To była jedna z dziwniejszych imprez w moim życiu- techno/house party w jakimś starym, paropiętrowym klubie, którego nazwy nie pamiętam. Pamiętam za to, że nie wiadomo skąd wpadliśmy na pomysł śpiewania/przedrzeźniania jednego z vocali…Pass it over w naszej wersji brzmiało PASZTETOWA (©lyrics Leszek W.) i dostosowywaliśmy nasz tekst do każdego następnego kawałka:) Nikogo nie drażniło nasze śpiewanie, wręcz przeciwnie nasza grupa rosła w siłę i zaczęła śpiewać na głosy! Paaasztetowaaapaaasztetowaaapaaasztetoooowaaaaaa.
W sumie najbardziej ubawiłem się chyba przed, kiedy z Woyczoolem wymyślaliśmy sobie przebrania.
Zaproszenia wyraźnie nakazywały przebranie się, więc my posłusznie zaczęliśmy robić coś z niczego, chociaż za godzinę czy dwie mieliśmy być o 40 kilometrów stąd.
Była zima, tuż po millenium…
Byliśmy wtedy u Woyczoola w pracowni, którą dzielił z ojcem, ale niewiele rzeczy nadawało się na jakiś „kostium”. W końcu znaleźliśmy w jednej z szafek stare pończochy i rajstopy, których ojciec używał do sitodruku (?!), stary (pewnie Woyczoola z dzieciństwa) pióropusz i okulary z lat 70-tych. Bingo!, ale jak się podzielić zdobyczami? Wymyśliliśmy (bez żadnych środków odurzających) Pana Pończochę i Samotnego Indianina, i wtedy zaczęła się najlepsza zabawa-nie pamiętam czy kiedykolwiek jeszcze śmiałem się bardziej-zakładanie pończoch na ubrania…
Z pończoch zrobiliśmy „kostium mima” bo to najlepiej określa rezultat końcowy, Woyczool założył pióropusz i okulary i udaliśmy się w podróż z Olsztyna do Lidzbarka Warmińskiego, napotykając dziwne spojrzenia paru przechodniów zanim dostaliśmy się do samochodu.
Dotarliśmy na miejsce, ale dziwne spojrzenia pozostały…byliśmy jedynymi przebranymi.
Pasztet ze smażonych wątróbek drobiowych z confitem z czerwonej cebuli
(6 porcji)
Pasztet:
400g wątróbek drobiowych (najlepiej kurzych)
½ czerwonej cebuli pokrojonej w kostkę
2 ząbki czosnku (plasterki)
100g masła
50g sklarowanego masła (do zakonserwowania gotowego pasztetu)
10 listków świeżego tymianku
25ml brandy
Łyżka posiekanej natki pietruszki
Sól morska
Świeżo mielony pieprz
Confit:
2 czerwone cebule pokrojone w piórka
2 łyżki brązowego cukru (najlepiej miękkiego)
100ml octu sherry
100g masła
Sól morska
Świeżo mielony pieprz
Oczyść wątróbki z żył i tłuszczu a następnie opłucz i osusz.
Rozgrzej masło w rondlu, dodaj cebulę, czosnek, tymianek i podsmaż przez 1 minutę. Dodaj połowę brandy, gotuj następną minutę, wrzuć wątróbki i gotuj 2 minuty mieszając od czasu do czasu. Dodaj resztę brandy, gotuj 3 minuty mieszając co jakiś czas, dodaj pietruszkę, szczyptę soli i pieprzu i zdejmij z ognia po 1 minucie.Zmiel wątróbki blenderem i dopraw do smaku.
W sumie najbardziej ubawiłem się chyba przed, kiedy z Woyczoolem wymyślaliśmy sobie przebrania.
Zaproszenia wyraźnie nakazywały przebranie się, więc my posłusznie zaczęliśmy robić coś z niczego, chociaż za godzinę czy dwie mieliśmy być o 40 kilometrów stąd.
Była zima, tuż po millenium…
Byliśmy wtedy u Woyczoola w pracowni, którą dzielił z ojcem, ale niewiele rzeczy nadawało się na jakiś „kostium”. W końcu znaleźliśmy w jednej z szafek stare pończochy i rajstopy, których ojciec używał do sitodruku (?!), stary (pewnie Woyczoola z dzieciństwa) pióropusz i okulary z lat 70-tych. Bingo!, ale jak się podzielić zdobyczami? Wymyśliliśmy (bez żadnych środków odurzających) Pana Pończochę i Samotnego Indianina, i wtedy zaczęła się najlepsza zabawa-nie pamiętam czy kiedykolwiek jeszcze śmiałem się bardziej-zakładanie pończoch na ubrania…
Z pończoch zrobiliśmy „kostium mima” bo to najlepiej określa rezultat końcowy, Woyczool założył pióropusz i okulary i udaliśmy się w podróż z Olsztyna do Lidzbarka Warmińskiego, napotykając dziwne spojrzenia paru przechodniów zanim dostaliśmy się do samochodu.
Dotarliśmy na miejsce, ale dziwne spojrzenia pozostały…byliśmy jedynymi przebranymi.
Pasztet ze smażonych wątróbek drobiowych z confitem z czerwonej cebuli
(6 porcji)
Pasztet:
400g wątróbek drobiowych (najlepiej kurzych)
½ czerwonej cebuli pokrojonej w kostkę
2 ząbki czosnku (plasterki)
100g masła
50g sklarowanego masła (do zakonserwowania gotowego pasztetu)
10 listków świeżego tymianku
25ml brandy
Łyżka posiekanej natki pietruszki
Sól morska
Świeżo mielony pieprz
Confit:
2 czerwone cebule pokrojone w piórka
2 łyżki brązowego cukru (najlepiej miękkiego)
100ml octu sherry
100g masła
Sól morska
Świeżo mielony pieprz
Oczyść wątróbki z żył i tłuszczu a następnie opłucz i osusz.
Rozgrzej masło w rondlu, dodaj cebulę, czosnek, tymianek i podsmaż przez 1 minutę. Dodaj połowę brandy, gotuj następną minutę, wrzuć wątróbki i gotuj 2 minuty mieszając od czasu do czasu. Dodaj resztę brandy, gotuj 3 minuty mieszając co jakiś czas, dodaj pietruszkę, szczyptę soli i pieprzu i zdejmij z ognia po 1 minucie.Zmiel wątróbki blenderem i dopraw do smaku.
Podawaj kiedy jeszcze ciepły lub przełóż do miseczki, wyrównaj powierzchnię pasztetu i zalej sklarowanym masłem. Wstaw do lodówki i spożyj w przeciągu 3 dni.
Confit to francuska technika gotowania w dużej ilości tłuszczu przez długi czas.
Roztop masło w rondlu, dodaj cebulę i gotuj na wolnym ogniu, aż zmięknie, ale nie nabierze koloru. Powinno to zająć 10-15 minut. Następnie dodaj ocet i gotuj przez 2-3 minuty. Wrzuć cukier, troszkę soli i pieprzu i gotuj aż płyn zgęstnieje (powinien mieć konsystencję syropu). Przez cały czas uważaj, żeby nie przypalić cebuli! Confit powinien być słodkawy z lekkim „kopnięciem” octu w tle:)
Podawaj z ciepłym, świeżym lub stostowanym pieczywem. Najlepiej smakuje z domowej roboty chlebem z piklowanymi orzechami włoskimi, na który przepis podam wkrótce.
Confit to francuska technika gotowania w dużej ilości tłuszczu przez długi czas.
Roztop masło w rondlu, dodaj cebulę i gotuj na wolnym ogniu, aż zmięknie, ale nie nabierze koloru. Powinno to zająć 10-15 minut. Następnie dodaj ocet i gotuj przez 2-3 minuty. Wrzuć cukier, troszkę soli i pieprzu i gotuj aż płyn zgęstnieje (powinien mieć konsystencję syropu). Przez cały czas uważaj, żeby nie przypalić cebuli! Confit powinien być słodkawy z lekkim „kopnięciem” octu w tle:)
Podawaj z ciepłym, świeżym lub stostowanym pieczywem. Najlepiej smakuje z domowej roboty chlebem z piklowanymi orzechami włoskimi, na który przepis podam wkrótce.
*Dla osiągnięcia aksamitnej tekstury przeciśnij przez sitko.
2 komentarze:
przepis zarypiasty jest!!! zaznaczylam do zrobienia :)
Pozdrawiam :)
musiałabym się przemóc do wątróbek kurzych :D ale fajnie wygląda, więc może podejmę wyzwanie
Prześlij komentarz