środa, 30 grudnia 2009

Krewny mielonego. Z Ameryki.



Każdy ma swoje ulubione rzeczy, zajęcia, miejsca, małe rytuały, etc, nieprawdaż ? Ulubione smaki, zapachy, kolory, powiedzenia…takie małe puzzle, które po ułożeniu tworzą idealną całość dającą uczucie chwilowego spełnienia, wypełnienia misji czy jakkolwiek to nazwać – ja to nazywam…nie, nie powiem:D

Ale powiem, że niektóre z nich ewoluują a niektóre pozostają niezmienne przez całe życie, i że najfajniejsza jest świadomość ich posiadania i robienia z nich użytku. Taka mała amelizacja życia:)

W związku z nostalgicznym okresem w jakim się właśnie znajdujemy zacząłem sobie przypominać o moich dopalaczach, ach... 
Jeden, ten z gatunku nieśmiertelnych, to obowiązkowy spacer po Monciaku do końca molo. Wtedy wiem, że byłem w Trójmieście i tylko wtedy wizyta może być uznana za odbytą i spełnioną. Takie podbicie delegacji he!he!
Drugi, jeszcze niezakwalifikowany czasowo, ale mocno obecny (pewnie to zauważyliście;)) to niebieski ser pleśniowy. Naprawdę potrafi wynieść danie na zupełnie inny poziom abstrakcji…

Wracając do Sopotu i Monciaka, nigdy nie zapomnę pani z okienka* sprzedającej gofry, zapiekanki i burgery, która wychylała się i krzyczała: buurgieeraa! burgiera prosze!!!
Zawsze mnie to rozbawiało, do tego stopnia, że weszło do mojego słownika i nie ma już burgera – jest burgier. Klasyka. Jak Le Big Mac z Pulp Fiction.




Szkoda tylko trochę, że burger często kojarzy nam się właśnie z tego typu miejscami, lub sieciami fast foodów, bo przecież to naprawdę szybkie, sycące i satysfakcjonujące danie. Oczywiście pod warunkiem, że jest przyrządzone z dobrej jakości składników i z odpowiednio zaaranżowanymi dodatkami. Muszę przyznać, że jest to częsty gość na moim stole z butelką dobrego wina i wielką michą sałaty z kiełkami, burakami etc. zamiast frytek.

Mój ulubiony burger, przepraszam burgier to…aaa, w sumie podam Wam przepis:)


1kg mielonej (nie chudej) wołowiny
1 mała czerwona cebula (drobno posiekana)
½ czerwonej chilli (posiekanej)
Łyżka posiekanej natki pietruszki
Łyżeczka listków tymianku
1-2 ząbki czosnku (posiekany i zmiażdżony)
Łyżka angielskiej musztardy w proszku lub zwykłej Dijon
4-5 łyżek keczupu
Sól morska
Świeżo zmielony pieprz (10-12 obrotów młynka)
1 jajko
Niebieski ser pleśniowy


Do serwowania
Dobrej jakości bułki do burgerów lub świeże ciabatki
Majonez
Krążki czerwonej cebuli
Plastry pomidora
Misa sałaty


Wymieszaj wszystkie (oprócz jajka) składniki dokładnie do momentu aż mięso stanie się kleiste. Wtedy dodaj jajko i wymieszaj. Uformuj małego “burgerka” i usmaż na próbę, żeby wiedzieć czy nie wymaga doprawienia. Jeżeli miks Ci odpowiada uformuj kulki (powinno wyjść 5-6), połóż na desce i spłaszcz je dłonią lub spatulą formując kształt.


Ważne! Nie zasmażaj burgerów “na śmierć”. Po usmażeniu powinny być nadal soczyste. Najlepszym sposobem oceny jest lekkie rozcięcie na środku lub obserwacja soków. Jeżeli soki płyną czyste (bez brązowej krwi) - powinny być OK.


Moim zdaniem należy smażyć je na bardzo mocno rozgrzanej patelni z małą ilością tłuszczu ( one i tak wytopią tłuszcz, który dobrze jest odlać, aby zapobiec ich gotowaniu-w końcu mamy je smażyć –czyż nie ?) – przez pierwszą minutę lub dwie do zbrązowienia. Potem przewrócić na drugą stronę i smażyć kolejne dwie minuty. Dokończ pod grillem lub zmniejsz delikatnie ogień kontynuując smażenie na kuchence. Na minutę przed końcem dodaj plastry sera, żeby miały szansę lekko się rozpuścić.

* W związku z tym, że dawno (parę lat) nie byłem w 3mieście nie wiem czy nadal tam jest, ale okienko znajdowało się mniej więcej na wysokości ulicy Haffnera.

** Możesz je przechowywać w lodówce 2-3 dni w stanie nieusmażonym.

*** Życzę Wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku 2010!!!

17 komentarzy:

fellunia pisze...

Super! Dzisiaj dużo mięska, w sam raz dla mnie :)

Ja również życzę Ci wszystkiego najlepszego w Nowym Roku

PS. Powinno być Le Big Mac :)

arek pisze...

Dziki, Felluniu:)
Oryginalnie napisalem le big mac, ale Ktos zagladal mi przez ramie i stwierdzil, ze la nie le wiec uleglem:)
Juz poprawiam:D

arek pisze...

Mialo byc dzieki a nie dziki:) niech ze sie ten 2009 skonczy! :DD

Czyprak Antoni pisze...

Dobrze prawicie, kumie, wyśmienicie. Swoją drogą to ciekawe, hamburgiery robię identycznie. Rzadko się zdarza żeby ktoś stosował taki sam przepis, bo zawsze robi się przecież jakieś modyfikacje. No dobrze, często robię z chudej wołowiny i dodaję wędzonego tłustego boczku dla aromatu, i daję mniej sera (ale też z niebieską pleśnią) ;) Aha, żeby było śmieszniej, 20 minut przed przeczytaniem Twojego wpisu wyciągnąłem z zamrażalnika śliczną polędwicę z zamiarem sumiennego posiekania jej ostrym nożem i połączenia z pachnącym boczeczkiem. Zabawne... Wszystkiego dobrego w nowym roku.

Gosia Oczko pisze...

Burgier z pleśniakiem - przyznam się bez bicia, nie wpadłabym na to!

mico pisze...

fantastyczny ten burgier! Ja też mażę o odczarowywaniu zaklętych przez sieciówki dań, które przecież pierwotnie były fantastycznymi, często prostymi i satysfakcjonującymi posiłkami.
No i piękna opowieść o monciaku

mico pisze...

o kurde... marzę [!!!] oczywiście :/

arek pisze...

Antoni,
ktos kiedys powiedzial: Great minds think alike ;))

Zemfi,
tez nie lubie przemocy:D

Mico,
Moze odczarujemy pare:) jezeli jestes gotowy, albo pare innych osob podjac prace u podstaw:)
Pozdro

majka pisze...

Za burgierami nie przepadam ale takiego w Twoim wykonaniu chetnie bym sprobowala :)

Wszystkiego naj w Nowym Roku! Spelnienia w zyciu osobistym i zawodowym. I samych pogodnych dni.

magda k. pisze...

Takiego burgiera teraz chętnie bym zjadła :) Twój wygląda i zapowiada się obłędnie

Szczęśliwego Nowego Roku życzę :)

Ania Włodarczyk vel Truskawka pisze...

Jak zwykle fajnie, prosto i bezpretensjonalnie :)

Hi hi, ja też kiedyś słyszałam, jak pewna pani nawoływała, ze burgier do odebrania. Słodkie :)

A na molo to chodzę tylko gdy jest bezpłatne, w sezonie to już tylko przyjezdni na nim są, bo mieszkańcom nie chce się na bilet pieniędzy wydawać ;)

Paweł Zubkiewicz pisze...

Witaj,
Twój blog śledzę już od dawna, bardzo mi się podoba. Gratuluje.

Za burgery zaraz się zabiorę samemu :-)

Mam taką małą prośbę, możesz przybliżyć, opisać dokładniej sałatkę z burakami o której wspomniałeś w tym poście.

Aga z Zapiecka pisze...

Znam szpagetti ale burgier też mi się podoba :) zwłaszcza, że lubię takie żarcie od czasu do czasu.
Najlepsze "kupne" jadłam z takiej czerwonej budki spod Chatki Żaka w Lublinie :) kultowy lokal, mam nadzieję, że jeszcze stoi

http://fotoforum.gazeta.pl/photo/2/ka/oc/qc2t/Hm3Q3QQ46QCmZyebpX.jpg

Arku, wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

Pozdrawiam
Aga

Paweł Zubkiewicz pisze...

Zrobiłem te burgery i wyszły wspaniale!

Skorzystałem jednak z rady Antoniego i dodałem trochę tłustego boczku ponieważ wołowina była bardzo chuda. Dodatkowo smażyłem je na tłuszczu który mi został z wcześniejszego smażenia boczku - dostały dodatkowy aromat.

Wielkie dzięki za super przepis!

Czyprak Antoni pisze...

"ktos kiedys powiedzial: Great minds think alike ;))"

Khekhe, or they use the same recipes ;) Łotewer, za komplementa podziękowawszy.

buruuberii pisze...

kurcze, wiedzialam ze nie powinnam czytac do konca, bo mimo tego ze pisze o ciastkach ciagle, to wolowina dobra, burgirem z niebieskim plesniowym nie pogardze. Tak mnie zakrecilo, ze szepne L. slowko, bo trzeba Twoje przepisy wyprobowac, moj z NYTimes chyba byl bez jaja, zreszta z pol roku nie robilam...
Pozdrawiam, widze ze wszyscy emigranci tesknia troszke, ach te wspomnienia! :-)

Patrycja pisze...

Niee, ja nie mogę tu zaglądać:) Stanowczo nie na głodniaka i stanowczo nie o tej porze. Idę pod prysznic, może mi przejdzie.

Dobranoc!;)