środa, 23 grudnia 2009

Anchovies na dwukolorowym carpaccio z buraków




Uwielbiam pisać listy ( w sumie powinienem użyć czasu przeszłego, ponieważ ta forma komunikacji już podobno nie istnieje:)), tyle można w nich powiedzieć, przekazać , narysować… uwielbiam je też dostawać, czuć zapach papieru i tej drugiej osoby…Kiedyś pisałem ich wiele.

Zupełnie inaczej przedstawia się moja relacja z pocztówkami świątecznymi. Jestem beznadziejny. Kupuję je już w listopadzie i wysyłam najszybciej w wigilię ( o ile jest to dzień pracujący) lub po, straszne:)




Ten przepis też jest takim ostatniominutowym twistem do Waszego menu, o ile ktoś zwróci na niego uwagę w ferworze zajęć. Mimo wszystko polecam jako niespodziewany as z rękawa.


Zaskoczcie swoich gości - wypasiona nazwa i naprawdę świetne danie!

Anchovies na dwukolorowym carpaccio z buraków

(4-5 porcji)

16 białych anchovies (w zalewie olejowej)
½ kg buraków (najlepiej w dwóch kolorach)

Marynata
50ml oliwy z oliwek
Sok z ¼ cytryny
1 ząbek czosnku (cieniutko pokrojony)
Sol morska
Świeżo zmielony pieprz

Dressing
2 szalotki (drobno posiekane)
1 łyżka posiekanego szczypiorku
½ łyżki białego octu winnego
3 łyżki oliwy z oliwek


Obmyj anchovies z oryginalnej zalewy (ze słoika/puszki) i osusz ręcznikiem papierowym. Wymieszaj dokładnie składniki marynaty i zalej nią anchovies, przykryj folią i odstaw do lodówki na przynajmniej 24 godziny.

Ugotuj lub upiecz buraki. Obierz i pokrój w 3-5mm plastry. Ułóż na talerzach.

Wymieszaj składniki dressingu i polej nim „carpaccio”. Wyciągnij anchovies z marynaty. Usuń palcami marynatę z rybek i ułóż je na burakach. Polej resztą dressingu.


Proste a działa. Smacznego!

6 komentarzy:

Agata pisze...

Tymi anchovies trafiłeś mnie w samo serce! Uwielbiam i je i buraczki!:)

Komarka pisze...

Ja też uwielbiam (uwielbiałam?) pisać listy. Właściwie całą wczesną młodość spędziłam na korespondowaniu z połową świata :) I z żalem muszę przyznać, że teraz częściej wygrywają e-maile.. A buraczane carpaccio bardzo fajne (gdybym jeszcze znalazła gdzieś żółte buraki ;)).

Gosia pisze...

Mezczyzna lubiacy pisac listy.....raczej niespotykane zjawisko.......jestem pod wrazeniem :) :)
I ja uwielbialam pisywac listy....oj to byly czasy.....
no i znowu zazyles z czyms niespotykanym.....nie spotkalam sie tutaj z zoltymi burakami :( ,ale wyglada swietnie te carpaccio i na bank by mi smakowalo,bo lubie i buraki i anchovis :)
Pozdrawiam i zycze pogodnych i zdrowych Swiat Bozego Narodzenia :)

buruuberii pisze...

Arku, to piciesze sie ze i tak jestes lepszy bo wyslasz :-) a co tacy co ani nie kupuja, ani nie pisza (czytaj ja :)...
Carpaccio doskonale, kurcze zwykle uzywam czerwonych buraczkow i nie dodaje sardeli, ale to Twoje bardzo mi przypadlo do gustu, w sam raz na Sylwestrowa przystawke!

Kasia pisze...

Arku, skąd wziąłeś te żółte buraki? (:
Bardzo mnie zaintrygowały, a nigdzie się jeszcze z takimi nie spotkałam!

arek pisze...

O kurcze okazalo sie, ze nie odpisalem na komentarze, ale mam nadzieje, ze Agata, Agnieszka, Gosia i Basia mi wybacza...:)

Kasiu,
zolte buraczki kupilem w Londynie, niestety...ale popytaj, moze ktos Ci je sprowadzi:))
Pozdr Arek