niedziela, 7 lutego 2010
Stifado z pieczonymi cytrynowo-tymiankowymi ziemniakami
Wprawdzie nie dostałem jeszcze informacji czy w tym roku się rozegrają, ale początek lutego to tradycyjnie pora, kiedy odbywają się moje ulubione zawody towarzysko-sportowe czyli Mistrzostwa Świata w Rzucie Młotkiem do Telewizora.
Do podolsztyńskich Godek zjeżdżają wówczas zawodnicy i zawodniczki uzbrojeni w specjalnie dobrane i osobiście stjuningowane (hehe) młotki. Każdy w indywidualnym stylu- jak zawodnicy. Jedni zwyczajni a inni „odświętnie” ubrani. Oznaczenie młotka jest bardzo ważne, żeby go łatwo było rozpoznać a przede wszystkim odnaleźć w polu. Ważny też jest entuzjazm i zdrowe współzawodnictwo.
Ostatni raz dane mi było uczestniczyć w Mistrzostwach w 2002 roku kiedy to mój przyjaciel Sosna zgarnął mi wygraną w Crossie z przed nosa trafiając w sam środek kineskopu…Niestety nie wygrałem, ale pocieszałem się, że Piotr Bikont był daleko za mną hehe. W Pal-Secam w ogóle nie trafiłem do celu, ale celny był tylko jeden rzut w trzeciej (chyba) rundzie:)
Po paru godzinach spędzonych na zimnym powietrzu zawsze pędziłem do domu, żeby się rozgrzać. W tym roku, ponieważ zima jest długa, nudna i zimna wpadłem na pomysł zrobienia czegoś „zimowego”, ale akcentującego i pozwalającego sobie wyobrazić ciepło, słońce i lato. Padło na greckie stifado i pieczone cytrynowo-tymiankowe ziemniaki.
Siedzę, jem stifado szykuję młotek i niestety wiem, że w tym roku znowu nie dam rady dojechać. Za to za rok…
Stifado
(4-6 porcji)
1kg wołowiny*
1 duża cebula (pocięta w kostkę)
4 ząbki czosnku
250ml czerwonego wytrawnego wina
2 łyżki octu winnego
½ gałki muszkatołowej (zawiń w ścierkę i roztłucz młotkiem lub wałkiem do ciasta)
1 laska cynamonu
3 goździki
1-2 gałązki rozmarynu
1 puszka (400g) pociętych pomidorów
2 łyżki koncentratu pomidorowego
Oliwa z oliwek
½ kg cebuli dymki
1 litr lekkiego wywaru warzywnego lub wody
Sól morska
Świeżo zmielony pieprz
Potnij wołowinę w dużą kostkę, rozgrzej trochę oliwy w garnku z grubym dnem** i podsmaż (bez przyprawiania) na dużym ogniu, żeby zbrązowić.
Dodaj trochę oliwy, wrzuć cebulę i czosnek i kontynuuj smażenie na dużym ogniu przez ok. 5 minut aż cebula zmięknie (uważaj, żeby nie przypalić).
Wlej wino i ocet, przykryj przykrywką i gotuj przez następne 5 minut.
Zamieszaj, wrzuć zmiażdżoną gałkę, cynamon, goździki, rozmaryn trochę soli i pieprzu. Zamieszaj żeby rozprowadzić przyprawy, dodaj pomidory i koncentrat. Zagotuj. Dodaj tylko tyle wywaru/wody, żeby przykryć mięso. Zagotuj ponownie, zmniejsz ogień na minimum, przykryj i gotuj przez godzinę.
W międzyczasie obierz dymkę i podsmaż na małej ilości oliwy aż zmięknie i nabierze koloru (nie przypal!).
Po godzinie dodaj podsmażoną dymkę (bez oliwy) i gotuj aż mięso będzie miękkie i delikatnie rozpływające się w ustach (około godziny). Jeżeli sos za bardzo zgęstnieje dodaj wywaru/wody. Sos powinien być bogaty w smaku i gęsty, ale nie „stały” lub wodnisty.
Podawaj z pieczonymi cytrynowo-ziołowymi ziemniakami.
Pieczone cytrynowo- tymiankowe ziemniaki
(4-6 porcji)
1½ kg średniej wielkości ziemniaków
Starta skórka i sok z 1 cytryny
Sól morska
Świeżo zmielony pieprz
10-12 nieobranych ząbków czosnku
5-6 gałązek tymianku
Oliwa z oliwek
Potnij ziemniaki wzdłóż, w ćwiartki. Wrzuć ziemniaki do zagotowanej i posolonej wody i gotuj na wolnym ogniu przez 7-8 minut od momentu ponownego zawrzenia.
Odlej i odparuj na durszlaku.
W misce wymieszaj ziemniaki z oliwą (ok. 200ml), sokiem i skórką z cytryny, przypraw solą i pieprzem.
Rozgrzej piekarnik do 180ºC. Włóż blachę, na której będziesz piec ziemniaki i lekko ją rozgrzej przez 5 minut.
Uważnie wyjmij rozgrzaną blachę, wrzuć na nią ziemniaki, rozrzuć na nich ząbki czosnku i tymianek. Piecz przez 1½ godziny przewracając ziemniaki raz lub dwa w międzyczasie. Powinny być chrupkie i złociste.
* Przepis mówi o użyciu mięsa chudego, ale ja doradzam łopatkę lub inną lekko otłuszczoną część. Możesz użyć również jagnięciny.
** Możesz podsmażyć mięso na patelni i przełożyć do garnka lub naczynia żaroodpornego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
12 komentarzy:
Piszę się na ziemniaki, wyglądają obłędnie. Mogę jeść same maczając w dipie. Jest pomysł na dzisiejszy obiad, jakie to wszystko proste. Że też w środku nocy włącza Ci się sportowa rywalizacja, niepojęte:)
Arku biegałeś z młotem?!?;)
Próbuję sobie to wyobrazić:D
Bardzo lubię takie ziemniaki, chodź rzadko jadam. Mięsko też prezentuje się obiecująco:)
Pozdrawiam niedzielnie!
Ziemniaki brzmią bosko! No dla mnie to sałata jakaś albo stifado z ryby :D ale ryba może tego nie przetrzymać ;)
Mich,
Ziemniaki z dipem, jak najbardziej:))
A wiesz w nocy sportowa rywalizacja jest najskuteczniejsza...bo wszyscy inni spia hehe
Patrycjo,
oczywiscie, ze biegalem! mialem rowniesz dalekonosny mlotek:D
Dzieki za dobre slowo o miesku:) niestety nie jest to potrawa z gatunku powalajacych wygladem, ale ja uwielbiam:)
Magento,
stifado z ryby? mozliwe, kiedys probuje i powiem jak wyszlo:)
Bardzo niebezpieczne Mistrostwa! Znaczy niebezpieczne dla znajdujacych sie obok ;)
Pieczone cytrynowo-ziolowe ziemniaki moge zawsze i wszedzie, szczegolnie przy aktualnej aurze...
Pozdrawiam!
Za długo by się rozpisywać nad Stifado (zestaw przypraw mi się bardzo podoba) ale ziemniaki pieczone z tymiankiem to poezja. Polewane sosem ze Stifado tworzą pewnie danie uzależniające.
Cholerka! Nigdy nie słyszałam o tych mistrzostwach, a okazuje się, że do rzutów młotkiem mam rzut beretem! :D
A takie Stifado zjadłabym chętnie i chyba sobie uwarzę na obiad w wolnej chwili :)
Oj nie wiem czy będę projektować, a tym bardziej jakieś pokazy i takie tam. Pewnie nawet gdybym się tym zajęła to dla jakiejś głupiej sieciowej firmy. Anyway cieszę się że Ci się podoba:)
Nigdy nie słyszałam o tych zawodach! Szkoda,że nie zdążysz...
A stifado i ziemniaczki - pycha, notuję przepisy :)
Beo,
kazdy kibic dostaje helm przed wejsciem;)
a obserwowanie tych zawodow mozna traktowac jako rozgrzewke przed pojsciem na stadion pilkarski:)
A ziemniaczki tak zawsze tak jak Ty:D
Bareya,
czytasz w moich myslach:)
Komarko,
zawsze najciemniej pod latarnia:)
Nastepnym razem dam Ci znac wczesniej:)
Sarenko,
podobalo mi sie bardzo. Lubie Garetha Pough'a i paru innych- tak mi sie skojarzylo, no i wykonanie mistrzowskie!
Grazynko,
mam nadzieje zdazyc na nastepne hehe
dobrze Ci się skojarzyło, bo chociaż inspirowałam się dekonstruktywizmem to i Gareth jakiś tam wpływ miał. Czy wykonanie mistrzowskie to bym się kłóciła;)
Przygotowałam ostatnio ziemniaczki cytrynowe.
Do obgotowania dodałam jeszcze trawę cytrynową... myślę, że to dobry patent...
Zastanawiam się tylko czy konieczne jest to obgotowanie...?
Zazwyczaj takie ziemniaki dokładnie osuszałam, surowe skrapiałam oliwą i do pieca.
Efekt końcowy bardzo zbliżony.
Przypuszczam, że może łapią dzięki temu zabiegowi więcej cytrynowego aromatu, ale nie jestem do końca przekonana...
Prześlij komentarz