Nie wierzę w horoskopy, ale lubię je czytać. W pracy mamy taki mały, niedzielny rytuał odczytywania na głos naszych horoskopów, który najczęściej kończy się bólem szczęki, brzucha i łez cieknących ze śmiechu. Są tak absurdalne, że tylko to nam pozostaje, chociaż ostatnich kilka tygodni w moim przypadku się zgadza.
Brak czasu, przeprowadzka, zmiany, zmiany - to wszystko prawda. Nie mam nawet kiedy pomarzyć o niebieskich migdałach, co najwyżej mogę te prawdziwe zamienić w pyszny sos…
Sałatka z halumi, pieczonymi warzywami i sosem migdałowym
(2 porcje)
250g halumi
4-5 mini oberżyn (przecięte na pół) lub jedna mała (pocięta w podłużne ćwiartki)
2 papryki (najlepiej czerwona i żółta)
2 garści mieszanych liści sałaty
Oliwa z oliwek
Sok z cytryny
Sól morska
Świeżo zmielony pieprz
Sos migdałowy:
4 łyżki płatków migdałowych
4 łyżki oliwy z oliwek
1 łyżka octu balsamicznego
1 łyżeczka cukru
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka drobno posiekanego imbiru
1 ząbek czosnku (przeciśnięty przez praskę lub drobno posiekany)
Rozgrzej piekarnik do 190ºC, na blasze ułóż papryki i piecz przez 15 minut. Przewróć papryki dodaj oberżyny, polej oliwą i piecz przez 15-20 minut. Papryki przełóż do miski i przykryj folią plastikową, ostudź, obierz ze skórki i potnij na kawałki. Oberżyny trzymaj w ciepłym miejscu.
Żeby zrobić sos zmiksuj wszystkie składniki blenderem na gadką masę. Jeżeli jest zbyt gęsta dodaj trochę wody. Po zrobieniu możesz go przechowywać w lodówce przez tydzień.
Potnij halumi w plastry i osusz . Rozgrzej mocno łyżkę oliwy dodaj ser i smaż, aż zbrązowieje, przerzuć na drugą stronę i zasmaż jak poprzednio.
Na talerzu ułóż sałatę, pieczone warzywa i halumi, dodaj łyżkę sosu i skrop oliwą.
Smacznego!
środa, 23 marca 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
26 komentarzy:
Czyli dla mnie:) Wspaniała tylko u mnie strasznie trudno dostać haloumi :( Trzymam kciuki - niech zmiany wyjdą tylko na dobre, bez względu na to co podaje horoskop:)
ooo jak dobrze rozmyślanie o niebieskich migdałach robi umiejętnością kulinarnym ;-)
U mnie dzisiaj rozmyślanie o niebieskich migdałach zaowocowało przypaleniem jednej partii bagietek;)
Widziałam u nas ostatnio na wiosce haloumi więc wypróbuję bo mnie ten sos migdałowy zaciekawił wielce:)
Pozdrowienia śle.
Arku, znów takie pyszności serwujesz!
sałatka idealna dla mnie, idealne smaki pasujące do mojego gustu.
wspaniała!
pyszna szybka sałatka:) Perfecto!
O i to mi się podoba! A wiesz, żeś ulubionym blogiem kulinarnym mego Pana? I to nie dlatego że męskim.
No nie wiem Auroro, czy robi tak dobrze. Ja dzięki temu pozbyłam się już jednego garnka, który doszczętnie sfajczyłam :)
Dla mnie też
a halloumi mam właśnie w lodówce :)
Halumi nigdzie u mnie nie widziałam. A szkoda bo jestem go ciekawa. Sałatka bardzo ciekawa, intryguje mnie ten sosik;)
danie rewelka jak zawsze, faktycznie z halumi może być problem, ale za to ten sos migdałowy z pewnością wykorzystam :)
Życzę Ci samych korzystnych zmian i przeprowadzki w piękne miejsce :)
Dla mnie horoskopy pod warunkiem dobrej zabawy, ale na poważnie nie... - kolega pracował kiedyś z koleżanka, która pisała takie "cuda" z ....głowy...
Zatem dobrej zabawy zawsze i siły wielkiej do tych wszystkich zmian!
A na haloumi wpadłabym - ja do swojego mam 40 km:)
Alez boska salatka!:))
Uwielbiam takie połączenie, w ogóle halumi to pyszna rzecz.
Co do horoskopów i wszelkiego okultyzmu, właśnie wyszła świetna książka Richarda Wisemana na ten temat, polecam, choć pewnie nie masz czasu na lekturę.
Takie rarytasy podczas przeprowadzki?? Mogę wynająć Cię do pomocy przy przeprowadzce (wystarczy, że będziesz przygotowywał posiłki :P)w przyszłości? ;D
Zjadłabym grillowane halumi, chociaż najbardziej zainteresował mnie migdałowy sos.
No przy takim talerzu to ja bym mogła sobie pomarzyć o niebieskich migdałach i byłabym bardzo szczęśliwa :)
Powodzenia w tych zmianach :) hmmm, a co mówi mój horoskop - czas się pośmiać :D
Ach halloumi! Robiłam dotychczas raz z kaparową salsą. Bardzo mi siępodoba podane na opikanych warzywach, zrobię. Chcialabym tylko gdzieś małe kabłażany dorwać...Niestety marzenia ściętej głowy, na Śłąsku nie ma takich frykasów...
W horoskopy nie wierzę bo ponoć są zawsze pisane pod redaktora naczelnego danej gazety ;) a tylko w znaki zodiaku a to dwie różne sprawy wbrew pozorom. Zaintrygował mnie ten sos migdałowy zresztą jak i cała potrawa :-). Pozdrawiam
twoje dania mnie zachwycają a jednoczesnie inspiruja. podziwiam.
Napisałem komentarz a tu nima. Generalnie piękne danie i to nie tylko ze względu na wygląd.
I ten sos wpisuje do zakładki - mój ulubiony.
Czy to możliwe żeby wyobrazić sobie dość dokładnie smak za pomocą napisanych składników?
pozdro
Fantastyczna salatka. Wczoraj nawet mi mignelo hallumi w sklepie i nie mialam pomyslu co by to z tym fantem zrobic. Juz wiem! A sos migdalowy z pewnoscia w prawi mnie w niebiesko- migdalowy nastroj! Dzieks! :)
Świetna sałatka - najbardziej kręci mnie w niej smażony ser halumi, sos też bardzo fajny. Inspirujący przepis - muszę się wybrać po ser halumi i też coś wykombinować z jego dodatkiem.
Poniwaz ja mysle niemal wylacznie o niebieskich migdalach - to z pewnoscia salatka w sam raz dla mnie.
Lubię migdały. Niebieskie oczywiście :) Lubię Twoje sałatki.
Halumi leży w lodówce i czeka na lepsze czasy. Okres oczekiwania doszedł do końca :)
Ziamiany, zmiany Arku? To by wszystko dobrze sie u Ciebie toczylo :)
Ja ostatnio marze o gorzkich migdalach... Usciski sle!
przestałam czytać horoskopy od kiedy dowiedziałam się jak moja koleżanka tworzy je do dość poczytnej, powiatowej gazety. ba, nawet kilka razy pod wpływem tworzyłyśmy je razem :-D
sałatka bomba! a ten maluśki bakłażanik - MNIAM!
Zgłodniałam przez Ciebie ;-P
Prześlij komentarz