piątek, 9 października 2009

Zapiekane ziemniaki dauphinoise


Dziwny dzień dzisiaj mam…
Zaczęło się od niefajnej pobudki, przez sąsiada naprawiającego alarm samochodu, tuż pod moim
oknem, około 7.30 rano i prowadzącego przy tym zawziętą konwersację ze swoim pracownikiem. RRRRR!!!!!

Kawa niezbyt pomogła. Siłownia też. Wena poszła na spacer a czas minął nie wiem kiedy. Zaraz muszę iść do pracy a nadal nie mam internetu, ponieważ padła sieć w mojej okolicy:)
Układa mi się to w niezły placek, ale jak to mówi mój kolega, jutro optymizm minie -będzie lepiej!
Zawsze mnie to podnosi na duchu - pesymista widzi jakieś jutro:)

Wszystko to pewnie wina zbliżającej się jesieni, która (mi) zabiera energię, ale i tak ją lubię bo daje wiele możliwości kulinarnych…warzywa, grzyby, sosy, gulasze, zupy.
W związku z czym, z serii klasyki francuskie, przed Państwem (wszyscy robią HURA!) pyszne, palce lizać, wkrótce wasze ulubione:

Zapiekane ziemniaki dauphinoise (czyt. da-fnua)
(4-6 porcji)

200ml śmietanki kremówki
200ml mleka
1-2 ząbki czosnku (lekko rozgniecione)
2-3 duże ziemniaki (ok. 200g każdy)
25g masła
Sól
Świeżo mielony pieprz

W małym garnku zagotuj śmietankę, mleko i czosnek. Zdejmij z ognia i odstaw.
Obierz ziemniaki i potnij na 2-3 milimetrowe plastry.
Posmaruj małą, głęboką blachę do pieczenia masłem i lekko dopraw solą i pieprzem.
Ułóż plastry ziemniaków tak żeby na siebie trochę zachodziły (jak łuski) i posyp solą i pieprzem. Połóż kolejne warstwy w ten sam sposób. Moim zdaniem najlepsza grubość tej zapiekanki to 2-3 cm (6-7 warstw).
Zalej mieszanką mleka i śmietany, ale tylko tak, aby ostatnia warstwa lekko wystawała nad poziom płynu. Przyciśnij czymś ciężkim przez chwilę.
Przykryj folią aluminiową i piecz w temperaturze 220ºC przez 15 minut a następnie zdejmij folię, zmniejsz temperaturę do 180ºC i piecz następne 30 minut lub aż ziemniaki będą miękkie (wbij nóż) i zbrązowione na górze.

* Tak jak inne tradycyjne dania to też ma swoje wariacje. Niektórzy dodają ser na górę, inni dodają kwaśnej śmietany, jeszcze inni jajek a ja dodałem tymianku:)

*Ten przepis jest sprawdzony, ale ponieważ w grę wchodzi wielkość ziemniaków, należy go”czytać” jak drogowskaz:)

*Jeżeli ziemniaki zaczynają się przypalać na górze a nadal są twarde przykryj je folią aluminiową.


Czwartek 8/10/2009

7 komentarzy:

Ewelina Majdak pisze...

No wiesz takimi ziemniakami po oczach? O tej porze?? Glodna jestem. Wlasnie zdalam sobie sprawe ze lubie polaczenie ziemniaka z kwasna smietana. W sasiada rzuc jakas cukinia nastepnym razem :D
Pozdrowka!

arek pisze...

Sory, ze o tej porze, ale ...
Cukinia juz dostal i omija mnie z daleka haha
Pozdro:)

buruuberii pisze...

Hura! A czy jak darowuje sobie czosnek, to juz nie jsest klasyk?? Fajne zdjecie, a szczegolnie tymianek mu sluzy!
:-)
PS. Wspolczuje, gdyby mnie tak ktos o 7:30 - nie chce wiedziec co by bylo :D

arek pisze...

Buruberii
no nie wiem ,nie wiem:) ale pewnie klasyk hehe
chociaz klasycznie to blache sie naciera czosnkiem:)
Pozdrawiam

Czyprak Antoni pisze...

Zrobiłem te ziemniaczki, fajowe są. Dziękuję za pomysł i sugestię, do przepiórek pasowały bardzo.

Anonimowy pisze...

Ziemniaczki pyszne, ale czyta się tę nazwę "dofinuaz" (z akcentem na -az), a nie "dafnua" ;)

Romanistka

arek pisze...

Dzieki, moje da-fnua to takie kuchenne szybkie, slangowe;)
Bez wzgledu na wymowe one i tak sa jednymi z moich ulubionych dodatkow:))