Każdy ma swoje ulubione rzeczy, zajęcia, miejsca, małe rytuały, etc, nieprawdaż ? Ulubione smaki, zapachy, kolory, powiedzenia…takie małe puzzle, które po ułożeniu tworzą idealną całość dającą uczucie chwilowego spełnienia, wypełnienia misji czy jakkolwiek to nazwać – ja to nazywam…nie, nie powiem:D
Ale powiem, że niektóre z nich ewoluują a niektóre pozostają niezmienne przez całe życie, i że najfajniejsza jest świadomość ich posiadania i robienia z nich użytku. Taka mała amelizacja życia:)
W związku z nostalgicznym okresem w jakim się właśnie znajdujemy zacząłem sobie przypominać o moich dopalaczach, ach...
Jeden, ten z gatunku nieśmiertelnych, to obowiązkowy spacer po Monciaku do końca molo. Wtedy wiem, że byłem w Trójmieście i tylko wtedy wizyta może być uznana za odbytą i spełnioną. Takie podbicie delegacji he!he!
Drugi, jeszcze niezakwalifikowany czasowo, ale mocno obecny (pewnie to zauważyliście;)) to niebieski ser pleśniowy. Naprawdę potrafi wynieść danie na zupełnie inny poziom abstrakcji…
Wracając do Sopotu i Monciaka, nigdy nie zapomnę pani z okienka* sprzedającej gofry, zapiekanki i burgery, która wychylała się i krzyczała: buurgieeraa! burgiera prosze!!!
Zawsze mnie to rozbawiało, do tego stopnia, że weszło do mojego słownika i nie ma już burgera – jest burgier. Klasyka. Jak Le Big Mac z Pulp Fiction.
Szkoda tylko trochę, że burger często kojarzy nam się właśnie z tego typu miejscami, lub sieciami fast foodów, bo przecież to naprawdę szybkie, sycące i satysfakcjonujące danie. Oczywiście pod warunkiem, że jest przyrządzone z dobrej jakości składników i z odpowiednio zaaranżowanymi dodatkami. Muszę przyznać, że jest to częsty gość na moim stole z butelką dobrego wina i wielką michą sałaty z kiełkami, burakami etc. zamiast frytek.
Mój ulubiony burger, przepraszam burgier to…aaa, w sumie podam Wam przepis:)
1kg mielonej (nie chudej) wołowiny
1 mała czerwona cebula (drobno posiekana)
½ czerwonej chilli (posiekanej)
Łyżka posiekanej natki pietruszki
Łyżeczka listków tymianku
1-2 ząbki czosnku (posiekany i zmiażdżony)
Łyżka angielskiej musztardy w proszku lub zwykłej Dijon
4-5 łyżek keczupu
Sól morska
Świeżo zmielony pieprz (10-12 obrotów młynka)
1 jajko
Niebieski ser pleśniowy
Do serwowania
Dobrej jakości bułki do burgerów lub świeże ciabatki
Majonez
Krążki czerwonej cebuli
Plastry pomidora
Misa sałaty
Wymieszaj wszystkie (oprócz jajka) składniki dokładnie do momentu aż mięso stanie się kleiste. Wtedy dodaj jajko i wymieszaj. Uformuj małego “burgerka” i usmaż na próbę, żeby wiedzieć czy nie wymaga doprawienia. Jeżeli miks Ci odpowiada uformuj kulki (powinno wyjść 5-6), połóż na desce i spłaszcz je dłonią lub spatulą formując kształt.
Ważne! Nie zasmażaj burgerów “na śmierć”. Po usmażeniu powinny być nadal soczyste. Najlepszym sposobem oceny jest lekkie rozcięcie na środku lub obserwacja soków. Jeżeli soki płyną czyste (bez brązowej krwi) - powinny być OK.
Moim zdaniem należy smażyć je na bardzo mocno rozgrzanej patelni z małą ilością tłuszczu ( one i tak wytopią tłuszcz, który dobrze jest odlać, aby zapobiec ich gotowaniu-w końcu mamy je smażyć –czyż nie ?) – przez pierwszą minutę lub dwie do zbrązowienia. Potem przewrócić na drugą stronę i smażyć kolejne dwie minuty. Dokończ pod grillem lub zmniejsz delikatnie ogień kontynuując smażenie na kuchence. Na minutę przed końcem dodaj plastry sera, żeby miały szansę lekko się rozpuścić.
* W związku z tym, że dawno (parę lat) nie byłem w 3mieście nie wiem czy nadal tam jest, ale okienko znajdowało się mniej więcej na wysokości ulicy Haffnera.
** Możesz je przechowywać w lodówce 2-3 dni w stanie nieusmażonym.
*** Życzę Wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku 2010!!!