wtorek, 6 października 2009

Lubię babki z jajem...




… tak było zawsze i tak pozostanie.
Chciałem dzisiaj zamieścić przepis na linguini z wołowiną i pieczoną oberżyną , ale czasami jest tak, że nie jesteśmy kierowcami swoich działań a tylko pasażerami…Ja dzisiaj zdecydowanie jestem pasażerem:)
Planowanie nie ma sensu. Naprawdę, za każdym razem kiedy coś zaplanuję, kończy się klapą he!he!.
Nie, nic się nie stało, nie było żadnej tragedii. Po prostu nie czułem dzisiaj weny na linguini, ale za to chodziły za mną jajka i ziemniaki…

Jajka w sensie prawie dosłownym, bo rano kupiłem IT’S BLITZ! Yeah Yeah Yeah’s z rozgniecionym jajem na okładce:) I to był znak, że makaron musi poczekać:) YYY to jedna z moich ulubionych kapel, której wokalistka, pół-Polka, Karen O. jest ikoną mody, trendseterką, DUŻĄ postacią w świecie art&music&fashion i chętnie przyznaje się do swoich polskich korzeni. Zuch dziewczyna - moja krew!

Dostałem niedawno książkę "Potato" Lindsay i Patricka Mikanowski i nie było w niej żadnego dania z Polski. Jak to?! Pytała oburzona moja żona. Powód jest prosty. Przepisy pochodziły od chefów z restauracji z gwiazdkami Michelina. To też natchnęło mnie do pobawienia się trochę, starym, tradycyjnym (tzn. każdy go zna, ale w delikatnie odmiennej wersji) przepisem na placki ziemniaczane. Spędziłem nad tym tylko godzinę przed rozpoczęciem serwisu…a radości miałem co niemiara.

Babeczki na zdjęciu to forma szybkiej (8 minut pod grilem) babki ziemniaczanej. Jedyna zmiana jakiej dokonałem to ubicie białek na sztywno i dodanie do pozostałego ciasta na koniec (najlepiej wmieszać drewnianą łyżką). Jako foremki użyłem metalowej wycinaczki do ciasta:) Jest to danie bazowe, które mogłaby być daniem samodzielnym albo być uzupełnione o sos lub garnisze.

Tak naprawdę to zafascynowany rewolucjami kulinarnymi w Wielkiej Brytanii i Skandynawii, od jakiegoś czasu szukam pomysłów na nowoczesne podanie polskich klasyków i wyciągnięcie ich z mentalnych lat 70-80. Niestety permanentny brak czasu stoi na przeszkodzie w zabawie w dekonstrukcje i
rekonstrukcje dań itp., itd., ale kiedyś na pewno, pod warunkiem, że tego nie zaplanuję:) Może ktoś spontanicznie chce mi pomóc?

15 komentarzy:

buruuberii pisze...

Takie maly babki ziemniaczane to swietny pomysl, jakby elegantszy niz plcki i co najmniej smakowity - swietny!
A wiesz, gdy przeczytalam w tyltule "babki z jajem", to mialam zupelnie inne skojarzenia, sama nie wiem dlaczego :-D
Pozdrowienia Arku!

arek pisze...

Jezeli myslisz o tym co ja myslalem piszac tytul, to masz racje:)
Ja lubie babki z jajem;-D

Tilianara pisze...

Ooo, to coś dla mnie - nie tylko że z jajem, to jeszcze ziemniaczane placki inaczej, w babkowej wersji, a na dodatek, niemalże zwieńczenie szybka inspiracja i szybkie wykonanie :) Bardzo smakowicie sobie poczynasz :)))

Anonimowy pisze...

Swietny pomysl z ta nowoczesna kuchnia polska. Sama juz probowalam podawac bigosy, pierogi i itp w sposob inny niż z wielkiego gara, ale chyba najpierw trzeba zmienic mentalnosc ludzi :) Gdybym nie cierpiala na chroniczny brak czasu, chetnie bym ci pomogla :)Powodzenia!

arek pisze...

Tilianara
Dziekuje, wiesz bardzo lubie teksture babki, a nigdy nie chcialo mi sie na nia czekac. Teraz juz nie musze:)

Monikucha
wisz co?, ja mysle tez bardziej o odejsciu od tych paru potraw, ktore nam sie najbardziej z Polska kojarza i wrocic do czasow swietnosci:)
Dzikie ptaki, dzika zwierzyna, przypomniec kupcow korzennych, ktorzy zaopatrywali Eurpoe w przyprawy czy to kto nauczyl Francuzow robic chleb na zakwasie:)Tak mi sie marzy..

Anonimowy pisze...

Dzika zwierzyna bylaby super, tyle ze u nas juz takowej nie ma, ptaki tez odfrunely. Era McDonalda i dzikich hamburgerów :(

buruuberii pisze...

czyli jednak nie tylko ja mam takie skojarzenia, to zamyslone dzialanie bylo, no prosze! ;D

arek pisze...

:DDD

Ewa pisze...

A ja Ci przybijam wielką piątkę wirtualnie. Dokładnie wiem o czym mówisz. Rozmawiałam ostatnio ze swoim przyjacielem, który jest kucharzem w Oxfordzie. Nie wiem co się dzieje w Skandynawii, ale to co się dzieje na wyspach śledzę i jestem niezwykle zainspirowana. Nie chodzi ci o revival kuchni chłopskiej, prawda? Tylko o czasy gdy bażanty królowały na polskich stołach? Podoba mi się idea dekonstrukcji polskich dań. Próbowałam zdekonstuować gołąbki (są na moim blogu), ale jestem bardzo amatorką. Polska kuchnia to jeden wielki slow cooker. Chociaż mojemu przyjacielowi chodzi o to co Tobie, to ja chciałabym poprzekręcać polskie klasyki na coś szybszego, bez odbierania sobie przyjemności z robienia tych rzeczy. Wiem, wiem, bigos musi się robić sto lat, ale bez niego akurat to mogę żyć wolę kapustę parzybrodę.

arek pisze...

Nobleva
piatka oczywiscie!Doskonale wszystko ujelas:)
Staralem sie znalezc Twoje golabki, ale mi nie wyszlo, podeslij linka pls
A bez bigosu ja tez moge zyc, a w zasadzie zyje hehe
pozdrawiam cieplo

Ewa pisze...

Proszę bardzo: http://galangal.blox.pl/2009/09/Sushi-Nie-golabki.html

Aga z Zapiecka pisze...

Arek, nobleva fajnie gdyby Wasze pomysły się zmaterializowały.
Może na początek jakaś akcja na blogach?? fajny banner i cos bedziemy kombinowac :)

O, proszę! O tych polskich korzeniach nie wiedziałam. Lubię jeden ich kawałek Maps sie nazywa. Kiedys nawet polecalam ich na blogu :)

Pozdrawiam Aga

arek pisze...

Super pomysl! jestem za, ale jako swierzak w blogosferze nie bardzo wiem jak sie taka akcje i baner robi:)

Aga z Zapiecka pisze...

Arku, akcje oglaszasz na blogu i np na durszlaku (jest tam opcja 'dodaj akcje', wypełniasz formularz, kto prowadzi, gdzie tzn na jakim blogu, jak sie akcja nazywa, od kiedy do kiedy trwa i o co w niej chodzi). Baner to obrazek promujacy akcje, ktory po kliknieciu odsyla do Twojego bloga, a konkretnie do postu z akcja. Moge pomoc przy banerze, chociaz wydaje mi sie ze Tobie taka pomoc nie jest potrzebna :)
Najtrudniejsza sprawa to chyba haslo/tytul dla akcji :)
Pozdrawiam Aga

PS. Wczoraj pierwszy raz pieklam kasztany i zastanawiam sie czy one po upieczeniu maja byc takie twarde/suche?

arek pisze...

Dziekuje za wyczerpijaca porade:) koniecznie trzeba bedzie to zorganizowac, ale nastepne pare tygodni zapowiada sie u mnie bardzo pracowicie...
Jezeli chodzi o kasztany to po upieczeniu powinny byc miekkie.
Pozdrawiam Arek