środa, 28 lipca 2010

Uden tylny z granatem

Pani Jadwiga (Heidwig) była najbardziej rozmowna i najbardziej zrozumiała z całej rodziny. Jej kuzyni niechętnie oddalali się od swojego podwórka. Nie tylko byli bardzo nieśmiali, ale także poświęceni swojej misji pracy na roli. Należeli do ginącego gatunku rodowitych Warmiaków mówiących gwarą. Nie utrzymywali wielu kontaktów sąsiedzko-towarzyskich, ale byli bardzo respektowanymi i poważanymi członkami lokalnej społeczności. Ich gospodarstwo było bardzo zadbane i pięknie położone na końcu wsi, pod lasem, który rozciągał się po dwóch stronach dolinki będącej przedłużeniem podwórza. Odwiedzając ich jako dziecko miałem wrażenie, że przenosiłem się w czasie i przestrzeni. Trochę jakbym trafił na plan filmowy „Chłopów”. Wszystko odbywało się tam zgodnie z naturalnym rytmem dnia, sezonu, roku. Jako nieliczni w okolicy hodowali owce…


Pani Jadwiga dażyła moją mamę dużym zaufaniem, przez co była dość częstym gościem w naszym domu. Któregoś razu zaraz po przyjściu wyjęła z torby zawiniątko i powiedziała (swoim cienkim, nieśmiałym, jakby od niechcenia głosem, patrząc, ale jednocześnie unikając spojrzenia) – „Pani Halinko to dla pani tutaj, bo wczoraj zwierzaka ubiliśmy i pomyślałam, że pani przyniosę...to uden tylny tutaj pani przyniosłam”. Mama podziękowała i schowała do lodówki a ja z bratem leżeliśmy ze śmiechu na podłodze, w pokoju obok, piszcząc do siebie: uden tylny, uden tylny.


Jagnięcina czy baranina nie gościły często na menu mojej mamy, więc nie przywykłem do jej smaku w dzieciństwie. Zaakceptowałem jej smak dopiero kilka lat temu ( nie od razu), ale dość szybko nadrobiłem zaległości i doceniłem jej walory zarówno smakowe jak i praktyczne. Jest to naprawdę bardzo wszechstronne mięso dające doskonałe efekty bez względu na zastosowaną technikę gotowania. Świetne z grilla, pieczone, smażone, czy gotowane.

Dzisiaj jagnięcina tak naprawdę będzie tylko tłem. Główną rolę zagra owoc granatu. Ta-BAM!!!


Sałatka-dressing z granatu
(4 porcje)


1 duży granat (pestki i sok)
25ml białego octu winnego
75ml oliwy z oliwek
½ czerwonej cebuli (drobno posiekanej)
5g liści mięty (drobno posiekanych)
5g liści natki pietruszki (drobno posiekanych)

Najlepszym sposobem jaki znam na wyjęcie pestek granatu jest przecięcie go na pół i „wybijanie” pestek przy pomocy drewnianej łyżki nad miską. Ułóż połówkę granatu przeciętą stroną na dłoni i jednocześnie lekko zgniatając uderzaj łyżką w skórę owoca.

Połowę pestek przerzuć do sitka ustawionego nad rondelkiem i wyciśnij z nich sok. Dodaj do rondelka również sok powstały przy „wybijaniu” owoców. Powinno być tego około 70ml. Zagotuj sok i zredukuj jego ilość o połowę na dużym ogniu.
Wylej powstały syrop do miski, dodaj pozostałą połowę pestek, resztę składników i dokładnie wymieszaj.


Pysznego smacznego!


* Przepis: Jason Atherton „Gourmet food for a fiver”.
** W książce Jasona Athertona ta sałatka jest częścią dania Stek z jagnięciny z granatem, awokado i chlebkiem pita, ale uważam, że doskonale może się sprawdzić z innymi (najlepiej czerwonymi) mięsami z grilla.

11 komentarzy:

Ewa pisze...

Jagnięcinę/baraninę jadłam pierwszy raz dopiero po przeprowadzce na wyspy. Pierwszego podejścia nie wspominam miło. Gdyby nie to, że akurat pomieszkiwał u nas kuzyn mojego męża zaprawiony w owczych bojach to pewnie to pierwsze danie baranie powędrowałoby do kosza. Teraz jagnięce chops są bardzo wysoko na mojej mięsnej liście. Połączenie baraniny i granatów kojarzy mi się biblijnie...

Unknown pisze...

Byłem stosunkowo niedawno na warsztatach kulinarnych z jagnięciny w Grucznie i miałem okazję jeść ją na wiele sposobów. Sam Jean Bos przygotowywał potrawy więc miałem okazję się przypatrzeć, nauczyć i osobiście w końcu mu pomagałem, co prawda raczej w noszeniu, ale nauczyłem się wiele.
Niestety jagnięcinę trudno dostać ale szczególnie polecam wątróbkę. Dzieło sztuki jak ją odpowiednio rozmarynem i innymi ingriedencjami potraktować.
A dresing zacny i coś mi się wydaje, że i do tej wątroby by pasował i gości na łopatki nie koniecznie wieprzowe położył.
pozdrawiam

Unknown pisze...

Najsior :)
Jeszcze nie odkryłem w Warszawie miejsca, gdzie kupić jagniątko. Te które do tej pory widziałem nie zachęcały. Paskudne gnaty.
Mój pierwszy raz był na wyspach, z sosem miętowym. Taką też zapamiętałem i wspominam najmilej :)

Unknown pisze...

PS Na wyspach to nawet w kebab szopie i za grosze można dostać pyszną jagnięcinkę. Soczysta, mięciutka, mniam.
W Warszawie strzeżcie się Tandoor Palace!!! 50zł za starego barana!!! Wstyd i zgroza:/

Patrycja pisze...

Bardzo lubie jagniecine, tutaj jest dostepna wlasciwie wszedzie, w Polsce to wiadomo, ciezko. Ale pyszna jagniecine pieczona w glinianym piecu, w pergaminowym zawiniatku, z oliwkami, warzywami i feta, jadlam w Santorini, wieki temu. To byla pierwsza jagniecina jaka jadlam i od razu wiedzialam, ze to bedzie milosc;-)

MZ pisze...

Bardzo fajny ten dressing, a co do wyjmowania pestek granatu, to zaobserwowalam bardzo fajny sposob prosto z poludnia :
granata obieramy z grubej skory i wrzucamy do miski z zimna woda, a nastepnie rzcznie obieramy kolejne warstwy skorki (juz pod woda);
wszystkie osnówki wyjda idealnie, a my nie pobrudzimy sie : na koniec przecedzamy i na sitku zostaja same osnówki
MZ

majka pisze...

Ja jagniecine polubilam dopiero jakis czas temu. Od kilku dni marzy mi sie wlasnie to miesko z w polaczeniu z jakimis pysznymi dodatkami. Chyba znalazlam wlasciwy przepis :) Ziarenka granatu mam zamrozone wiec bede je mogla wreszcie wykorzystac :)

Karolina pisze...

Ciesze sie, ze pokazujesz jagniecine. Prowadze mala kampanie na rzecz tego miesa, bo uwazam, ze jest mocno niedoceniane przez wielu Polakow. I do szalu doprowadza mnie to ciagle powtarzanie - baranina, baranina. Baranina to mutton, a nie lamb, do jasnej Anielki i niezwykle rzadko jada sie ja w UK.

Fajne to polaczenie z granatem, podobno klasyk srodziemnomorski, jeszcze nie mialam okazji sprobowac, choc widzialam lata temu przepis u Nigelli, chyba w "Forever Summer".

Pozdrawiam!

Amber pisze...

Dementuję informacje,że w POlsce dostać jagnięcinę ciężko! Dzisiaj sama kupowałam w Carrefour.Wybór bardzo duży.W sklepach - Alma,Piotr i Paweł,Kuchnie Świata jest stale.Najczęściej nowozelandzka. W Hali Mirowskiej można kupić od producenta świeżą - na zamówienie, co się chce.
Pozdrawiam!

Unknown pisze...

Amber:: Przepraszam, że tak prywatnie ale wnosząc po "hali mirowskiej" to jesteś z Warszawy więc dementuj o Warszawie. To się zgadza. W okolicach Bydgoszczy, koło Gruczna gdzie odbywa się Festiwal Smaku jest farma gdzie mają stado jagniąt dochodzące czasami do 500 sztuk. Pytałem właścicielkę osobiście czy mogę kupić jagnię. Tak. Ale tylko całe.

p.s. w okolicach Bydgoszczy jest zakład mięsny - ekologiczny ROLMIĘS. Mają genialne mięso certyfikowanych świń, które chce się jeść na surowo (karkówka 1kg 28 zł). W czwartek już u nich nic nie kupisz, bo cała produkcja jest wysyłana do Warszawy. Właśnie są w trakcie likwidacji swoich sklepów bo nie opłaca się im ich utrzymywać. Warszawa bierze ich wyrób w każdej ilości.
pozdrawiam

Amber pisze...

Bareya, nic nie poradzę,że w Bydgoszczy jagnięca posucha...

A mięso tych certyfikowanych świń sprzedaje pewna prywatna firma,gdzie zamawia się produkty np.na telefon lub przez internet.w W-wie rzecz jasna...
Nie opłaca się im sprzedawać w bydgoskim,bo tam jest mały rynek,niestety...
Pozdrawiam!