Jaranga? Jaranga? – pytał Banan każdego następnego złapanego „na stopa” kierowcę, kiedy na początku lat 90-tych wybrał się w swoją pierwszą podróż do Holandii a nazwa Amsterdam jakoś opuściła jego świadomość. Dotarł tam szybko i szczęśliwie, porozumiewając się instynktownie, języki obce z tego co wiem były mu obce, ale to nie powinno dziwić, ponieważ on tylko i wyłącznie podążał według wskazówek genetycznie wbudowanego kompasu. Zawsze chodził tylko tam gdzie chciał, nigdy nie zbaczał, nawet na centymetr, ani fizycznie ani mentalnie. Za to go podziwiam i mimo dwudziestoletniej znajomości mój podziw tylko wzrasta. Pamiętam kiedy przez krótki moment byłem jego zwierzchnikiem (teoretycznie hehe) i kazałem mu zaświecić lampę przed pubem, ponieważ zaczynało się ściemniać.
On wtedy wyszedł swoim luźnym i niezależnym krokiem na schody, trzymając kubek herbaty w ręku. Zupełnie ignorując co do niego powiedziałem, rozejrzał się po niebie, westchnął… Ja w międzyczasie ponowiłem prośbę. Minuta ciszy, pociągnął wzrokiem po „ogródku”, spojrzał jeszcze raz w gwiaździste niebo z malutkim rogalem księżyca w oddali (a ja jak zahipnotyzowany razem z nim) i patrząc w dal mówi uspokajająco acz niechętnie : - Nieee, chyba niee… nie ma potrzeby… taki ładny księżyc dzisiaj…
Opadłem wewnętrznie i sam odpaliłem lampę, chociaż podążałem za jego rozumowaniem. Po co komplikować sprawy? Po co psuć nastrój pięknego wieczoru? Po co burzyć naturalny rytm?
Wiosną staram się nie wchodzić naturze w paradę, ufam jej i przyjmując postawę Banana, biorę to co daje a czasem przyprawiam odrobiną jarangi.
Sałatka z confitem ze szparagów, jajkami przepiórczymi i herbacianym łososiem
(4 porcje)
4x 120g wędzonego herbatą łososia (przepis tutaj)
2 pęczki zielonych szparagów
200g masła
8 jajek przepiórczych
Kilka rzodkiewek (plasterki)
Sól morska
Świeżo zmielony pieprz
Dobra oliwa z oliwek (najlepiej o delikatnym posmaku trawy)
Sok z cytryny
Kilka listków botwinki
Oczywiście confit jest tylko propozycją i możesz po prostu ugotować je w posolonej wodzie lub inny ulubiony sposób, aczkolwiek jako zwolennik techniki „confit” polecam ją- szparagi nabierają wtedy „kremowego” smaku.
Sałatka ta może być podawana zarówno na ciepło jaki i na zimno.
Przygotuj szparagi odłamując zdrewniałe końcówki. Ugotuj 5-6 szparagów na osobę a 4-6 surowych szparagów potnij obieraczką do warzyw na cienkie plasterki.
Żeby zrobić confit roztop masło, rozgrzej mocno, żeby było bliskie wrzenia, zestaw z ognia i wrzuć szparagi, postaraj się żeby zanurzyły się w całości w maśle. Odstaw na 2-3 minuty, albo do momentu kiedy będą gotowe (al dente).
Ugotuj jajka na miękko. Wrzuć jajka do gotującej się wody, przykryj przykrywką i gotuj przez 1 minutę, zdejmij z ognia, odczekaj minutę, odlej gorącą wodę i schłodź zimną wodą. Obierz i odstaw na później. Przetnij jajka na pół w ostatnim momencie przed podaniem.
Kiedy przygotujesz wszystkie składniki, podziel je między talerze, dopraw solą pieprzem oliwą z oliwek i kilkoma kroplami soku z cytryny, udekoruj listkami botwinki.
Pyszny i delikatny lunch lub podwieczorek, szczególnie z kieliszkiem dobrego białego wina a jeżeli chcesz dodać trochę więcej „treści”- dorzuć kilka gotowanych młodych ziemniaków.
wtorek, 24 maja 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
17 komentarzy:
Cudna opowieść,w której tkwi pochwała życia i prostych prawd.
A sałatka bardzo dla mnie.Wspaniale skomponowana.
Pozdrowienia!
Sałatka bardzo wiosenna i optymistyczna. Poczęstuję się. Pozdrawiam wiosennie
Śliczne zestawienie kolorystyczne i jak się domyślam także bardzo smaczne.
piękne kolory i aranżacja!!!smakowity look:)
Bardzo podoba mi się Twoja wiosenna postawa i jej efekty na talerzu. Ja na wiosnę również podążam zawsze jeden krok za naturą i nowalijkami – wtedy wszystko smakuje najlepiej.
Myślę, że to chyba jeden z najlepszych "sposobów" w kuchni - świeże, sezonowe produkty - na uzyskanie dobrych efektów.
Opowieść o Bananie bardzo dobra - podoba mi się takie podejście...
pozdrawiam
pyszna propozycja.
i ciekawy, zabawny i przyjemny post ;]
z miłą chęcią przeze mnie przeczytany!
Arku, Ty uzywasz obcego mi jezyka - mozgownica sie wysila, dopasowuje slowa, probuje sklecic rymy, tylko czy ja w dobrym kierunku mysle? :))
No nic, biore tego wysmienitego lososia, wedzenie jest moja najskrytsza pasja!
Amber,
bardzo sie ciesze, ze moglem spotkac Banana i kilka innych ciekawych osob na swojej drodze :)
Kamila,
i o to chodzi zeby bylo optymistycznie;) tylko wtedy jest smacznie ;)
Haniu-Kasiu,
ja juz wiem czy smacznie, teraz kolej na Ciebie ;)
ale babka,
bo to obowiazujacy look w tym sezonie ;)
Marto,
nie dosc, ze smakuje najepiej to jeszcze samo sie komponuje :)
Bareyo,
zgadzam sie z kazdym Twoim slowem;)
Karmel-itko,
dziekuji uprzejni ;)
Basiu,
mysle, ze dobrze kombinujesz ;) wierze w Ciebie;)
A wiesz, ze ja tez troche Banana rozumiem? No bo po co naprawiac cos, co nie jest zepsute? I czy to nie jest przypadkiem marnowanie energii? :)
Herbaciany losos polechtal moja wyobraznie.
No proszę, to szparagi mozna takze konfitowac ;))
Herbaciany łosoś?! - to Ci dopiero :)
Fantastyczny pomysł!
Arku, przepięknie skomponowana sałatka, jestem naprawdę zachwycona.
pozdrawiam cieplo!
Banan jest spoko koleś. :)
A sałatka pięknie wygląda i pewnie tak smakuje.
sałatka pięknej urody :) kilka składników, a zapowiada się uczta
Za takimi ludźmi jak Banan podążać trzeba :-) Tacy ludzie są niezwykle inspirujący :-) Z sałatki dla wegełasucha nie pozostało wiele, bo tylko szparagi, rzodkiewka i botwinka ale i tak dobrze przyprawiona będzie pyszna. Potęga tkwi w prostocie (czasami):-)
Oj tak, ja też lubię brać, co mi ogród akurat daje (dlatego choćby nie wiadomo co, nie skuszę się na "kupne" truskawki, zanim zerwę pierwsze z własnej grządki ;P) I znów też fantastyczny łosoś herbaciany! Dobrze, że mi o nim przypomniałeś ;) Pozdrawiam!
Ach... Nie dość, że sałatka musi być pyszna, bo są i jaja i szparagi i łosoś, to na dodatek piękne zdjęcia, które świetnie są wyeksponowane na czarnym tle. I na kolejny dodatek, jak to wszystko tu u Ciebie się czyta! super :) pozdrawiam
Prześlij komentarz