niedziela, 21 lutego 2010

O! mega burger z łososia i wędzonej makreli

Czy Wy też, czy to tylko ja mam szczęście do otrzymywania pomyłkowych telefonów? Parę lat temu odbierałem wiele telefonów ze żwirowni z zapytaniem gdzie mają rozładować towar. Po paru tygodniach ja zacząłem rozpoznawać numer telefonu a Pani nadal nie poznawała mojego głosu i zadawała mi pytania:) Ostatni raz rozmawiałem z nią tego dnia kiedy kazałem jej opróżnić dwie wywrotki na podjeździe (niestety nie wiem gdzie, nawet w jakiej części Polski zostało to rozładowane – przepraszam za kłopot:). Chyba zapamiętała mój numer…



Pod koniec stycznia odebrałem telefon w kuchni (w pracy) i usłyszałem, że dzwoni Mark Jakiśtam ( mówił z amerykańskim akcentem), więc pomyślałem, że to pewnie Mark „Nasz Stały Klient”, który parę tygodni wcześniej wyprowadził się do Barcelony.

- Cześć Mark, co u Ciebie?
- W porządku, świetnie…
- Super…
- Chciałem złożyć tylko życzenia noworoczne…
- Dzięki, nawzajem.
- Jak się ma Robert, jak Wasz PDQ –działa?, nowy DM? itd.
- ???? (u nas nie ma żadnego Roberta pomyślałem) to chyba pomyłka jest…
- Naprawdę? A gdzie się dodzwoniłem?
- P.G, dokładnie do kuchni…
- Świetnie a jaka kuchnia? Włoska?
- Raczej śródziemno-azjatycka i trochę brytyjska…
- A w jakim kraju jesteście zlokalizowani?
- Londyn, Anglia, Europa…
- Życzę więc sukcesów w Nowym Roku, ja dzwonię ze Szwajcarii, miło było porozmawiać.

Mówiąc kuchnia śródziemno-azjatycka wcale nie żartowałem:) To wymysł właściciela P.G. Myślę, że moje dzisiejsze rybne burgery są dobrym przykładem tej fuzji…



O! mega burger z łososia i wędzonej makreli
(5-6 porcji)

400g łososia
100g wędzonej makreli
½ pęczka szczypioru (spring onions) pociętego w drobne krążki
2 łyżki posiekanej kolendry
1 czerwona chilli (ok. 5 cm) drobno posiekana
400g ugotowanych, tłuczonych ziemniaków
Ok. 2 garści bułki tartej
Sól morska
Świeżo mielony pieprz
1 rozbełtane jajko
Do serwowania:
Chlebek pita
Sałata
Czerwona cebula
Kiełki
Czerwona papryka
Słodki sos chilli


Zacznij od ugotowania łososia w wywarze, do którego będziesz potrzebować wodę (tyle żeby przykryć łososia plus 1cm ponad), pól lemonki lub ćwierć cytryny, liść laurowy, jeżeli lubisz dodaj gwiazdkę anyżu.


Gotuj na małym ogniu, aż ryba się zetnie czyli ok. 15 minut. Wyjmij ja, ostudź i rozdrobnij.

W misce wymieszaj łososia, makrelę i pozostałe składniki, żeby uzyskać jednolitą masę. Powinna być w miarę sztywna i umożliwiająca „klejenie” burgerów. Jeżeli masa jest zbyt wilgotna dodaj więcej bułki tartej.
Żeby sprawdzić smak usmaż małego kotlecika i oceń czego ewentualnie trzeba dodać.


Kiedy miks burgerowy jest odpowiednio przyprawiony, uformuj burgery i smaż na naśrednim ogniu, aż będą lekko zbrązowione i chrupkie na zewnątrz i miękkie w środku.


* Jeżeli wolisz, możesz uformować kotleciki i podawać z sałatą i odrobiną cytryny lub limonki.

22 komentarze:

Unknown pisze...

Powiem Ci, że podoba mi się kuchnia śródziemno-azjatycka.
Nie wymyśliłbym podobnego "słowotworu", ale po chwili zastanowienia, mam on sens.
Czego przykładme Twój burger.
Świetnie dobrane komponenty.
I znowu powiększam notatnik wpisem - o ten rarytasik. pozdrawiam szanownego Dobrodzieja

Tilianara pisze...

Bardzo smakowity fusion, zjadłabym taki obiadek :)
A ten telefon ze Szwajcarii to dopiero zabawne :D

Mich pisze...

Omyłkowe telefony, taaa, to mogą być zabawne sytuacje.
Przydzielono mi numer gg po księdzu, do tej pory od czasu do czasu zbłąkane i nie tylko duszyczki piszą do ks. Tomka. Agnieszka już jednak tutaj nie mieszka.

Podoba mi się Twój przepis. Nie wiem tylko czy smak wędzonej makreli nie przyćmi łososia. Trzeba sprawdzić.

Gosia pisze...

Ten burger brzmi i wyglada kapitalnie,bardzo ciekawe polaczenie,a nazwa kuchni baaaaardzo inspirujaca.....
Mam nadzieje,ze tym rozladunkiem nie sprawiles komus zbyt duzych klopotow,ale wierze,ze taki upor w telefonicznych pomylkach moze byc bardzo uciazliwy.....
Pozdrawiam po dluzszej nieobecnosci :)

misbasia pisze...

Hi, hi! Pośmiałam się - do mnie kiedyś nieustannie dzwoniono z zapytaniem , czy to zakład pogrzebowy... ;) A burgerki bardzo ciekawie wyglądają!

Patrycja pisze...

O człowieku! Bardzo, bardzo, bardzo podoba mi się ten przepis:)
A co do pomyłkowych telefonów, to mi zapadł w pamięć pomyłkowy sms, jeden z pierwszych po przeprowadzce do IE i był tak kontrowersyjny, że do dziś powala na kolana. Niestety nie do zacytowania tutaj, bynajmniej nie z powodu brzydkich wyrazów, bo ich w nim nie było;)

Pozdrawiam!

asieja pisze...

co tam telefony..
burger jest cudny
i tyle ma kolorów
zresztą.. jesteś przecież profesjonalistą
:-)

Anonimowy pisze...

Wstyd sie przyznac, ale jestem tak miesozerna, ze rybnego burgera jeszcze nie jadlam. Pomylkowe telefony to juz inna sprawa, kilka razy w miesiacu, szczegolnie w pracy. Pozdrawiam:)

Ewa pisze...

U mnie na blogu też łosoś i też kolędra :) ale trochę inaczej; a zaraz się biorę za burgery, ale drobiowe. Pozdrawiam :)

magda k. pisze...

kolejny przepis, który kusi, chyba zrobię sobie tydzień w kuchni z Arkiem :) pozdrawiam

Ewa P. pisze...

Jeśli mogę, to ja wolę, żeby to dla mnie uformowano te kotleciki i podano z sałatą i odrobiną cytryny lub limonki. :) Pyszne

Liska pisze...

Fuzja to czy dżungla? W każdym razie - wchodzę w to!
A co do pomyłkowych telefonów - może to dzwonił Kamil Nosel albo inny Detektyw Inwektyw. Tyle że szwajcarski ;D

Ewa pisze...

kolendra oczywiście, mam jakąś dysleksję czy coś, kurka blada

Kasia pisze...

ja kiedyś odebrałam telefon i taka sytuacja:
-halo?
-no własnie, halo halo!
-kto tam?
-kto tam, kto tam?!
- któ mówi?!
- KACZOR DONALD!

nigdy nie zapomnę tej rozmowy. nie był to żaden ze znajomych... obcy człowiek i do tego nie jakiś nastolatek wykręcający numer na chybił trafił, tylko jakiś dorosły facet :) cóż, różne dziwactwa chodzą po ludziach!

burgery MEGA! koniecznie!

Ewelina Majdak pisze...

Arek ja powiem tylko jedno - miałam czuja żeby wczoraj w nocy nie wgryzać się w ten przepis.
Coś podobnego miało się u mnie pokazać na blogu ale chyba już nie będę dublować :) Za to (z ręką na sercu) jestem głodna. I nie obchodzi mnie która godzina jest, ale idę sobie zrobić kanapkę z szynką :)

buruuberii pisze...

Arek, naprawde rozladowali ta wywrotke na Twoje polecenie? Dobrze, ze nie na moj podjazd, zartownisiu :-))

Do mnie tylko przez rok wydzwanial ktos dziwiac sie, ze nie jestem Tereska...

Z takie pierwsze zdjecie to powinna byc jakas kara, ono jest swietne, nawet nie musze burgerow robic, choc Twoje wiem ze doskonale!!

beata lipov pisze...

Arek, dziękuję za ten przepis. Burger marzenie.

Gosia Oczko pisze...

Niezłe historie! Ale nie przebiły burgera! :)

Lovely Home pisze...

o matko i córko((;
Właśnie z córką przeczytałyśmy przepis ,no i do dzieła,końcówka ferii sprzyja kulinarnym wyzwaniom.Pozdrawiam nie omyłkowo((;

arek pisze...

Kochani bardzo przepraszam za zwloke w odpisywaniu na komentarze z tego i poprzedniego posta. Wkrada mi sie ostatnio jakis blad uniemozliwiajacy komentowanie:/
(linki prowadza do Urzedu Cenzury, ktory podobno nie istnieje, ale...na wszelki wypadek kontroluje:D)

Bareya,
gdybys przyjal to co ten czlowiek przyjal w latach 60-tych, to tez bys wymyslil hehe

Tili,
mam nadzieje, ze rok tez zadzwoni;)

Mich,
tez myslalem o mocnym smaku makreli, ale ten przepis jest moj wiec recze, ze nie przycmi:)

Gosiu,
ale jaki klopot? ;)

Misbasia,
ZP to juz ossstroo!

Patrycjo,
mozesz mi go (smsa) podeslac...smsem;) ciekaw jestem bardzo:)

Asiejko,
koloroterapia, leczenie usmiechem i masaz duszy to wszystko wpisane jest w zawod kucharza:)

Moniko,
pomylkowe tel w pracy ,pare razy w miesiacu...ale masz fajnie...:D

Nobleva,
dzieki za sprawozdanie:))

Madziu,
Wygrywasz nagrode w kategorii: Najlepszy Pomysl Roku 2010!:))

Magento,
tak myslalem:) i pewnie dostarczone do lozka z tym co sie wtedy spozilem hehe

Lisko,
sam nie wiem...ale skoro Ty tu jestes, pewnie rozwiazemy ta zagadke;)

Kasiu,
to mogl byc moj dawny sasiad, ktory zawsze zaczynal rozmowe (dzwoniac do kogos) halo, HALO, kto mowi?

Poleczko,
dubluj, dubluj to nic zlego hehe
Twoje 2 ostatnie zdania: uwielbiam!

Basiu,
nie wiem, bo stracilem z ta pania kontakt hehe
A nie korcilo Cie zeby powiedziec ze Ty to Tereska? Ja czest ciagne rozmowy...a co tam, zawsze wolalem srebro od zlota;)
A kara juz byla...urzad cenzury...podobno chilli za czerwone, zbyt wygiete itd

Beatko,
prosze zawsze i wszedzie:)

Oczko,
Twojego komentarza ja nie przebije;)

Lovely Home
to napewno bedzie Lovely Burger:)

Pozdrawiam i dziekuje za komentarze:)

Gosia Oczko pisze...

"(linki prowadza do Urzedu Cenzury, ktory podobno nie istnieje, ale...na wszelki wypadek kontroluje:D)"


Błahaha! to dopiero przebitka! ;D

buruuberii pisze...

Chili bardzo dobre, mnie jak najbardziej odpowiada :-)

Wiesz z Tereska mnie nie korcilo, bo pan mial grozny glos, ale przypomniales mi ze dostawalam tez smsy po hebrajsku, kotrego paktycznie nie znam, to byl istny czeski film :D