Jazda samochodem nocą to najlepsza forma przemieszczania się. Uwielbiam! Pozbawiona zgiełku dnia, odbiera oczywiście możliwość oglądania, ale daje nam możliwość skupienia i odizolowania, możliwość złapania równowagi i chwilę na rozmowę ze sobą samym. Moim zdaniem ma w sobie coś metafizycznego.
Lubię tą izolację od świata i raczej wyczuwalną niż słyszalną ciszę. Nie ma nic za mną, jest tylko wycinek świata widoczny przed maską, która połyka linie namalowane na drodze. Sam dobieram towarzyszy podróży, jak w życiu. Nie patrzę w tylne lusterko, tak jak w przeszłość, bardziej interesuje mnie chwila teraźniejsza. Czasami tylko przyhamuję, żeby światła stopu przypomniały, że zostawiam za sobą ślad. Ja decyduję jak szybko i dokąd pojadę.
Kiedyś, kiedy „podróże” były częścią mojej pracy, używałem ich do zbalansowania swoich emocji i „naładowania baterii”. Słuchając wtedy, odpowiedniej do danego wieczoru/nocy muzyki, czas nabierał wartości relatywnej i zaczynała ogarniać mnie aksamitna błogość i rozprężenie po całym dniu/wieczorze/nocy pracy. Dojeżdżając na miejsce często miałem wrażenie, że budzę się ze snu.
Danie poniżej, to moim zdaniem przykład takiej nocnej podróży, w której przegrzebki czy jak kto woli małże św. Jakuba** doskonale współgrają z naturalną słodyczą zupy dyniowej tworząc magiczny balans. Nie wiem dlaczego, ale gdy przecinam łyżką aksamitną konsystencję tej zupy, zawsze czuję tą samą, gładką ciszę jaką czułem w trakcie moich nocnych wyjazdów.
Aksamitna zupa z dyni z karmelizowanymi przegrzebkami i chrupkimi pestkami dyni
(4-5 porcji)
Zupa:
Łyżka masła
1 duża cebula (drobno posiekana)
2 ząbki czosnku (drobno posiekane)
2 średnie (ok. 850g po obraniu) dynie piżmowe (butternut squash)
2 średnie marchewki (obrane)
1 litr bulionu z kurczaka*
2 łyżki świeżej śmietany (creme fraiche)
Sól morska
Świeżo zmielony pieprz
Garść prażonych pestek dyni
Przegrzebki:
12 przegrzebków
1 łyżeczka łagodnego curry
Sól morska
Świeżo zmielony pieprz
2 łyżki oliwy z oliwek
Łyżka masła
Sok z ćwiartki cytryny
Potnij dynie na 3 centymetrowe kawałki a marchew na 1-2 centymetrowe.
W dużym garnku rozgrzej masło, dodaj cebulę i czosnek i smaż przez ok. 5 minut uważając żeby nie przypalić. Dodaj dynie i marchewki, posól i popieprz delikatnie, przykryj garnek i podsmażaj, mieszając czasami, przez 10 minut. Wlej bulion, zagotuj a następnie zmniejsz ogień i kontynuuj gotowanie przez 25-30 minut. Dodaj creme fraiche i zagotuj ponownie. Zdejmij z ognia i zmiksuj. Dopraw solą i pieprzem, jeżeli potrzeba.
Przygotuj przegrzebki a następnie delikatnie posyp curry i przypraw solą i pieprzem. Rozgrzej oliwę na patelni a kiedy jest bardzo gorąca dodaj przegrzebki i smaż przez minutę lub dwie, przewróć na drugą stronę, dodaj masło, smaż przez minutę i polej wyciśniętym sokiem z cytryny. Wyjmij na ręcznik papierowy.
Nalej zupę do podgrzanych talerzy, dodaj przegrzebki i posyp prażonymi pestkami dyni. A teraz…zacznij się delektować!
* lub warzywnego
** patron podróżników/pielgrzymów.
czwartek, 30 września 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
14 komentarzy:
O matko! Ja chcę...Bardzo ,bardzo...
Arku, powiem krótko: ciszę mogę przeboleć, tym bardziej, że nocne jazdy mnie nie kręcą, ale ta zupa zauroczyła mnie od pierwszego rzutu okiem. Wizualnie: mistrzostwo świata. Smakowo na pewno też, sądząc po składnikach.
Podpisano: dyniowa maniaczka. :)
Pozdrowienia. :)
Arku jak ładnie to napisałeś... Ja tez lubię jazdę nocą - ale nie w każdym towarzystwie, lubię tę siłę, która przedziwnie wzrasta z każdą minutą ... i co najciekawsze na odc. 100km, który często pokonuję chce mi się spać, ale kiedy mam do zrobienia 600 czy 800 to właśnie całkiem nieźle daję radę...
Mam nadzieję,z e do jutra zostanie jeden talerz dla mnie...???
:)
Co roku musze wyprobowac w sezonie pewna liczbe zup dyniowych, mam kilka ulubionych wersji, do ktorych wracam co roku... Ta z przegrzebkami, nie tylko piekna, ale naprawde odswietna, elegantsza wersja kojacej dyniowej, do wyprobowania na jakas proszona kolacje.
Brachu- ładnie dziś napisałeś. Przypomniałeś mi o moich podróżach - nie koniecznie nocnych.
Zupa z dyni czeka na opublikowanie choć nie taka "wytworność" jak twoja.
Dla mnie przegrzebki to polędwica wśród owoców morza alem za cienki aby to tak pięknie połączyć.
pozdrawiam
No to niewątpliwie jest zupa do delektowania się.
Lubię jeździć nocą jako pasażer, przy odpowiedniej muzyce, nic nie mówiąc patrząc w boczne okno i marząc.
Z tymi gwiazdkami zrobiłam postęp, kupiłam marakuję (bo tak się na passionfruit też chyba mówi) i czekam aż się pomarszczy.
Przegrzebków nigdy nie jadłam al wiele czytałam o sposobach ich przygotowania etc.
Mam książkę J. Oliviera gdzie rozpisuje się o przegrzebkach dając dobre rady w stylu "Zapytaj sprzedawcę skąd pochodzą, poproś o otwarcie etc)
Pełna dobrych myśli gdy zobaczyłam przegrzebki w Carrefourze w Galerii Krakowskiej podchodzę i pytam: "a co to jest?".. "No..y..-sprzedawca sprawdza napis - te, przegrzebki".
"Dziękuję. A skąd pochodzą?" sprzedawca patrzy na mnie jak na nachalną idiotkę i mówi że nie wie..
"No dobrze a jeśli kupię tyle i tyle otworzy mi pan muszle bo ja nie mam takiego nożyka specjalnego".
"Ja też nie mam i nie wiem ja to się robi" - burknął obrażony sprzedawca.
powiedziałam "szkoda w takim razie dziękuję i dowidzenia"
To tyle w temacie przegrzebków.
Arku, niesamowita, niezwykle elegancka kompozycja! Jak dla mnie to prawsziwa, kulinarna ekstaza... Chapeau bas :)
PS. Za to za jazda noca niestety nie przepadam... Ale moze to przez brak doswiadczenia ;)
Trafile w sedno!
Dynie mam, przegrzebki musze kupic :)
Cudowna kompozycja:-) dla mnie, wielbicielki przegrzebków i takich zup, to ideał.
mało, że to zupa, to poezja.
Wygląda niesamowicie wykwintnie i apetycznie.
Nocą nie lubię prowadzić, za to lubię być wieziona ;) A ta zupa... Mój Boże, chcę takiej zaraz!
Powiem krótko, POEZJA! :)
Ta zupa to coś dla mnie:-)
Prześlij komentarz