Tuż przed serwisem pojawiła się ekipa filmowa, która kręciła materiał o poszukiwaniu najlepszego steka na świecie, co rozwiązało zagadkę „flinsotonowych żeberek” na stole. Mieli już na koncie Le Chateaubriand Inaki Aizpitarte i kilka innych miejsc we Francji a byli w drodze do Faviken i Momofuku. Kobe przygotował im podsmażony i upieczony w bardzo wysokiej temperaturze (ponad 300⁰C) antrykot z kością, który przyprawił tartym, suszonym sercem wołowym. Kiedy stek skończył swoją pracę aktorską, sprawdziliśmy jego walory smakowe. Okazał się profesjonalistą, był niezaskakująco dobry.
Oto efekt, przyznam, że wyszedł to smak
bardzo „męski”, głęboki, aromatyczny a jednocześnie rześki. Bardzo
podkreślający i uwydatniający smak wołowiny. Zapraszam do krytyki :)
Stek wołowy
nacierany kawą i kolendrą
(4 porcje)
(4 porcje)
4 duże steki
wołowe1
2 łyżki mielonej kawy
2 łyżki papryki
1 łyżka papryki wędzonej
1 łyżka ziaren kolendry
1 łyżka gorczycy
1 łyżeczka świeżo mielonego pieprzu
1 łyżeczka soli morskiej
2 łyżki mielonej kawy
2 łyżki papryki
1 łyżka papryki wędzonej
1 łyżka ziaren kolendry
1 łyżka gorczycy
1 łyżeczka świeżo mielonego pieprzu
1 łyżeczka soli morskiej
Rozgrzej suchą patelnię i upraż ziarna kolendry i gorczycy przez 1-2 minuty
lub do momentu aż kolendra nabierze mocnego aromatu a gorczyca zacznie
„wystrzelać”. Następnie zmiel w moździerzu lub młynku. Wymieszaj z pozostałymi
składnikami.
Natrzyj mięso powstałą mieszanką, przykryj i wstaw do lodówki na kilka
godzin. Wyjmij na godzinę przed smażeniem, żeby nabrało temperatury pokojowej.
Strząchnij nadmiar przypraw i smaż na rozgrzanym grillu (smażąc na patelni
oczywiście musisz użyć oleju) aż osiągnie poziom wysmażenia jaki lubisz. Pamiętaj jednak, żeby przed
podaniem mięso odpoczęło 5-10 minut.