Minęło trochę więcej niż dziesięć lat i proszę, Chiny stały się potęgą gospodarczą i zalewają świat swoją tanią produkcją, ale ponieważ nie jest to blog polityczny, wracam do jedzenia. Najbardziej znanym na Zachodzie chińskim świętem jest Nowy Rok, który niedawno się rozpoczął. Podobno jeszcze większym świętem (dla niektórych Chińczyków) jest Dong Zhi czyli święto Przesilenia Zimowego, znane również jako Tang Check czyli nadejście zimy, które świętuje się przygotowując kulki ryżowe Tang Yuan. Wiem, jestem spóźniony już dwa miesiące, ale to nie ważne, ponieważ najbardziej podoba mi się to, że kulki symbolizują wspólnotę i kompletność rodziny a to przecież ważne bez względu na porę roku.
To zupełnie egzotyczny “deser” dla naszego podniebienia, aczkolwiek wart spróbowania. Podaję wersję podstawową przepisu, ale można ją zmodyfikować nadzieniem arachidowym, sezamowym czy fasolowym (!)…
Tang Yuan- kulki ryżowe w syropie
(4-6 porcji)
Masa:
250g mąki ryżowej
1 łyżka cukru
180ml wody
3-4 kolory barwników spożywczych
Syrop:
50g cukru trzcinowego
350ml wody
2 cienkie plastry imbiru
2 listki mięty (opcja)
W misce wymieszaj mąkę i cukier a następnie zalej wodą i wymieszaj aż powstanie elastyczne ciasto, które nie będzie lepiło się do rąk. Podziel na 3-4 części, do każdej dodaj kilka kropli barwnika, wymieszaj dokładnie. Z każdej porcji/koloru uformuj małe kulki i odłóż na blachę, przykryj i schłodź w lodówce przez kilka godzin lub przez noc.
Żeby przygotować syrop zagotuj wodę, wrzuć pozostałe składniki i zagotuj ponownie. Zmniejsz ogień i gotuj przez 10-15 minut.
Przed podaniem zagotuj wodę w garnku, wrzuć kulki, kiedy wypłyną na powierzchnię wyjmij je łyżką cedzakową i wrzuć do podgrzanego syropu. Smacznego!
* Oryginalne przepisy podają liście pandan. Ja zaeksperymentowałem z miętą, uważam, że udanie.
26 komentarzy:
Arku, Arku...
Ty jak zwykle zaskakujesz. i czarujesz!
takie kolorowe kulki. urocze ;]
A wiesz, że chciałam zostać żołnierzem...
Jak czytałam o kompletności rodziny, to myślałam, że powiększyła się Twoja...:). Dla mnie te Twoje kulki jak modelina albo zapowiedź Wielkanocy...
Śpij dobrze i śnij dobrze:)
Karmel-itko,
od kiedy je zobaczylem to chcialem je zrobic :) bo kojarzyly mi sie z filmem "goscie,goscie" kiedy lekarz mowi do Godfryda "jak sie nie uspokoisz to dostaniesz koloowe kuleczki" hehehe
Ewelajno,
moja zona tez chciala byc zolnierzem to chyba jakies kobiece zajecie jest ;) wtedy w kazuniu to jedyny nie drugi raz kiedy bylem w wojsku i to tyle...ja w sprzedazo/promocji pracowalem ;)
A widzisz, Arku, bo może to jest tak, że głodnemu chleb na myśli... To Żonę swoja pozdrów, bo widocznie mamy coś w sobie takiego mocnego i stąd nasze niezrealizowane pomysły...
Arku! Te kulki to dzielo sztuki, takie kolorowe i do tego na bank apetyczne. Chinczycy to wiedza, co smacznego i dobrego wymyslec ;)
pozdrawiam,
Szana.
Arku! Z nieba mi spadłeś!
Ja ostatnio jadłam te kulki w knajpie! Nie były takie piękne kolorowe, tylko zwyyyykłe białe... Ale i tak były pyszne! Z nadzieniem sezamowym. No i teraz zrobię je w domu. Na pewno! Dziękuję za przepis! :))
Rację miał staruszek i rację masz ty, robiąc te kuleczki - od rana tak kolorowo mi zrobiłeś, że uśmiech sam pojawił się na twarzy :)
A wiesz, jakoś kuchnia chińska w zakresie deserów kojarzy mi się głównie z ciasteczkami z wróżbą :D
Arku, kiedy piszesz o Chińczykach zalewających świat, przypomina mi się tekst z "Dnia Świra" (tam co prawda chodziło dokładnie Wietnamczyków) "Patrz Pan co te żółtki (...)Zalewają nasz rynek skarpetkami z gumką (...)Skarpetkami chcą nas powyzabijać!"
Bardzo fajne kulki! Miałam okazję degustować całkiem niedawno, ale Twoje wyglądają jeszcze apetyczniej.
Pozdrawiam,
SWS
Świetny komentarz tego starszego pana na bezkresnym polu.Jak z innego świata.
A kulki chińskie dają tyle pozytywnej energii,koloroterapia murowana.Przy tym wspaniałe danie.Dla mnie absolutna nowość.
Ciekawe te kuleczki a co do wnętrza to mi się zamarzyło daktylowo-arachiowe słono-słodkie. Pozdrawiam
Już chyba wiem czym zajmiemy się dzisiaj z córcią w domu :)
Bardzo lubię te kulki, a także różne japońskie wersje, nadziewane - kupuję gotowe w sklepie z orientalną żywnością;-)
no tak, oryginalnie. Fajnie wyglądają te kulki, ale raczej przypominają mi kulki do zabawy niż kulki do jedzenia. No i te barwniki..nic zdrowego ;)
Świetne te kulki. Wyglądają jak elementy jakiejś gry. :-)
Intrygujace, zwlaszcza to nadzienie fasolowe:)
Ale bajer! :) Z reguly nie lubie neonowego jedzenia, ale ciekawosc by zwyciezyla i chetnie bym sprobowala. :) Przyznaje, ze pierwszy raz je widze, znowu sie czegos nauczylam nowego. ;) Pozdrawiam!
Ale fajne. Ciastolina do jedzenia (Od razu o Pinkcake sobie pomyślałam, chociaż ona pewnie by kwiatki do środka upchała).
Przydałyby mi się takie kulki. Potrzebuję mocy, gdyż ostatnio coś mi poziom energii życiowej za bardzo spadł. Nawet może być barwnik spożywczy.
Świetne:)... a jakie byłyby fajne dla dzieciaków:)...szkoda że moje już dorosłe:(
pozdrawiam!
Jakie one piękne. Takie kolorowe, dziecięce. Idealne na czas bajkowości.
Ciekawa jestem ich smaku.
Pozdrawiam
Ania
czujemy się bardzo wzmocnieni, te kolory! :)
Raczej nie spróbowałabym, ale .. kojarazą mi się z potrawą w "Dim Sum" we Warszawie, którą baardzo lubię. Są to takie słodkie, ryżowe, zielone kuleczki z cukrem palmowym.. takie dziwne a takie dobre.:)
Pozdrawiam!
mam nadzieję , że smakują jak wyglądają !!
Arku, Ty normalnie w kulki sobie lecisz! :D Taki alternatywny deser to jest to! Ja spróbuję zrobić sobie takie kulki z pastą pandanową, bo zieleni mi trzeba :)
Juz arku myslalm, ze w w tych koszarach w siebie tymi kulkami :DD
Dobrego Nowego Roku! :)
Jadłam je z nadzieniem z czarnego sezamu. Przepyszne!
Prześlij komentarz