Kiedyś kolega powiedział mi, że żeby normalnie funkcjonować musi się zresetować w każdy weekend, pamiętam, że było to na parkingu pod Katedrą Oliwską, jeszcze w ubiegłym stuleciu i był to piątek.
Ja nigdy nie czułem potrzeby regularnego zerowania świadomości, robiłem to raczej rzadko i nieregularnie. Jednak parę razy, dokładnie dwa, zdarzyło mi się tak przedobrzyć z trunkami, że…czystą wódkę i gin do tej pory omijam z daleka, nawet półki w sklepie ;))
Nie chodzi mi jednak o przechwałki typu „ole się fczoraj smasakrofaem” albo „cztery może pięć buchów w sumie to nie wiem bo po dziewiątym przestałem liczyć”… chodzi mi o to, że od tygodnia prawie codziennie jem makaron z białym sosem w różnych konfiguracjach. Z kurczakiem, z owocami morza, z grzybami etc. i nadal nie mam dosyć, aż boję się pomyśleć co będzie jak zjem go o ten jeden raz za dużo. No chyba, że ja mam tylko limity na alkohol ;) A jak jest u Was?
Oto jedna z moich kreacji. Pyszny, jesienno-zimowy makaron pełen mocnych co nie znaczy ciężkich smaków.
Fettuccine z kasztanami, czerwoną cykorią i niebieskim serem
(4 porcje)
300g fettuccine
100g wędzonego boczku w plasterkach (pociętego w 1cm paski)
2 drobno posiekane szalotki
2 drobno posiekane ząbki czosnku
1-2 łyżki masła*
Oliwa z oliwek
50ml białego wina
125ml śmietanki do sosów
10-12 upieczonych, obranych i pociętych na kawałki kasztanów (instrukcja pieczenia tutaj)
1 czerwona cykoria (porwij liście na 2-3 części)
60g niebieskiego sera pleśniowego (użyłem Stiltona)
Sól morska
Świeżo zmielony pieprz
Ugotuj fettuccine al dente w posolonej wodzie.**
Rozgrzej odrobinę oliwy na patelni i podsmaż boczek przez 1-2 minut aż zamieni się w chrupkie skwarki (ale nie skałki! ;)). Odlej wytopiony tłuszcz, dodaj masło/oliwę, szalotkę i czosnek, zeszklij przez kolejnych parę minut na średnim ogniu. Wlej wino i zredukuj/odparuj je do momentu aż stworzy „syropowy” sos, wtedy wlej śmietankę i zagotuj. Wrzuć fettuccine, kasztany i połowę cykorii, gotuj aż sos zgęstnieje a następnie dodaj resztę cykorii i pokruszony ser.
Wymieszaj, natychmiast nałóż na talerze i rozkoszuj się jesienno-zimowymi smakami.
* Lub zastąp oliwą.
** Możesz gotować makaron i jednocześnie robić sos lub ugotować makaron al dente, odlać go, szybko schłodzić zimną wodą (wiem, Włosi wyrywają sobie teraz włosy z głowy haha) i zalać odrobiną oliwy, żeby się nie skleił a potem dodać go do sosu. Tak przygotowany makaron możesz przechowywać w lodówce przez 3-4 dni.
Pierogi z gęsiną
1 godzinę temu
18 komentarzy:
U mnie jest tak,że dokładnie wiem czym jest awersja do alkoholu i jaką może budzić niechęć widok półki sklepowej z pewnego rodzaju trunkami ;) Przejedzenie natomiast zdarzyło mi się 2krotnie w dzieciństwie-tzw.łakomstwo słodyczowe :)Obecnie natomiast jak wpadam w nałóg konsumpcji np.1 gatunku ryżu to detoksykację przechodzę po ok.2m-cach :)
Z trunków wyskokowych, to uwielbiam ginger beer, ale i tego mogę wypić ledwo jedną butelkę. Na czekoladę mam (jakiś!) umiar, ale na... szare renety - never ever! Pewno Twoimi makaronami to bym też nie gardziła, nawet jeślibyś podawał je na obiad i kolację ;))
makaron wygląda i brzmi super! :) ciekawi mnie ta cykoria...pozdrowienia Arku!
Ha ha ha...jak ja lubie te Twoje opowiesci :) Od rana bede teraz miala dobry humor :)) A makarony po prostu uwielbiam. Moge jesc je codziennie i nigdy nie mam dosyc. To raczej niemozliwe aby mi sie przejadly :) Z kasztanami i cykoria jeszcze nie probowalam. Czas najwazszy :)
Pozdrowienia.
Makaron to obowiązek przynajmniej raz w tygodniu :) Ta propozycja doskonała na makaron. Pozdrawiam
Makarony uwielbiam! A limitów nie mam na jaja ;) w każdej postaci i wszędzie :)
Ja sobie narzuciłam limit na makaron: nie częściej niż dwa razy w tygodniu - a mogłabym codziennie, zwłaszcza z białym sosem. Twój wygląda świetnie, zastanawiam się tylko jak smakuje czerwona cykoria ... tak jak zielona i tylko ma inny kolor, czy to zupełnie inna bajka?
Ja mam tak ze wszystkim. Nie lubię powtarzać tego co jem i co gotuję i robienie szarlotki i to zawsze tej samej dla Małżona co tydzień a najlepiej dwa razy w tygodniu to dla mnie mordęga :) co innego z makaronami... makarony sa chyba magiczne... mogę jeść codziennie tylko z odrobinę innym sosem i mi się nie przejadają :)
Makaron uwielbiam w każdym wydaniu: jako dodatek do zupy, jako danie samodzielne z jakimś dobrym sosem. Rodzaje makaronu nie mają znaczenia - uwielbiam każdy. Nie ma możliwości przejedzenia się nim. Pozdrawiam i życzę smacznego makaronowania:)
Jest kilka rzeczy, ktorych nigdy nie mam dosyc: ksiazki, muzyka, czekolada, makarony...
A za stara Oliwa to sie nawet troche stesknilam :)
Ciągi jedzeniowe? Normalka, nie masz się czym martwić :-)
no cóż, nigdy nie mam wina do gotowania, bo co kupie to wypiję ;)
Mogłabym jeść makaron w kółko, nigdy mi się nie znudzi. Zdecydowanie jestem panną makaronową!
Twoja wersja świetna. :)
A mi wódka nie zbrzydła, makaron za to troszkę :D I co z tym fantem zrobić? :DD
Jakiś czas temu makaron był moim ulubionym daniem "gotowe w 5 minut", teraz już więcej wybrzydzam, taki domowy uwielbiam zawsze, ale "kupny" musi być super - np tak jak u Ciebie Arku :)))
Serdeczności :)
Na makaron nie mam limitów w ogóle, uwielbiam pod każdą postacią, to wydanie bardzo smacznie się zapowiada:)
Carunia,
czyli ze mna tez wszystko w normie ;))
Aurora,
jak zwykle niesamowicie mi milo sie z Toba zgodzic ;))
Kasiu,
dzieki! cykoria to taki element swiezosci i bardzo delikatnej goryczy, ktory balansuje slodki smak kasztanow i kremowa konsystencje sosu, ale sie nagadalem hahaha
Majka,
cala przyjemnoosc po mojej stronie:)) a paste polecam bardzobardzo ;)
Kamila,
nic dodac nic ujac! ;)
Alucha,
dokladnie tak samo u mnie ;)
Nobleva,
czerwona jest troszke bardziej delikatna od bialej, no i... kolor- niesamowity ;)
Wiewiora,
piekne to, ze makaron jest magiczny. Kupuje! :))
Kasinko,
w sumie jak zmieni sie rodzaj makaronu to tak jakby jadlo sie zupelnie cos innego, co nie? ;))
Maggie,
Stara Oliwa, Wrzeszcz... teskni mi sie bardzo! albo monciak...
Bee,
dzieki za zapewnienie ;))
Jswm,
ja tez...dlatego ostatnio zrobilem risotto na whisky- pyszne bylo :)
Sue,
nie wiem co te makarony w sobie maja ;)
Moniko,
niezle bysmy sie wiec uzupelniali na jakiejs imprezie haha!
kibi007,
absolutnie sie zgadzam ;)
A wiesz, że mnie też wzięło na makaron? Tylko mnie na wersję mniej zdrową od Twojej: smażony na brązowo z czosnkiem, sosem sojowym, sosem Worcester i dużą ilością chili. Ciągle za mną taki makaron chodzi. O, właśnie przeszedł, widziałeś? ;)
Kap, kap - właśnie ślinka mi kapie na klawiaturę :) Wyborne połączenie :) mmmm pozdrawiam Depcia
Prześlij komentarz