środa, 24 lutego 2010

Najładniejszy Zespół Świata

W okresie mojego grania w zespołach wiele pomysłów przychodziło mi do głowy na temat co zrobić, żeby wypłynąć, jak najbardziej wyrazić to co gramy no i oczywiście jak zaszokować publikę. Pamiętam jak z Rymasem planowaliśmy mroczną black metalową kapelę ( przyrzekam, że obaj mieścimy się w pierwszej dwójce miliona najserdeczniejszych ludzi hehe) i sekretem na wypłynięcie miała być nasza rewolucyjna sesja zdjęciowa, ale nie opiszę jej bo Nergal będzie wyglądał przy nas jak przedszkolak hehe. Skończyło się jednak na planach…


Innym razem z Moim Drogim Friendem Carusso, zalegając z gitarami na brzuchach, w jego akademickim pokoju i męcząc Janosika dżemowaniem wymyśliliśmy Najładniejszy Zespół Metalowy Świata…no dobra to był pomysł Carussa, ale bardzo mi się spodobał – w końcu miałem być ¼ lub jedną piąta tego cuda:)


Ponieważ odurzaliśmy się nie tylko muzyką, nasze uzasadnienia kto i dlaczego może ewentualnie zostać zaproszony do naszego Dzieła, stawały się coraz bardziej trafne i szybko naszkicowaliśmy listę potencjalnych szczęśliwców. Niestety (dla Was) ta część obrad członu założycielskiego została utajniona na zawsze, więc musicie zrozumieć brak nazwisk i szczegółów. Ale wyglądało to mniej więcej tak:


Osoba* 1
-On? Nieee! Za krótkie włosy.

Osoba 2
-Ten?
-Co ty? widziałeś jego nos?
-Ale dobrze gra…
-Ale widziałeś jego nos??


Osoba 3
-chyba żartujesz!!!


Osoba 4
- Za wysoki, na zdjęciach będzie miał obciętą głowę…

…i tak dalej i tak dalej.
Ideę zaczęliśmy wprowadzać w życie bodajże następnego dnia, bez zdradzania głównej koncepcji. Niestety, ściany mają uszy…Ktoś podsłyszał, podał dalej i wydało się. Pamiętam taką sytuację…
- Słyszałam, że zakładacie z Carussem Najładniejszy Zespół Świata? Hehe.
- Tak, brakuje nam tylko perkusisty, ale jego i tak nie widać więc…-chciałem ją zbyć.
- Ale, to fajnie bo ja chętnie bym przyszła na taki koncert…
Plan działał! Jednak mimo genialnej, jak na tamte czasy, koncepcji, kłopoty lokalowe zabiły pierwszy bojsbend Trzeciej RP. Pozostały tylko wspomnienia…


Od tej pory szukam perfekcji w zestawieniach smakowo-wyglądowych. Jednym z kandydatów do tytułu najlepszego, najładniejszego i najpyszniejszego zespołu świata jest dla mnie jest stek z tuńczyka z kaparami, czosnkiem, skórką z cytryny i chilli.

Stek z tuńczyka przybrany kaparami, czosnkiem i czerwonym chilli
(2 porcje)


2 steki z tuńczyka (grubości ok. 1½ cm)
Oliwa z oliwek
10g masła
2 łyżki odsączonych kaparów
½ drobno posiekanej czerwonej chilli
2 drobno posiekane ząbki czosnku
Skórka starta z ½ cytryny
Łyżka posiekanej natki pietruszki
Sól morska
Świeżo zmielony pieprz


Przygotuj wszystkie składniki, ponieważ jest to bardzo szybka potrawa:)


Posmaruj delikatnie steki oliwą.
Na średnim ogniu rozgrzej ok. 2 łyżek oliwy, delikatnie dodaj steki i smaż przez 2 minuty. Używając łopatki podnieś i sprawdź czy są zbrązowione. Jeżeli tak przewróć i smaż minutę, dodaj masło, czosnek i chilli i podsmaż przez chwilę. Dodaj pozostałe składniki. Kontynuuj smażenie przez następną minutę.


* Nie wiem dlaczego, ale w naszym kręgu, w tamtych czasach często zwracaliśmy się do siebie per Osoba a o nieznajomych mówiliśmy Stefan…
** Nie chcę sugerować dodatków (węglowodanów), ale moim zdaniem ryż pięknie uzupełnia skład.
*** Oczywiście czasy smażenia zależą od grubości steków i tego jak wysmażone lubisz.

25 komentarzy:

Patrycja pisze...

Bardzo przystojny ten Twój stek i w środku dokładnie taki jak lubię:)
A Twoje historie-wspomnienia zawsze wprawiają mnie w dobry nastrój:)

Pozdrowienia!

grazyna pisze...

Jesteś zatem multiutalentowany... Szkoda, że nie ma tych zdjęć, przy których Nergal wygląda jak przedszkolak...
Zestawienie smakowo-wyglądowe bardzo udane! I dodatkowo szybkie w przygotowaniu :)

Unknown pisze...

Nie mów, że znasz Nergala bo Behemot z Ciebie żaden.
Ale może na powrót zacznę pobierać jakieś "ingriedencje" bo takie potrawy muszą się rodzić w mocno hardkorowych mózgowiach.
Chyba u "Liski" podobne "cóś" widziałem ale podoba mi się w obu wariantach z przewagą - Twojej. Łyżka siekanej pietruszki przeważyła.
Nie wiem co mnie w tej pietruszce urzeka ale nawet do kanapek ją sypię. pozdrawiam

Ewelina Majdak pisze...

Arek ja nie mogę z Tobą :)
Ty to jesteś niesamowicie interesująca persona :D to raz.
Zawsze poprawiasz mi humor (a raczej Twoje opowieści z życia wzięte to dwa.
Trzy... stek z tuńczyka z kaparami! Jedno z niewielu połączeń dla których dam się pokroić :)
Uściski i........ byle do marca :)

arek pisze...

Patrycjo,
dziekuje:)podobno urodzilem sie z misja wprowadzania dobrego nastroju;) Mam zamiar kandydowac na prezydenta euroameryki w przyszlych wyborach...oj bedzie sie dzialo:)

Grazynko,
teraz to ja sie chyba nawt z tego ciesze ze ich nie ma hehe, albo nieee! szkoda naprawde szkoda:)

Bareya,
Nergala nie znam, chociaz zastanawiam sie jak to mozliwe? przeciez znam tylu z jego znajomych...znaczna czesc wymienianych w podziekowaniach na plytach...
A Lisce juz zameldowalem hehe...
mialem to wrzucic wczoraj, ale jakos wyszlo, ze sie odwleklo...

Gosia Oczko pisze...

Dobrze, że nie ucięliście jednak osobie czwartej tej głowy ;)

Lubię te Twoje barwne opowieści. Zresztą... to, co na zdjęciach też mi się podoba. A tuńczyka w takim kawałku jadłam tylko raz - na Malcie. I właśnie sobie pomyślałam, że drugi raz też bym zjadła - w takiej konstelacji, co ten tutaj obecny :)

pozdro!

arek pisze...

Oczko,
podejrzewam, ze domyslals sie mojej odpowiedzi i tak...( mam nadzieje ze cenzura spi hehe)- bralismy to po uwage, ale to juz bylo w historii tyle razy...a my nie lubimy wtorniactwa hehe
A Malta- moge jechac w kazdej chwili, super miejscowka:)

Ewa P. pisze...

Piękny ten stek, cudowny, boski, czyste białeczko, przepadam :)
Jakoś nie mogę sobie Ciebie wyobrazić jako Złe Zło mroczne i straszne. A Nergal jakoś taki bardziej różowy i popowy ostatnio ;)

Gosia pisze...

hihi,dobrze glowkowaliscie z doborem zespolu!!! no,to prosze-jaki Arek utalentowany jest,ciekawe,co jeszcze wyjdzie na jaw poza ujawnionym juz talentem do robienia muzyki,dobierania zespolu pod katem urody i niewatpliwych talentow kulinarno-fotograficznych........
Stek wspaniale sie prezentuje-idealnie z tymi kaparami.......
Pozdrawiam :)

arek pisze...

Palam do niego tymi samymi uczuciami ;)
Ja ma taka terie,ze weseli ludzie robia mroczna muzyke...
a Nergal, tak...coz. Szanuje go za muzyke i to co stworzyl.

Ewelina Majdak pisze...

No ładnie a mi nie odpisał :P

arek pisze...

Poleczko,
jak widzisz zakret ze mnie:) Tobie nie odpisalem i wlasnie zauwazylem ze ma na sobie od jakiegos czasu bluze tylem do przodu...
Oj! zebys sie w tym marcu nie rozczarowala hehe
Ale powiem Ci, ze jeszcze pare rzeczy mi sie przydazylo- bedzie co opisac i oczym pogadac hehe

arek pisze...

Gosiu,
Dziekuje :) ale wiesz co?, czasem to sam sie boje cokolwiek myslec lub wymyslac, bo zaraz mi sie coś przydarza hehe
aaaa i mam nadzieje, ze nic na jaw nie wyjdzie ;)

Magoldie pisze...

Naprawde sie usmialam , bardzo barwne wspomnienia !
Stek - jeszcze takiego nie widzialam i nie smakowalam - dla mnie intrygujaca nowosc :)

Tilianara pisze...

Ja tam nie wiem jakby podobał mi się Wasz Najładniejszy Zespół Świata skoro on taki utajniony, ale wiem, że podoba mi się ten Najładniejszy Tuńczyk na Patelni i dobrze, ze jego nie utajniłeś ani też żadna cenzura go nie zasłoniła :D

majka pisze...

Nie ma to jak poczucie humoru :) Lubie takich pozytywnie zakreconych ludzi :)) Swoja droga chetnie posluchalabym co nieco z waszej radosnej tworczosci tamtych czasow :)

A stek...no coz...prezetuje sie niezwykle uroczo :)) I pysznie oczywiscie.

arek pisze...

Magoldie,
fajnie, ze sie usmialas:) powiem Ci , ze my wtedy tez hehe
a steka musisz sprobowac, obiecujesz?

Tili,
podobalby Ci sie;)mial miec tez najladniejsze 'piosenki' a nie kawalki hehe
poza tym wszystko czego nie widac jest ladniejsze hehe

Majka,
Dzieki za te slowa: poczucie humoru hehe a ludzie mowia ze metalowcy sa smutni...dystans do swiata to podstawa egzystencji:D Wiesz , ze tworczosc jest czesciowo zachowana...niestety nie online:( raczej ontape

Czyprak Antoni pisze...

No i co, nie dokończyliście dzieła i przez was najładniejszym zespołem świata pozostaje Zespół Pieśni i Pleśni Mazowsze :D Za tuńczykiem nie przepadam, ale reszta misię widzi bardzo. Zrobię se z łososiem, a co.

arek pisze...

na nich sie wzorowalismy, ale jak ktos ma w nazwie NAZAWSZE;)...to sam rozumiesz:D
szacunek i wypadamy z gry:D
nie chce Ci przekonywac, ale tego tunczyka bys lubil. Jest tylko warunek- nie wolno go zasmazyc na smierc hehe

Ewa P. pisze...

Chciałam się jeszcze podzielić taką refleksją, że ja uwielbiam kawał mięcha w postaci tuńczyka :) takiego dzikiego a nie z puszki, łososia tyż i rybę maślaną... no i właśnie niedawno jadłam sobie u znajomych te ryby przyrządzane na kamieniu i soli :) Czyli tzw "pierrade", pomysł sabaudzki jeśli się nie mylę, ale niewykluczone, że sabaudczycy chapnęli go od hiszpańskich górali. W każdym razie teraz nie trzeba już kamienia wrzucać w ognisko, tylko na takim eleganckim kamulcu z grzałką się to robi. I na grubej soli rzecz jasna. Uwielbiam takie jedzenie nie tylko ze względu na prostotę i prawie zero przetwarzanie, ale przede wszystkim ze względu na to, że się razem w kupie pichci, gada, popija wino. Z tego samego powodu przepadam za fondue.
To w ogóle wielka radość takie wspólne jedzenie :)

Anonimowy pisze...

hehe, ostatnio wracam do korzeni i katuje mojego mężczyzne satyriconem i innymi groźnymi zespołami więc tym bardziej miło poczytać o Twoich muzycznych poczynaniach:)
Tuńczyk wygląda ładnie nawet jak dla mnie;)

Anonimowy pisze...

Witaj Bracie!
Jestem u Ciebie codziennie i bardzo chciałbym aby Ciebie też było więcej... ale pewnie "zarobiony" jesteś...:)
Dzielę się tym co opisujesz ze znajomymi dodając do tego coś od siebie i mamy niezły ubaw... :) Jest świetnie!!!
POZDRAWIAM SERDECZNIE!!! JB

arek pisze...

Sarenko,
lubie okreslenie grozne zespoly hehe
Bylem wczoraj na Vader, bylo osssstro! Klasa! Powspominalismy z chlopakami dawne czasy hehe...

JB,
dzieki za to co piszesz :D
Zgadza sie zarobiony jestem, a i towarzysko sie ostatnio troche udzielam hehe...
Dobrze , ze sie dobrze bawicie;) Mam jeszcze pare historii schowanych w rekawie :)
Pozdro

buruuberii pisze...

Arku, a coz to znaczy "meczac Janosika"? Twoje opowiesci i mnie (jak i Pole widze) przyprawiaja nie maly o usmiech na twarzy, a tunczyka ze wzgelduna skorke z cytryny biore bez pytania!
Pozdrawiam i byle do kwietnia :-)

arek pisze...

Basiu,
to znaczy , ze nasz kolega Janosik dosyc tetralnie opuszczal nasze towarzystwo, kiedy przchodzilismy do fazy tworzenia hehe...ciekawe dlaczego? A wiesz ,ze ta skorka na mnie tez dziala...