Pisząc ostatniego posta przypomniałem sobie kolejne Christamas Party (tak, tak się to nazywało w mojej dawnej firmie), które było równie dobre, jak nie lepsze:)
Organizatorzy naszych imprez nigdy nie oszczędzali na atrakcjach, które miały nam wynagrodzić trudy roku i dać kopa na kolejne parę miesięcy (do kolejnej tzw. konferencji) – w końcu byliśmy najlepsi na rynku i na to zasługiwaliśmy :D.
W związku z czym było bogato he!he! – najlepsze zespoły, artyści, duuużo dobrego jedzenia, picia i jak zwykle przygotowane cztery sale tematyczne, etc.
Nauczony doświadczeniem, że zbyt duży rekwizyt może być problemem (zwłaszcza w drodze powrotnej;)), postanowiłem tego roku wtopić się w kolorowy tłum grupy Karnawał w Rio. Jednak na godzinę przed imprezą, kupiłem rastamański beret, który okazał się kluczowym elementem dalszych wydarzeń…Mój skromny beret bardzo spodobał się chłopakom z Blenders.
Kiedy się poznaliśmy, szybko okazało się, że mamy podobną kumację co doprowadziło do wspólnego zakończenia imprezy parę godzin później. W trakcie naszej mini libacji byliśmy parę razy zaczepiani przez moich współpracowników z innych regionów i zdarzało mi się przyjmować osobiste gratulacje za udany występ. Znalazł się nawet jeden czujny, który stwierdził, że mnie nie widział na scenie, ale chłopacy powiedzieli mu, że gram na samplerze i poprosili mnie o wyjaśnienie na czym to polega:).
Znajomość z Szymonem i Noskiem przetrwała przez parę miesięcy, dzięki czemu udało mi się bywać w „nieosiągalnym” dla zwykłych śmiertelników sopockim SPATiF-ie i poznać malarski dorobek mamy Szymona…
Jednak tym co przyciągnęło moją uwagę natychmiastowo i najbardziej był słodki marchewkowy deser podawany z lodem. Postanowiłem więc go odtworzyć i zinterpretować. Oto moja wersja:)
Aromatyczna chałwa marchewkowa
(4-5 porcji)
300ml mleka
8 rozgniecionych kardamonów (tylko czarne ziarenka)
Szczypta ziaren kminu rzymskiego
50g masła (najlepiej klarowanego)
120g cukru
½ kg marchwi (startej na małych oczkach)
Sok z ½ cytryny
Garść drobno posiekanych pistacji lub migdałów
W innym rondlu roztop masło dodaj marchew i cukier i smaż na małym/średnim ogniu mieszając, żeby rozpuścić cukier. Dodaj zredukowane mleko z kardamonem i kminem (bez kożucha!). Mieszając i uważając, żeby nie przypalić gotuj do odparowania płynów i otrzymania szklistej, prawie stałej masy. Powinno to zająć ok.20-30 minut. Pod koniec dodaj sok z cytryny do smaku i odparuj. Wrzuć posiekane pistacje, wymieszaj i podawaj kiedy jeszcze ciepłe z lodami waniliowymi.
Pycha! Spróbuj koniecznie!
* Jeżeli lubisz więcej atrakcji dodaj namoczonych rodzynek.
** Można podawać również w temperaturze pokojowej lub na zimno.
***Jeżeli czyta to któryś z Blendersów- przypominam się, pozdrawiam i czekam na kontakt :)
7 komentarzy:
No nieźle. Super przepis i szczypta pikantnych opowieści :)
To lubię!
polka
Bardzo ciekawa propozycja, na pewno do wyprobowania :)
Masz, chłopie, talent nie tylko do gotowania, ale i do pisania. Sądzę, że deser jest świetny, co mam zamiar sprawdzić po Świętach ;)
Fajnie się Ciebie czyta, potrafisz poprawić humor.
Ale dzisiejsze wspomnienia takie trochę korporacyjne, te konferencje, regiony, nie zawsze byłeś kucharzem?
:))) Piękna opowieść :) I dowiedziałam się, że zwykłym śmiertelnikiem nie jestem, bo też udało mi się parę razy "zaliczyć" SPATiF na studiach w 3mieście ;D
Ale ja o chałwie miałam! Świetny przepis! Nie mam pojęcia jak może smakować, ale już widzę ją w towarzystwie jakiegoś oryginalnego lodowego smaku :)
Swietny przepis Arku, jak zwykle moj klimat - kardmonowy, opowiesc nie przypomina nijak moich i dlatego szalenie mi sie podoba, ciekawe miales czasy :-)
Pozdrawiam swiatecznie!
Poleczko,
dziekuje, z calego serca:) cala przyjemnosc po mojej stronie :D
Moniko,
tak myslalem, ze to zauwazysz;)
Antoni,
dzieki. Szacun.
Felluniu,
suer, o to chodzi , to moja misja zyciowa - poprawianie humoru. Dlatego juz mnie nie ma w korporacji. Zgadza sie - gotowanie to moj nowy zawod.
Komarko,
witaj w klubie "nie-zwyklych", ale...ale jest jeszcze jeden test hehe - klubokawiarnia w Gdyni hehe -zartowalem
Basiu,
fajnie, ze udalo mi sie trafic w Twoj klimat:)
Tak ciekawie bylo..ale teraz tez nie jest zle, jakos tak sie dzieje , ze ja zawsze w cos wdepne;)
Prześlij komentarz