcze zwykle uzywam czerwonych buraczkow i nie dodaje sardeli, ale to Twoje bardzo mi przypadlo do gustu, w sam raz na Sylwestrowa przystawke!
Arku, skąd wziąłeś te żółte buraki? (:
Bardzo mnie zaintrygowały, a nigdzie się jeszcze z takimi nie spotkałam!
O kurcze okazalo sie, ze nie odpisalem na komentarze, ale mam nadzieje, ze Agata, Agnieszka, Gosia i Basia mi wybacza...:)
Kasiu,
zolte buraczki kupilem w Londynie, niestety...ale popytaj, moze ktos Ci je sprowadzi:))
Pozdr Arek
Prześlij komentarz