wtorek, 22 września 2009

Kulfi- lody pistacjowo-kardamonowe z Indii


Ten weekend upłynął mi pracowicie i pod znakiem „celebryci są wśród nas”:) chociaż w Notting Hill, gdzie mieszkam jest to na porządku dziennym…

Tym razem było trochę inaczej. Od piątku trwa London Fashion Week i w niedzielę miałem okazję być (z żoną) na pokazie damskiej kolekcji wiosna /lato 2010 Qasimi- marki, z którą jestem dosyć związany emocjonalnie ze względu na to, że założyło ją dwóch moich przyjaciół Elliot J. Frieze i Khalid Al Qasimi i miałem okazję brać udział w produkcji dwóch pierwszych pokazów. Niestety chłopcy zdecydowali na początku tego roku, że ich drogi zawodowe rozchodzą się i Khalid przejął całkowitą kontrolę nad kreatywną stroną projektu. O Elliocie usłyszymy wkrótce, ponieważ przygotowuje kolekcję jesień/zima pod własnym nazwiskiem.

Pokaz odbył się w starej sortowni przy New Oxford Street. Na powitanie był szampan a później miejsca w pierwszym rzędzie, goodie bags i super show! Nie było tym razem pierwszoligowych modelek (Lilly Cole, Jude Parfait, Erin O’Connor), ale za to bizantyjski przepych, znajdujący swój wyraz w kryształach Swarowskiego i kolorystyce.








Niestety zaraz po, musiałem udać się do pracy, żeby dokończyć Sunday Lunch, który zacząłem wcześniej…straszne! takie poruszanie się pomiędzy dwoma diametralnie różnymi wymiarami.

Aby podtrzymać nastrój szampańskiego poranka i złagodzić przejście do codziennego wymiaru, natychmiast po powrocie do kuchni, spałaszowałem porcję pistacjowo-kardamonowych lodów, które przygotowałem dzień wcześniej. Od razu zrobiło się lepiej…

Kulfi- lody pistacjowo-kardamonowe z Indii

1.25 litra mleka
2 całe kardamony
4 rozgniecione kardamony*
50g posiekanych pistacji
75g cukru

Zagotuj mleko z 2 kardamonami, zmniejsz ogień i zredukuj do 400ml (powinno to zająć ok. 1-1¼ godziny). Kiedy gotowe, wyrzuć całe kardamony, dodaj cukier, pistacje i rozgnieciony kardamon i wymieszaj, żeby rozpuścić cukier. Przelej do płaskiego pojemnika i ostudź. Następnie przykryj, wstaw do zamrażalnika i mieszaj co 20-30 minut aż osiągnie stałą konsystencję.

Jest to bardzo orzeźwiający deser o konsystencji lodowo-sorbetowej, eksplodujący smakiem i doskonale plasuje się po ostrym curry.


Spróbuj koniecznie!

*rozłup kardamon a ziarenka zmiażdż w moździerzu.

7 komentarzy:

Unknown pisze...

Wieki całe nie jadłam kulfi, a to wygląda wspaniale.
Zazdroszczę (pozytywnie) wizyty na LFW:-)

karoLina pisze...

W indyjskiej restauracji, w której kiedyś pracowałam, podawano kulfi. Były średnie. Chętnie jednak spróbuję domowej wersji, bo desery nie były jednak mocną stroną Namaste. W przeciwieństwie do ostrych dań i naanów, do których wzdycham po dziś dzień.

arek pisze...

Anno Mario
Dziękuję! LFW-zawsze na to czekam:)

karoLino
uwielbiam kuchnię indyjską-papadamy, dipy-mango, kokosowy albo preserved lime, sosy, sag aloo, daal sag ,kormę ...yammy!
Nie byłem nigdy w Namaste (czy to ta na Millman Street?),ale moze kiedys:)

Pozdrawiam
Arek

buruuberii pisze...

Hej Arek - znalazlam Cie przez bloga Agnieszki, jestem tu pierwszy raz wiec sie przywitam :-)
Tyle razy slyszalam o kulfi, a wreszcie widze przepis ktory mnie przekonuje - och, bardzo moje smaki...
Pozdrawiam!

arek pisze...

Dzięki za odwiedziny, zapraszam częściej:)
Przepis sprawdzony na 100%.
Ręczę:)

Kasia pisze...

spróbuję na 100%! kardamon i pistacje - uwielbiam!

arek pisze...

Kasiu,
koniecznie!:)))