Niedawno oglądałem Tortilla Soup, film, w którym meksykańskie jedzenie jest bardzo ważnym motywem pomagającym snuć opowieść o życiu i śmierci. Spodobało mi się jedno z dań i pokusiłem się o jego interpretację. Uważam, że jest świetne na lekki starter lub jako imprezowa przekąska. Nie musicie podawać go w Święto Zmarłych, które ma u nas zupełnie inny klimat, ale jeśli chcecie nie będę Was powstrzymywał.
Pomidorki nadziewane salsą z awokado
400g pomidorków czereśniowych
½ awokado
1 ząbek czosnku
1 szalotka lub ¼ czerwonej cebuli
1 cm czerwonego chilli (+ trochę do dekoracji)
Łyżka posiekanej kolendry
Sok z ½ limonki (do smaku)
Sól morska
Świeżo zmielony pieprz
Kukurydziane chipsy do nachos
Zagotuj mały garnek wody, na każdym pomidorku natnij x, przygotuj miskę z bardzo zimną wodą (jeżeli masz, wrzuć garść kostek lodu). Wrzuć pomidorki do gotującej się wody na 40-50 sekund i przerzuć je łyżką cedzakową do miski z zimną wodą. Wyjmij, osusz i zdejmij skórki. Odetnij równo górę pomidorka (możesz odciętą część pociąć i dodać do salsy) i delikatnie, małą łyżeczką usuń środek. Odłóż na ręcznik papierowy (obciętą stroną w dół).
Żeby zrobić salsę potnij awokado w małą kostkę, drobno posiekaj czosnek, szalotkę i chilli, dodaj kolendrę, pocięte cząstki pomidorków, sok z limonki i przyprawy. Dokładnie wymieszaj i sprawdź czy nie potrzebuje więcej soku lub soli. Nadziej pomidorki salsą, ułóż na chipsach, posyp chilli i kolendrą.
* Dla zainteresowanych dokładniejszym poznaniem zwyczajów związanych z Dias de Muertos polecam artykuł tutaj.
11 komentarzy:
za nachos nie przepadam, ale taką salsę bardzo lubię do ryby;) coś jest w hiszpańskojęzycznych narodach ogólnie, nie tylko w mieszkańcach Meksyku-że podchodzą do wszystkiego, a więc i do śmierci, dużo bardziej optymistycznie niż np.: my-Polacy;/ uczę się hiszpańskiego, może pewnego dnia uda mi się zgłębić tajemnicę pozytywnego podejścia do życia;)
Od zawsze mnie fascynował sposób obchodzenia Święta Zmarłych w Meksyku. I przyznam, że jakoś tak...lubię to, co polskie, ale męczy mnie wszechobecna martyrologia. Niby nikt już nie umiera za ojczyznę, ale w każdym święcie potrafimy dostrzec i wyciągnąć to, co nostalgiczne, smutne i skłaniające do najgorszych refleksji...
A Meksykanie potrafią się pocieszyć nawet jedzeniem - takie kolory dopiero wpływają optymistycznie na człowieka ;)
Ciekawa przekąska, a i temat dobry...
Od zaprzyjaźnionego Peruwiańczyka wiem, że i w Peru sposób obchodzenia Dnia Wszystkich Świętych zaskoczyłby nas-Polaków, a jest on wynikiem łączenia się religii chrześcijańskiej z religią i kulturą andyjską.
Odpusty, Msza Święta, muzycy, tancerze, cmentarz, piuropusze, maski, biesiada, wesoły śpiew. Podniosłość chwili miesza się z elementami karnawału.
Pozdrawiam,
SWS
wyobrażam sobie jakbym wyjęła takie naczos z kieszeni na cmentarzu i zaczęła zajadać!Te wszystkie zgorszone spojrzenia babć :)
Od lat nie byłam na cmentarzu w Pl 1 listopada, o stokroć bardziej wolałabym meksykański sposób obchodzenia tego dnia - i dzięki temu wpisowi widzę, że nie tylko ja:-)
B ciekawy artykul. Wakacje w Meksyku marza mi sie od dawna. A los pomidorkos zaserwuje moim przyjaciolom juz niedlugo. Wraz z tymi tortillami z fasola, ktore kiedys zamiesciles, a ktore juz pare razy robilam i byly swietne. Jak raz na zblizajaca sie imprezke tematyczna. OLE!
ciekawie opisałeś naszych kochanych Meksykanów. Lubię ich za temperament i podejście do życia. no, i rzecz jasna za kuchnię!
te pomidorki sa tak urocze, aż grzeszą urodą!
ale misterna robota. podziwiam za wytrwałośc i cierpliwośc w nadziewaniu tych drobiazgów tą wspaniałą pastą ;]
Uciekam od polskiej mentalności i tradycji umartwiania się z byle powodu.
Dlatego bliskie mi są kultury, gdzie radośnie świętuje się nawet dzień zmarłych. Z chęcią zjem coś takiego 1 listopada. Wtedy będę akurat w jednym z takich krajów.
Pozdrawiam!
Maju,
ja tez nachos uznaje tylko w umiarkownych ilosciach, tutaj dodaja chrupkosci i kotrastu do reszty. A hiszpansko jezyczne narody rzeczywiscie maja cos w sobie- jak dla mnie tajemniczosc i spirytualizm...my tez to mamy, tylko gdybysmy bardziej umieli byc soba...
Arven,
swieta prawda, martyrologia wszechobecna jest, Chopin, pompa, rozdrapywanie ran- tylko po co? Uzalamy sie nad soba? a moze Ci ktorzy juz odszli maja lepiej i nalezaloby sie z tego (dla nich) cieszyc?
MZ,
meksykanskie obrzedy to takze polaczenie tradycji Indian i swiata chrzescijanskiego. Mimo doskonalego zrozumienia zalu i pustki jaki pozostaje po odejsciu obliskiej osoby nadal uwazam, ze nalezy wspominac zmarlych w sposob wesoly i pozytywny..
zielenina,
oj, kochana, ale pobudzilas moja wyobraznie hahaha
Anna Maria,
ja tez dawno nie bylem w Pl, ale z tego co pamietam to kreci sie to bardziej wokol tego kto ma ladniejsze futro, plaszcz, etc... ja zawsze mialem ataki smiechu na cmentarzu co spotykalo sie z dziwnymi spojrzeniami sasiadow;)
Anonimowy,
swietny pomysl, napewno bedziecie mieli udana impreze;)
Karmel-itka,
oj temperamentni sa bardzo! Niedawno widzialem reportaz o ruchach separatystycznych w jednym z regionow...troche bylo to przerazajace. Ale kuchnia i umiejetnosc zabawy godna podziwu:)
Amber,
mysle, ze jedynym sposobem na przerwanie procederu narodowego umartwiania sie jest sprzeciw w postaci nie brania w nich udzialu. Udanych wakacji Amber!
wygląda na to, że interpretuję to danie na swój sposób robiąc z tego takie trochę inne guacamole ;)
Od zawsze fascynują mnie kraje 3 Ameryk, za wyjątkiem gringo, choć Ci ostatni, też bywają fascynujący... niestety z innych powodów
A wiesz Arku, ze to niezly zbieg okolicznosci - wczoraj myslalam o awokado i kukurydzianych plackach, a na dodatek w czeskiej gazecie wygrzebalam ciasto z dekoracja w formie nagrobkow, nic tylko sie usmiechnac :))
Prześlij komentarz