środa, 9 maja 2012

Wakacyjne ziemniaczki z sosem Mojo

Znudzony szarym niebem nad Londynem zacząłem planować wyjazd w ciepłe miejsce. Zabijając czas pozostały do wylotu recyklinguję promienie słońca z wakacyjnych zdjęć a dla wzmocnienia efektu oglądam pamiątki z ostatniej podróży- bilet za wypożyczenie leżaków, dwie pocztówki i zapisane na druku kelnerskim przepisy.


Przypomniało mi to o obietnicy złożonej właścicielowi Balcon Canario, mojej ulubionej restauracji w Puerto Rico na Gran Canaria, jednej z niewielu stricte Kanaryjskich restauracji w okolicy, a już na pewno najbardziej profesjonalnej i zrelaksowanej. Jedzenie jest tam autentyczne, apetycznie podane, mięso i ryby najwyższej jakości, chociaż niestety warzywa nie są ich mocną stroną. Obsługa doskonale „panuje nad sytuacją” niezależnie od natężenia ruchu a dodatkowo jeden z kelnerów, Nicholas, wygląda jak hollywoodzki amant ze starych filmów. Dodatkowym atutem jest to, że zupełnie niezgodnie z miejscowym zwyczajem „nie napadają” (wciskając menu) na potencjalnych klientów na ulicy.


Poprosiłem Jacinto (właściciela) o parę przepisów na tradycyjne i najbardziej charakterystyczne dla tego regionu dania a w zamian obiecałem się nimi podzielić z Wami, czytelnikami bloga. Wybrałem dwa, moim zdaniem najbardziej reprezentatywne: czerwony sos Mojo (Mojo Rojo) i pomarszczone ziemniaki (Papas Arrugadas). Sos Mojo to „kanaryjski keczup”- dodawany do wszystkiego- tapas, ziemniaków, krewetek czy sałat a ziemniaki… pyszne, intensywne w smaku i zapewne za sprawą soli morskiej z lekkim posmakiem morza, trochę przypominające te pieczone w ognisku- tak czy owak wakacyjne ;)


Papas con Mojo czyli ziemniaki po kanaryjsku z czerwonym sosem Mojo

Sos Mojo:
1 ząbek czosnku (obrany i posiekany)
1 łyżka mielonego kminu rzymskiego
1 łyżeczka słodkiej czerwonej papryki w proszku
1 łyżeczka soli morskiej
2 łyżki oliwy z oliwek
2 czerwone papryki (gniazda nasienne wycięte)
Miąższ białego pieczywa (do zagęszczenia )

W moździerzu zmiel dokładnie czosnek, kmin, paprykę w proszku i sól z łyżką oliwy. Postaraj się żeby czosnek nie zostawił żadnych grudek. Dodaj drugą łyżkę oliwy i przełóż powstałą masę do blendera. Dodając sukcesywnie po pół papryki zmiel na jednolitą masę, zgęść białym pieczywem a następnie przeciśnij przez sitko (to opcja, którą polecam, chociaż możesz ten krok pominąć).

Papas Arrugadas:
1kg małych „młodych” ziemniaków
100g soli morskiej

Wybierz ziemniaki zbliżonej wielkości, umyj, włóż do garnka, zalej wodą parę milimetrów poniżej ich
wysokości, wsyp sól i przykryj je ścierką lub krążkiem papieru do pieczenia (albo tradycyjnie liśćmi kapusty)- nie przykrywaj przykrywką! Gotuj na wolnym ogniu przez około 20 minut od momentu wrzenia. Kiedy ziemniaki będą miękkie, odlej resztę wody i osusz je w garnku na wolnym ogniu uważając, żeby nie przypalić. Powinny być lekko pomarszczone i pokryte solną „mgiełką”.

Podając, polej ziemniaki obficie sos. Smacznego!


* Sosu prawdopodobnie wyjdzie Ci za dużo, ale tak jak mówiłem, doskonale nadaje się do innych potraw. Możesz go przechowywać w lodówce 4-5 dni.

13 komentarzy:

Marta pisze...

Arku, nie dość, że prosto z Kanarów to jeszcze wegetariańsko! Dzięki wielkie za przepis, też sobie trochę poplanuję wakacje i zrobię takie jutro na kolację :)

Magda pisze...

Takie pamiątki, zapisane na skrawku przypadkowego papieru spostrzeżenia czy przepisy, to jest to co zawsze wywołuje uśmiech na mojej twarzy jak przypadkiem natrafię na nie na dnie swojej torebki czy w kieszeni:) Dzięki za przepis. Lubię takie 'autentyczne', przywiezione z podróży. Pozdrawiam:)

Majana pisze...

Wspaniale, wakacyjnie i z pewnoscią pysznie! :)
Druki kelnerskie z przepisami -wymiatają! :)

Pozdrowienia :)

Kamila pisze...

Warto spróbować i przenieś się myślami to tego pięknego wakacyjnego miejsca :)

kornik pisze...

Kocham taką prostotę!

Maggie pisze...

Jesli kiedys trafie na Gran Canaria, na pewno odwiedze te restauracje. A poki co, pod londynskim szarym niebem, zaserwuje sobie takie wakacyjne ziemniaczki.

Anonimowy pisze...

A mnie jakos nie do konca zachwycila Gran Canaria, koniecznie wybierz sie na Lanzarote! Najlepsze z koleii danie jadlam na teneryfie - parillada..hmmm, oraz na Hierro w parku naradowym, w malej chatce serwuja tak proste, a tak smaczne jedzenie, ze pomimo uplywajacych lat wciaz pamietam ten smak! Milego grzania sie pod afrykanskim sloncem Mistrzu!

majka pisze...

Uwielbiam te ziemniaczki! Wlasnie siedzac w jednej z kanaryjskich knajpek zajadalam sie nimi po raz pierwszy. I tak sie zastanawiam czy czasem nie bylam w knajpie, o ktorej piszesz bo odwiedzilismy tez Puerto Rico... :) Tak mi sie cos kojarzy... :)) A w tym roku wybieramy sie na kolejna piekna kanaryjska wyspe- Fuerteventure :))

Udanego wypoczynku :)

Malgoshka pisze...

Bardzo dziekuje Ci za ten przepis (i za caly blog, to duza przyjemnosc poczytac przepisy kogos, kto kuchnia zajmuje sie profesjonalnie). W tym roku bylam na Fuerteventurze i pokochalam ich sosy, choc od mojo rojo wole chyba mojo verde(swietny do ryb). Na Wyspach Kanaryjskich faktycznie trudno o lokalna kuchnie, wiekszosc gotuje pod turystow, po niemiecku albo po angielsku, w zaleznosci od regionu. My mielismy szczescie i znalezlismy swietna knajpke w porcie, gdzie klientela byla wylacznie hiszpanskojezyczna.

Przy okazji chcialam Ci zadac pytanie: od czasu do czasu bywasz na prezentacjach gotowania prowadzonych przez znanych szefow kuchni. To imprezy dla wtajemniczonych czy mozna na nie z ulicy wejsc? Gdzie szukasz informacji na ich temat? Dzieki i pozdrawiam.

buruuberii pisze...

Arku, kiedys myslalam ze "angielska pogoda" to mznonki, ze mowia tak by nas odstraszyc, ale trafilam wreszcie na takowa, i juz Cie doskonale rozumiem, musialabym miec 100 albumow ze zdjeciami z wakacji, zeby sie pocieszyc :D

Ziemniaki rewelka, nie obronia sie przed mna! :-)

Monika pisze...

Arku, gdzie kupujesz ziemniaki? Ja nie mogę trafić na żadne, które choćby w małym stopniu przypominały młode ziemniaczki z rodzinnego domu, którym do szczęścia nic więcej oprócz zsiadłego mleka i koperku nie trzeba było?
Pozdrawiam słonecznie, tzn. w tej chwili słonecznie, ale co będzie za pięć minut...kto to wie? :)

Bo(ro)n Appétit pisze...

No takich ziemniaków jeszcze nie jadłam :)

Anonimowy pisze...

Arku,w przepisie na Mojo(mocho) jest tez woda. Uwielbiam tez Mojo Verde( zielone , z pietrucha, zielona papryka) robie od paru lat . Stronka fajno!!!