Godzina jedenasta, jeszcze zaspani zbieramy rzeczy tzn. różne trunki, które będziemy spożywać później, do samochodów. Ktoś zarządza śniadanie – tequila, Dominik wznosi swój długi i zakręcony toast, którego nauczył się w Meksyku, a którego ja nigdy nie potrafię zapamiętać (ciekawe dlaczego? Haha!). Miejsc w samochodach jest mniej niż podróżujących, dzielimy się na grupy. Świeci słońce, jest leniwie, butelki brzdękają w plecakach.
Po drugiej stronie dwupasmowej ulicy w Notting Hill Gate widzieliśmy stojący, prawie gotowy do odjazdu autobus do Oksfordu. W ułamku sekundy osuszyliśmy resztki piwa z naszych butelek i zaczęliśmy przebiegać przez przejście na czerwonym świetle, a tak naprawdę w poprzek skrzyżowania. Ruszył, ale zmieniło się światło i musiał stanąć. Uff!! - wydobyło się jednocześnie z naszej piątki. Kierowca udawał, że nas nie widzi do momentu kiedy „św. Mikołaj skrzyżowany z kowbojem” Dominik rzucił się na kolana przed jego autobusem…wtedy parsknął śmiechem i uprzejmie pokazał nam, że nie mamy szans. Widać było zadowolenie na jego twarzy, podejrzewam, że nawet zrobił wielkie – ufff ;) Natomiast kierowca następnego autobusu obciął nas wszystkich wzrokiem i mówi: - mam nadzieję, że będziecie się zachowywać a ty (patrząc na Dominika) to chyba pierwszy chętny do wysiadki… Coż, po takim powitaniu nie pozostało nam nic innego jak dostosować się do reguł gry. Ponad godzina spędzona na czytaniu książek i wpatrywaniu w mijający krajobraz. Potulni jak baranki, ale to była tylko cisza przed burzą…bo na miejscu czekał na nas zastawiony stół w ogrodzie z widokiem na Oksford, wino, tequila, gitary i spontaniczny śpiew, a w drodze powrotnej sprawdzona przepowiednia kierowcy autobusu- wysiadka pod Londynem. Niestety Dominik nie mógł powstrzymać swojej wodzirejskiej duszy ;))
Dominik to wulkan energii i artysta, obywatel świata. Nie idzie na kompromisy. Wierzy w spełnianie marzeń i życie w zgodzie ze sobą. Kilka lat temu na imprezie w Camden, przegadaliśmy prawie cały wieczór. Z boku wyglądało to podobno jak pijacka rozmowa dwóch marzycieli, ale wiecie co? To był moment kiedy zacząłem poważnie myśleć o gastronomii jako mojej pasji a nie zawodzie. Wkrótce potem Dominik wyjechał na południe Francji, do rodzinnej wioski, pracował w ukochanej stadninie i szlifował materiał na płytę. Opłacało się, kilka tygodni temu odwiedził mnie, żeby puścić (w znacznej mierze odśpiewać!) mi swoje piosenki. Czułem się jakbym słyszał historię jego życia. W przyszłym miesiącu wychodzi jego album -Dom Rider „Don’t drink alone” (tutaj moża posłuchać)- polecam uwadze wszystkich, którzy lubią facetów z głosem a la Joe Cocker ;)
Na cześć Doma, jego karkołomnego toastu i nowej płyty proponuję pyszne quesadillas :)
Quesadillas z chorizo i ziemniakami
(4 porcje)
2 duże średnie ziemniaki (ok. 400g)
200g chorizo do smażenia
2 łyżki oliwy
1 średnia cebula (drobno posiekana)
2 ząbki czosnku (drobno posiekane)
Kilka gałązek tymianku
4 duże tortille
400g startego żółtego sera (manchego, cheddar lub jaki lubisz)
Obierz ziemniaki i potnij w kostkę o wielkości nie większej niż 1cm. Zagotuj posoloną wodę i wrzuć ziemniaki na 7-8 minut lub aż będą miękkie, ale nie rozpadające się. Odcedź i schłodź zimną wodą. Odlej ponownie i odstaw na później.
Potnij chorizo w 1 cm kostkę. Rozgrzej oliwę i podsmaż chorizo, żeby się zrumieniło. Wyjmij chorizo łyżką cedzakową na talerz a na pozostałym oleju podsmaż cebulę przez 6-7 minut na średnim ogniu aż będzie miękka, dodaj czosnek i tymianek i smaż przez kolejną minutę. Dodaj usmażone chorizo i ziemniaki, wymieszaj.
Rozdziel pomiędzy torille nakładając tylko na połowę każdej, posyp serem, złóż i podsmaż na patelni lub zgriluj z obu stron aż będą chrupkie. Podawaj z meksykańską sałatką, której przepis podałem kilka tygodni temu na facebook’u*.
*dla tych którzy nie widzieli przepis poniżej ;)
Sałatka meksykańska
(duża micha/ 4-6 porcji)
200g mieszanych zielonych liści (młody szpinak, sałata)
150g groszku cukrowego
1-2 dojrzałe awokado (pocięte w równe części)
1 mała czerwona cebula (drobno posiekana)
1 kolba kukurydzy (ścięte ziarna)
Garść kolendry ( z grubsza posiekana)
50g prażonych pestek słonecznika
Dressing:
Sok z limonki
6 łyżek oliwy z oliwek lub oleju arachidowego
1 jalapeno chilli lub czerwone chilli (drobno posiekane)
Sól morska
Świeżo zmielony pieprz
Zrób dressing mieszając ze sobą wszystkie składniki.
Wymieszaj w misce składniki sałatki i zalej dressingiem, wymieszaj i podawaj natychmiast.