sobota, 11 grudnia 2010

Niezbyt szałowa propozycja

Nooo, too nie jest… jakaś oszałamiająca propozycja… - powiedziała Iza głosem niepewnym i delikatnie zszokowanym, kiedy pokazałem jej zdjęcia mojego dzisiejszego dania. Na pierwszy rzut oka, to prawda. Kalafior i co z tego? Otóż to, że pieczenie powoduje, że nabiera on głębszego, słodszego smaku, jest chrupiący i pięknie się prezentuje a przyprawy dodatkowo uwydatniają jego potencjał.


Od kilku tygodni dość regularnie gości na moim (pracowym) menu jako dodatek do pieczonych mięs. Nie mam go dość ( mam nadzieję, że klienci też hehe!).


Pieczony kalafior

1 kalafior
Skórka starta z ¼ cytryny
Sok z ¼ cytryny
4 łyżki oliwy z oliwek
6 nieobranych ząbków czosnku
Szczypta startej gałki muszkatołowej
Szczypta kminku
Szczypta kminu rzymskiego
Sól morska
Świeżo zmielony pieprz

Potnij kalafiora na równe kawałki, włóż do miski polej oliwą i sokiem z cytryny, posyp skórką cytrynową i przyprawami. Dodaj czosnek, wymieszaj dokładnie, wyłóż na blachę do pieczenia i odstaw. Rozgrzej piekarnik do 200ºC. Piecz przez 15-20 minut aż się skarmelizuje od spodu, przewróć na drugą stronę i piecz przez kolejne 15-20 minut*.

* Jeżeli dysponujesz patelnią, którą można wstawić do piekarnika, możesz najpierw ją rozgrzać (z kalafiorem) na gazie a potem piec według przepisu.

19 komentarzy:

Komarka pisze...

Eee tam, że nieoszałamiająca - ale za to jaka intrygująca! Jakoś do tej pory nie wpadłam na to, żeby takiego całego kalafiora upiec dla odmiany, chociaż gotowanego i w każdej innej odmianie uwielbiam :) Biorę przepis z podziękowaniem!

Amber pisze...

Jak najbardziej wykwintna propozycja! Wspaniałe dodatki, nadające charakteru tej białej róży.I w połączeniu z mięsem lub rybą smakuje na pewno wyjątkowo.

Ojciec Dyrektor pisze...

Może szałowe nie wygląda, ale na pewno tak smakuje. :)
A taki nierozgnieciony czosnek odda smak do kalafiora? Czy podajesz go obok?

burczymiwbrzuchu pisze...

Całkiem szałowa ta propozycja:)Szczególnie przypadła mi do gustu skórka cytrynowa,którą lubię dodawać właśnie w takich zaskakujących połączeniach.

Unknown pisze...

Ciekawy sposób na tego kalafiora żeś Pan znalazł.
Muszę przyznać, że nigdy tak nie robiłem.
Podoba mi się zestaw przypraw do niego. Piękna kropka nad "i: z tą gałką muszkatałową.
pozdrawiam

Unknown pisze...

fajne, oblałem go sobie oliwą i oprószyłem pecorino :)

Zielenina pisze...

Pyszna jest zupa z takiego pieczonego kalafiora, wypróbuj :)

ptasia pisze...

No, ja też nie wpadłam na to, żeby kalafiora piec (choć przecież w brytyjskiej zapiekance z kalafiorem i serem jest on pieczony: że też nie dało mi to do myślenia). Dzięki za pomysł ;)

Monika. L pisze...

Pieczone warzywa pod każdą postacią, a tak doprawione to dla mnie najlepsze z możliwych dań.

Dobrze się prezentuje :)
M.

Arvén pisze...

A ja nie jadłam nigdy pieczonego kalafiora. Serio.
Muszę chyba spróbować, bo to jedno z moich ulubionych warzyw i jadam je w każdej niemal postaci :D

magda k. pisze...

ja uwielbiam pieczonego kalafiora, ale stosowałam inne przyprawy, więc chętnie wypróbuję i Twoją wersję :)

Konsti pisze...

A ja pieke kalafiora w bardzo podobny sposob do Twojego:) I rosne w dume na sama mysl, ze mam podobne gusta jak autor tego wpisu, znakomity szef kuchni;)
Pozdrawiam serdecznie.

skoraq cooks pisze...

Tak to fakt, na pierwszy rzut oka taki kalafior nie oszałamia, nie podnieca, nie powala na kolana zwłaszcza w świetle innych Twoich propozycji, na blogu zawartych. Ale taki kalafior pieczony jest przepyszny. Ja co prawda piekę go prawie bez przypraw, ale następnym razem przygotuję go dokładnie tak samo jak Ty :-)

Anonimowy pisze...

Hey - a dla mnie w sam raz, upieke sobie dzisiaj!

Nika pisze...

Takie propozycje są najlepsze;)
Ale mam teraz smaka na pieczonego kalafiora;)

Anonimowy pisze...

Pieczony kalafior musi byc dobry, zreszta ja wiekszosc warzyw. Na zimowe obiady idealny :)

arek pisze...

Komarko,
dzieki! Wpadne za to do Ciebie na ta zimowa herbatke;)

Amber,
to troche tak jakby dorosła wersja kalafiora, ktory jest mniej narwany, bo duzo widzial, wiele przezyl- ma charakter

Ojcze Dyrektorze,
smaku moze nie odda, ale odda aromat a potem mozesz ten pieczony czosnek na nim rozsmarowac. Palce lizac!

burczymiwbrzuchu,
ta skorka to glowny twist

Bareya,
polecam Ci to na nastepna noc w Dakawo

Tomasz,
i jak? smakowalo?

Zielenina,
tez tak uwazam;)nie jestem zaskoczony, ze nalezysz do grona, ktore docenia taka zupe:)

Ptasia,
czasami przeoczamy rzeczy oczywiste, u mnie to na porzadku dziennym ;)

Monika.L
ja tez uwielbiam pieczone warzywka:)

Arven,
wyprobuj koniecznie!

Magda K,
trudno sie z Toba nie zgodzic ;)))

Lasuch,
to fajnie, ze mamy podobna kumancje;)

Anonimowy,
jak wyszlo? czekam na odzew:)

Nika,
wlasnie, szlachetna prostota broni sie sama;)

Monikucha,
a dodatkowo ma duzo witamin i mineralow o czym nie kazdy wie ;)

majka pisze...

Jak tak patrze na te zdjecia to od razu czuje, ze i ja nie mialabym dosc takiego kalafiora :) Tym bardziej, ze w takiej wersji kalafiora jeszcze nie probowalam (zawsze laduje u mnie w zupie, na patelni z tarta bulka lub w kotletach:)) Wyglada naprawde pysznie.

Anonimowy pisze...

jest inna szybsza wersja patelniana. na patelnię dać ciut oliwy, kalafiora "porwanego" na różyczki, mały ogień, szczelnie przykryć pokrywką. ciut się przysmaży, ugotuje się na parze, którą sam dostarczy. na koniec delikatnie solę i pieprzę, mieszam i na talerze (ewentualnie nie dodaję przypraw :))
smacznego ( a takiego z piekarnika przyrządzę w najbliższym czasie :)